Na rok Lutosławskiego 16 milionów, na Powstanie Styczniowe – 500 tysięcy. Nie tędy droga, panie ministrze

Minister Bogdan Zdrojewski, człowiek nienagannej kultury (piszę to bez ironii), odpowiadał ostatnio w Sejmie na interpelację posłanki ze swojej partii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Pytała ona, dlaczego w roku 2013 na upamiętnienie jednego patrona roku z woli Sejmu, kompozytora Witolda Lutosławskiego Ministerstwo Kultury zamierza wydać 16 milionów złotych. A na upamiętnienie  Juliana Tuwima – innego patrona roku – tylko 600 tysięcy.

Minister tego nie wyjaśnił. Obiecał tylko, że „dosypie” trochę Tuwimowi. I narzekał, że Sejm wybiera za wielu patronów równocześnie. W tym roku wybrał aż trzech: poza Lutosławskim i Tuwimem chemika Jana Czochralskiego.

A ja przypominam: poza trzema sejmowymi patronami jest jeszcze… Powstanie Styczniowe. Polski Senat, zawsze nachylony odrobinę w prawo od Sejmu, uznał roku 2013 rokiem Powstania Styczniowego. Przypada przecież właśnie 150 rocznica tego zdarzenia.

Posłowie PO w Sejmie robili jednak wszystko aby nie dołączyć się od tej uchwały. Zamiast niej wskazali ostatecznie aż trzech własnych patronów. I swoje osiągnęli, mają większość.

Rzecz nie byłaby może aż tak bardzo bolesna – ostatecznie Senat zrobił to co zrobił, a posłowie podawali wyłącznie powody proceduralne. W końcu zresztą Sejm przyjął  bardzo ładną uchwałę zaproponowaną przez Kazimierza Ujazdowskiego z PiS, która przynajmniej dziękowała Sejmowi Litwy. Bo Sejm Litwy uznał Powstanie Styczniowe za własne. Toczyło się ono po części na jej terytorium, i jest to, pomimo waśni polsko-litewskich, elementem wspólnej, antyrosyjskiej tradycji.

Teraz jednak widzimy praktyczny wymiar owego mnożenia patronów. Na rok Lutosławskiego ma iść aż 16 milionów. Na Powstanie Warszawskie… 500 tysięcy. Tak, tylko 500 tysięcy. Nota bene okrągłą rocznicę tego Powstania powinniśmy obchodzić teraz w styczniu. Ale żadne imprezy nie mogą się odbyć, bo Muzeum Historii Polski (nota bene w wiecznej budowie, dziś istniejące w stanie szczątkowym) jeszcze żadnych pieniędzy na te imprezy nie dostało. Dopiero na nie czeka.

Nie mam nic przeciw wybitnemu muzykowi Lutosławskiemu. Domyślam się jednak, że aż tak hojne jego uczczenie to po prostu zwycięstwo lobby artystycznego, które ma zawsze w Ministerstwie Kultury największą siłę przebicia. Zapewne te pieniądze pójdą na jakieś ekspediowane za granicę opery czy koncerty. Ale to Powstanie Styczniowe jest, a w każdym razie powinno być jednym z filarów naszej narodowej tożsamości. Z całym szacunkiem, także dla pamięci profesora Czochralskiego czy  Juliana Tuwima.

Teraz lepiej rozumiemy przyczyny tego dziwnego uporu Platformy, aby Sejm nie szedł w sprawie Powstania w ślady Senatu. Ale to nie jest dobra decyzja. Mamy aż trzy społeczne komitety, jest żywa pamięć, jest zapotrzebowanie. Nie ma tylko woli państwa. A w każdym razie jest jej bardzo mało. Można ją wycenić na 500 tysięcy.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.