Piotr Zaremba: Komu potrzebny jest profesor Gliński? Polskiej prawicy na pewno, ale i Polakom

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Byłem sceptyczny wobec operacji „Gliński”. Od początku było jasne, że to pomysł PR-owski, ale czy do końca dobrze przeprowadzony? Z najlepiej wybranym człowiekiem? Piotr Gliński nie był przecież jednym z tych 10 najbardziej słynnych profesorów, który zamknie innym partiom usta samym swoim nazwiskiem. Czy rzeczywiście będzie się jawił jako właściwa przeciwwaga dla platformerskiej potęgi?

Na dokładkę , kiedy już okazało się, że akcja ma ręce i nogi, że profesor zmienia wizerunek największej partii opozycyjnej, stale coś lub ktoś przeszkadzał jego misji. Czasem okoliczności zewnętrzne, czasem sam PiS.

Wprawdzie te pięć miesięcy dało czas samemu profesorowi aby się czegoś nauczyć. Jest dziś dużo pewniejszy i zręczniejszy w publicznych kontaktach niż na początku. Kiedy obserwowałem jak zręcznie i ze swadą odpowiadał na dzisiejszej konferencji prasowej dziennikarzowi TVN, który przyszedł z jednym tradycyjnym pytaniem: „Jaki jest stosunek pana profesora do mniejszości seksualnej?”, zrozumiałem, że narodził się nowy Gliński. Rozumiejący, a przynajmniej przeczuwający o to w tej całej grze chodzi.

Nie wyzbywam się jednak rezerwy zasadniczej. Nawet teraz Piotr Gliński nie ma moim zdaniem całościowej wizji państwa, skleja ją z kawałków dostarczanych mu przez jego nowych, dopiero co dobranych ekspertów. Rzeczy przypadkowe mieszają się tam z ważnymi.

Fakt, że takiej wizji nie ma także 90 procent naszych zaprawionych w bojach politycznych weteranów, niewiele tu zmienia, skoro profesor ma być nową jakością. Z pewnością w tej materii przewagę nad nim  ma Jarosław Kaczyński, z powodów marketingowych chwilowo wycofany na dalszy plan. Choć i u prezesa PiS kompletna oferta programowa nie odgrywa dziś tak dużej roli jak kiedyś.

Wracając do kandydata na premiera: weźmy przedstawiony dziś pakiet dotyczący „dobrego państwa”. Pojawiło się tam kilka propozycji ciekawych choćby przedstawione przez Pawła Solocha, dotyczące urzędników, którzy powinni być inaczej opłacani, co będzie mniej sprzyjać korupcji. Pojawiły się też ważne wątki: obawy przed prywatyzacją polskiego systemu egzekucji prawa czy mocne poparcie dla rozszerzania a nie zawężania Polakom  prawa dostępu do informacji, o co upomina się profesor Kamiński.

Ale niektóre propozycje są kontrowersyjne. Czy rzeczywiście należy komasować tajne służby? Byłyby tańsze. Ale czy rzeczywiście łatwiej byłoby ją kontrolować. Na całym świecie uważa się, że to wielość służb zapobiega potędze każdej z nich, więc i dominacji nad obywatelami.

Ale pomińmy już te różnice zdań. Pojawia się pytanie o relacje tego programu do programu PiS. Który z pewnością jest szerszy i mniej przypadkowy. Ciekaw jestem, jaki jest na przykład stosunek profesora do podstawowego żądania prawicy aby przywrócić stary model organizacji prokuratury. Bo obecny jest oparty na oszustwie: nie zapobiega wpływowi na nią rządu, ale pozwala temu rządowi na ucieczkę od odpowiedzialności.

W niektórych sprawach Gliński mówi wyraźnie co innego niż mówił kiedyś Kaczyński. Jako dawny człowiek Unii Wolności jest przywiązany do modelu apolitycznej służby cywilnej i jego eksperci także. PiS zawsze był wobec koncepcji korpusu urzędników jako niezależnej korporacji sceptyczny. Ta rozdzielność nie byłaby niczym złym. Tylko chciałoby się aby praca ekspertów profesora się nie zmarnowała. Czy jest możliwe aby  jakoś dwa punkty widzenia pogodzić? Czy ktoś się nad tym w ogóle pochyli?

Nie miałbym nic przeciwko temu aby PiS stał się również partią obrony praw obywatelskich. To się wcale nie kłóci z silnym państwem walczącym z korupcją. Tylko ktoś musiałby się zająć pogodzeniem jednego z drugim. Profesor Gliński mógłby być patronem takich prac.

Bo tak naprawdę największą zasługą profesora jest co innego niż mniej lub bardziej skuteczna gra polityczna. Jest oferta, którą on sam nazywa trafnie „polityką niepalikotową”. I możliwość wprowadzenia do życia publicznego nowych ludzi, ekspertów, pozostających do tej pory na obrzeżach polityki. Takich jak Paweł Soloch, Antoni Kamiński, Krzysztof Rybiński. Jacek Czaputowicz czy Anna Strężyńska.

A jest coś jeszcze. Wyczuwam w profesorze autentyczne  obywatelskie zaangażowanie. Tak odmienne od politycznej rutyny, przede wszystkim partii rządzącej, ale w jakimś sensie wszystkich ugrupowań. Zwłaszcza ci, którzy rozprawiają o kiepskiej jakości polskiej polityki, powinni więc profesorowi choć umiarkowanie sprzyjać. Ale jeśli są zarazem przeciwnikami PiS, zamiast choć minimalnego  zrozumienia, można się po nich spodziewać drwin i pokrzykiwań.

Jest dla mnie jasne, że partia rządząca odrzuca perspektywę jakiejkolwiek debaty, innej niż na własnych warunkach. To samo można powiedzieć o mainstreamowych mediach, zajętych tym, czym ten reporter TVN: na przykład kampanią antyklerykalną. Dlaczego miałyby być uprzejme dla intelektualisty, który na pytanie o stosunek do rewolucji obyczajowej, odpowiada: pomyślmy raczej o niedożywionych dzieciach, o przestępczości w szkołach, o zażywaniu przez młodych ludzi narkotyków.

Ale profesor Gliński jest także wyzwaniem dla PiS. Czy ta partia będzie umiała skorzystać z zasobów eksperckich profesora? Czy skorzysta z jego obywatelskiego ducha?

Celnie ujął to  w „Gazecie Polskiej” Marcin Wolski: „Musicie się otworzyć – powtórkę z Budapesztu w Warszawie może zapewnić tylko wieki patriotyczny ruch – pełen lokalnych autorytetów, gwiazd-lokomotyw, a nie jedynie posłusznych aparatczyków. Przy okazji zagospodarowałbym utalentowanych ludzi z inicjatywą, z którymi łączy nas duchowe pokrewieństwo. Ruch z profesorem Glińskim był krokiem we właściwym kierunku, tyle że jego „gabinet cieni” powinien być złożony z wielu równie poważnych, kompetentnych ludzi”.

Nic dodać, nic ująć. Tyle że Jarosław Kaczyński miał wobec takich wizji stosunek delikatnie mówiąc powściągliwy. Może Glińskiego i jego „jajogłowych” zagospodarować, albo potraktować ich jako zagrożenie dla partyjnej rutyny.

Gdyby to drugie, zmarnowałoby się sporo energii i szans.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.