Piotr Zaremba: w dziennikarzach "Wyborczej" zajmujących się Smoleńskiem widzę jak najbardziej ludzi

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Grzegorz Sroczyński zaapelował między innymi do mnie abym dojrzał w  nim i jego kolegach z Gazety Wyborczej człowieka. Nawiązał do moich zarzutów wobec Wyborczej w sprawie Smoleńska, ale się do nich nie odniósł.  Mam jednak być humanitarny i empatyczny, to jego przesłanie.

Odpowiadam: widzę w was ludzi, jak najbardziej. Tylko ludzie się bowiem zdolni do takiej pasji w obronie skomplikowanych, a całkiem sfingowanych lub wyretuszowanych teorii – z przyczyn politycznych, środowiskowych i ideologicznych.

Przypomnę raz jeszcze kilka przykładów

1.  W dzień w który okazało się, że nie zidentyfikowano głosu generała Błasika na nagraniach z czarnej skrzynki, redaktorzy Kublik i Czuchnowski zadali szereg retorycznych pytań dotyczących tamtych zdarzeń. Powtórzyli między innymi historyjkę o kłótni majora Protasiuka z generałem Blasikiem na warszawskim lotnisku. Tej historii nikt nie potwierdził. Kwestionował ją nawet minister Miller. Skąd ona się wzięła. Nie wiadomo.

2.   Już po nowych ustaleniach prokuratury, i Czuchnowski z Kublik, i inni redaktorzy Wyborczej , podtrzymali po wielekroć twierdzenie o obecności generała Błasika w kokpicie powołując się na „ułożenie ciał”. Nie wskazywali przy tym na żadne konkrety poza ogólnikowymi, gołosłownymi konkluzjami z raportu MAK i raportu Komisji Millera. Kiedy zaś w czwartek polska prokuratura podała, że generał Błasik leżał z kilkunastoma innymi osobami, wśród których nie było jednak trzech spośród czterech członków załogi, co tamte konkluzje wprost podważa,  Wyborcza po prostu tę informację przemilczała. I milczy na ten temat po dziś dzień.

3.  Równocześnie Agnieszka Kublik wrzuciła do debaty, wspólnie z byłym ministrem Millerem, wątek „licznych głosów”, które słychać ponoć na nagraniach.  Trudno tego nie uznać za próbę przykrycia ustaleń dotyczących głosu Błasika. Wcześniej ani Wyborcza, ani sam Miller i jego komisja, nie sięgali przecież po te „informacje”, choć było ku temu setki okazji.

Te „liczne głosy” skądinąd łatwo wyjaśnić – mogły dobiegać przy otwartych drzwiach spoza kokpitu, wychwycił je tylko jeden mikrofon. Takiej ewentualności nie wzięto jednak pod uwagę. Nie pasuje przecież do wizji kokpitu zatłoczonego do ostatniej przez polskich oficjeli. Aby tej wizji dowieść, wprowadzono przy okazji dodatkową postać generała Tadeusza Buka. Ta teza była od początku częścią rosyjskiej prowokacji. To Rosjanie byli zainteresowani wyjaśnieniem tragedii presją ze strony polskich dygnitarzy. W tym tygodniu ta teza legła w gruzach. Ale Wyborcza nie przyjmuje tego do wiadomości.

4.  W sobotę Rzeczpospolita pokazała, powołując się na konkretne fakty i wypowiedzi, że nikt z Komisji Millera nie przyznaje się dziś do rozpoznania głosu generała Błasika i że tego rzekomego rozpoznania nie poprzedzono badaniami fonoskopijnymi. Wyborcza znów to zignorowała. Zamieściła za to ogólnikowy komentarz Piotra Stasińskiego wzywający do zaprzestania rozważań na temat Smoleńska, bo przecież każdy Polak uważa się w tej sprawie za specjalistę. Wicenaczelny Wyborczej napisał to, o ironio,  po wielu dniach zmasowanej propagandowej kanonady ze strony własnej gazety. Ale w momencie, gdy zaczyna brakować amunicji.

Mam wymieniać dalej? Jeśli Grzegorz Sroczyński chce się pod tym wszystkim podpisać, niech się podpisze. Jeśli go to nie obchodzi, niech po prostu nie zabiera na ten temat głosu. Ale sprowadzanie całego tego sporu do ludzkiego czy nieludzkiego traktowania dziennikarzy Wyborczej to przejaw istny absurd. To wy pomagając w maskowaniu blamażu komisji Millera nie tylko opluskwiacie nadal generała Błasika, ale wzięliście się już za kolejne ofiary, choćby za generała Buka.

I to jest naprawdę nieludzkie. Tylko, że Błasik i Buk nie mogą już do nikogo apelować.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.