Hajdarowicz postawił na swoim. Ale to nie koniec. "Mamy prawo alarmować swoich czytelników, kiedy próbuje ich się oszukiwać"

fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Odwołanie Pawła Lisickiego zwolennicy obecnego obozu rządowego oraz dogmatyczni rzecznicy wolnego rynku skwitują uwagą: wydawca ma prawo. I odpowiem im: tak naturalnie, Grzegorz Hajdarowicz może zrobić ze swoją własnością co zechce. Nawet zniszczyć ją w akcie dziwacznego samobójstwa, które nie ma żadnego sensu, gdy przyłożymy do niego kryteria ekonomiczne.

My jednak nie jesteśmy, ani robotnikami z fabryki gwoździ, ani tym bardziej samymi gwoździami, które można dowolnie przekuwać. Więc my z kolei mamy prawo alarmować swoich czytelników, kiedy próbuje ich się oszukiwać. Kiedy próbuje się zastąpić przedsięwzięcie adresowane do nich podróbką, atrapą. Wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu, polskiego czytelnika, zwłaszcza tego, który w ogóle został przy gazetach, oszukać nie jest łatwo.

Wbrew temu, co głosił niedawno Tomasz Lis, to nie Grzegorz Hajdarowicz dawał nam swoje pieniądze, ale myśmy je dla niego zarabiali. Zarabiali w piśmie będącym równocześnie wspólnotą – przekonań, wartości. Dopóki mieliśmy możliwość działania zgodnego z tymi wartościami i przekonaniami, unikaliśmy pustych gestów. Gdy tę możliwość straciliśmy, nie będziemy przedłużali fikcji ani o dzień dłużej.

W kategoriach biznesowych Hajdarowicz zarzyna kurę znoszącą mu złote jaja. Działa skrajnie nieracjonalnie. Ale naturalnie polska „racjonalność” jest zgoła inna. Mamy do czynienia z systemem ujednolicania przekazu, w którym transakcje na rynku medialnym niekoniecznie służą zarabianiu na dobrze się sprzedających gazetach. Mogą na przykład służyć niszczeniu mediów niewygodnych. Rozkłada się to w czasie, zachowuje pewne pozory, ale przypomnę: „Rzeczpospolita” przez rok zawiadywania przez prezesa Hajdarowicza straciła jedną czwartą czytelników. Trzeba dużego wysiłku, aby taki efekt osiągnąć. Warto by zaproponować temu biznesmenowi warsztaty pod zbiorczym tytułem: Jak doprowadzać do upadku swoją własność.

Piszę bardzo spokojnie, chłodno, analitycznie, bo uważam, że ludzie o naszym sposobie myślenia za często epatują swoim męczeństwem. Przypomnę tylko, że nawet polityk PO minister Jarosław Gowin przestrzegał ostatnio przed wypychaniem znaczącej grupy, zarówno dziennikarzy jak i czytelników, z medialnego rynku. Nawet jeśli dzieje się to przy zachowaniu pozorów normalności, nie jest to ani normalne, ani zgodne z duchem wolności i demokracji.

W takiej sytuacji mając poczucie, że nie będzie łatwo, warto się jednak wykazać pozytywnym myśleniem. Jestem przekonany, że lada chwila będziecie znowu czytali nasze teksty, zresztą czytacie je nawet i w tym momencie. A naczelny „Uważam Rze” Paweł Lisicki odegra rolę na jaką zasługuje w organizowaniu wolnych mediów - tego pojęcia nie nadużywam, ale dziś wyjątkowo się nasuwa. Chyba się nas jednak nie pozbędziecie. Połamiecie sobie na tym zęby.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych