Wypada Czerskim pogratulować. Sklonowali idealnego księdza przyszłości. Na swój obraz i podobieństwo

fot. wPolityce/TVPInfo
fot. wPolityce/TVPInfo

Mało kto chyba bacznie śledzi długaśny niczym brazylijski serial bój księdza Wojciecha Lemańskiego z własnym Kościołem. „Gazeta Wyborcza” nadal śle komunikaty z frontu, ale są one coraz mniej konkretne, skoro nawet Stolica Apostolska, podobno bardziej postępowa, niż odrażająca polska hierarchia,  potwierdziła tejże hierarchii werdykty.

Pozostaje eskalowanie ostatnich, coraz bardziej wątłych emocji. Pozostają też orzeczenia wybitnej teolog i reformatorki katolicyzmu polskiego oraz światowego siostry Katarzyny Wiśniewskiej ogłaszającej, że dawny proboszcz z Jasienicy wygrał moralnie.

Tym niemniej „Wyborcza” zaanonsowała własnie kolejny odcinek serialu. Skoro ksiądz ma zakaz wypowiedzi i wreszcie zgodził się łaskawie respektować normy własnej instytucji, trzeba wydać książkę zbierającą jego mądrości. Powie się, że wypowiedzi pochodzą z czasów, kiedy zakazu nie było i sprawa załatwiona.Przy okazji garść tych mądrości się pojawił – na łamach weekendowej „Wyborczej”. Nadano mu postać modnego ostatnimi czasy alfabetu.

Wczytałem się w niego i zrobiłem dobrze. Każdemu tę lekturę polecam.Od kilku miesięcy przekonuje nas się, że ksiądz Lemański spiera się z Kościołem o jego arogancki język, bajeczne bogactwa oraz niechęć do Żydów. Równocześnie zaś tacy ważni teologowie jak Katarzyna Wiśniewska, Justyna Pochanke czy Katarzyna Kolenda-Zalewska twierdzili, że ksiądz nigdy nie sprzeciwił się choć jednemu przecinkowi kościelnego nauczania.

W tekście z sobotniej „Wyborczej” ksiądz apeluje o rozważenie legalizacji eutanazji, opowiada się za przyznaniem homoseksualnym parom prawa do adopcji dzieci, kwestionuje sens regulowania przez prawo legalności aborcji i upomina się o prawo do zawierania związków partnerskich.

Oczywiście można się zastanawiać, czy stosunek do prawnej regulacji aborcji jest stosunkiem do samej aborcji. Niemniej nauczanie Kościoła, nie tylko polskiego ale i powszechnego, jest także w sprawie prawnych regulacji jasne, było wyrażane przez papieskie encykliki i wystąpienia, których nikt nie odwołał. W przypadku eutanazji ksiądz zbliża się zresztą do zakwestionowania także i kościelnego zakazu, choć ubiera to w dyplomatyczną formę wezwania do dyskusji.

No to mamy wreszcie jasność. Uderzające jest nie tylko to, że duchowny w fundamentalnych kwestiach ma inne zdanie niż Kościół, ale i to, że mimo własnych apeli o dyskusję, on nie ma na ten temat nawet wątpliwości. Weźmy przykład eutanazji: Lemański powołuje się na tak zwane sytuacje graniczne: na przykład decyzje ludzi, którzy gotowi walczyć do końca w jakiejś sprawie, zbliżają się do faktycznego samobójstwa. Tyle że pokazanie strefy granicznej nie jest dla niego okazją do ujawnienia rozterek. Przeciwnie, ksiądz żadnych wątpliwości nie ma. Rachu ciachu, weźmy i zmieńmy normę, zachęca.

Przyznam, że mnie to przeraża nawet wtedy, gdy podobne stanowisko wypowiada osoba niewierząca, która nigdy nie przyjmowała kapłańskich święceń. Bo zaraz przed oczami pojawia się mnóstwo przykładów. Choćby tego pana, który kilka lat temu apelował o prawo do zabicia się, a dziś dostawszy nowy sprzęt i lepszą opiekę, chwali sobie życie.

Oczywiście, są też przykłady przy których opadają ręce i trudno o dobitny jednostkowy werdykt. Ale ksiądz Lemański nie demonstruje opuszczonych rąk. Dla niego wszystko jest jasne.W kwestii adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, nawet nie wszyscy socjaliści w krajach zachodnich dali się przekonać. Stąd częste wyłączenia tej jednej normy w nowych, „bardziej postępowych prawach”.

Ksiądz Lemański dawno już tych socjalistów przebił, zostawił z tyłu. Dzieci muszą mieć miłość, więc oddajmy ich gejom.Ksiądz nie dochodzi do wniosków powoli, nie szarpie się sam ze sobą. Po prostu powtarza politgramoty z najnowszego numeru Wyborczej czy Newsweeka, nie dodając tak naprawdę nic od siebie. Jest idealnym kapłanem przyszłości. Wypada redakcji na Czerskiej pogratulować: sklonowała sobie duchownego na swój obraz i podobieństwo.

Wcześniejsze przykłady się do tego nie umywają. Ksiądz Tischner czy z postaci żyjących ksiądz Boniecki mieli własny dorobek na długo przed istnieniem „Wyborczej”, więc takich sądów nie wyrażali. Lemański jest zaś od początku do końca produktem liberalnych mediów.  Gdyby nie one wiedziałaby o nim tylko Jasienica.Dlatego na niego postawiono i dlatego serial jest podtrzymywany, nawet gdy publiczność ziewa. A nuż jednak się uda. W przyszłości jak znalazł.

Zamiana Tischnera na Lemańskiego to naturalnie dowód na to, że nawet w Kościele otwartym gorszy pieniądz wypiera lepszy. No ale duszpasterz nowych czasów musi być taki.Ciekaw jestem, kogo następnego sklonują nam w kurii na ulicy Czerskiej. Jak widać po jakości księdza Lemańskiego nie jest to zadanie proste ani wdzięczne. A, jeszcze zacytujmy tytuł artykułu: „Ksiądz z krwi, kości i wiary”. Wiary w co, do licha?

 

 

 

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Tylko u nas, wSklepiku.pl, możesz nabyć bardzo atrakcyjne gadżety portalu!

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.