Bezpieczeństwo Polski jest dziś drastycznie mniejsze niż wtedy, gdy obejmowali władzę. Zbankrutowali. Najlepiej by było, gdyby jak najszybciej sobie poszli

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Na zdjęciu symbol dramatycznie niskiej jakości polskiej polityki w ostatnich latach: odmłodzony o kilkanaście lat Donald Tusk zachęca Polaków by porzucili "robienie polityki". Cóż, plan ciekawy, ale niestety, Putin nie wziął sobie tego do serca. Polska straciła kilka cennych lat.

***

Co najmniej od roku 2005 główny spór w Polsce toczy się wokół dość prostych, zasadniczych, pytań: Czy historia się skończyła? Czy Polska jest już na zawsze bezpieczna? Czy NATO i Unia pod niemieckim przewodem ostatecznie zwalniają nas z troski o państwo polskie? Debata wokół tych kwestii miała setki wymiarów i odprysków, od stosunku do sił zbrojnych przez relacje polsko-amerykańskie po postrzeganie polskiej roli w regionie. Pierwszym kamieniem milowym tej dyskusji była wojna w Gruzji i zdecydowana postawa Lecha Kaczyńskiego oraz pełna bezwładność obozu platformersko-eseldowskiego, od Tuska przez Millera po Komorowskiego. Katastrofa smoleńska, w której w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zginął śp. prezydent Lech Kaczyński i ogromna część narodowej elity, spór ten rozpaliła do czerwoności. Spowodowała też wyostrzenie postaw głównych obozów w Polsce: rządzący, lewicowo-liberalny broniąc się przed konsekwencjami własnych działań przed i po 10 kwietnia 2010 roku osunął się w odmęty narodowego nihilizmu. Obóz opozycyjny, skupiony wokół Jarosława Kaczyńskiego, zdał sobie sprawę ze skali zagrożenia i bez względu na bieżącą cenę rozpoczął pracę nad odzyskaniem wpływu na państwo, media, społeczeństwo.

Dziś mamy paradoksalną sytuację: największy wpływ na polską politykę mają nadal ludzie od początku błędnie rozeznający i definiujący sytuację, a w mediach dominują ich apologeci. Politycy i publicyści przekonujący Polaków do absurdalnych tez o końcu historii, braku zagrożenia z jakiejkolwiek strony, konieczności ograniczenia horyzontów zainteresowań do konsumpcji i rozrywki dziś - powiedzmy to wprost - zbankrutowali. Oto bowiem po niemal dekadzie takich bajań rosyjskie wojska hulają po Krymie, części niepodległego państwa ukraińskiego, władze Rosji formalnie zalecają inwazję, a partner subtelnych dyskusji z Tuskiem, gwarant obietnic iż śledztwo smoleńskie będzie uczciwe, Władimir Władimirowicz Putin rezerwuje sobie prawo "ochrony rosyjskich interesów na Ukrainie".

Zmarnowali wiele lat, zaprzepaścili regionalny dorobek śp. Lecha Kaczyńskiego, na wszelkie ostrzeżenia odpowiadali strumieniami wyzwisk Palikota i Niesiołowskiego (w wersji eksportowej ten styl pokazał Protasiewicz), planami dorżnięcia watah (Sikorski wyznaczył ten poziom dna), przemowami językiem rosyjskiej dyplomacji (w czym wyspecjalizował się doradca prezydenta Roman Kuźniar). Nic, ani Gruzja, ani Smoleńsk, nie spowodowały choćby elementarnej refleksji. Także w sprawie Ukrainy działają niemrawo, bez serca, zainteresowania, raczej przymuszani do pewnych gestów naciskiem opozycji niż gnani poczuciem obowiązku. Bezpieczeństwo Polski jest dziś drastycznie mniejsze niż wtedy, gdy obejmowali władzę.

Ten zestaw faktów jest, z punktu widzenia polskiej racji stanu, tak dla rządzących polityków jak i wspierających ich komentatorów, kompromitujący. Dlatego najlepiej by było, gdyby możliwie najszybciej sobie poszli. Dopóki ster Polski jest w ich rękach, mimo usypiającej retoryki, Polacy nie mogą spać spokojnie.

PS1. Kiedyś jedno z pism przemysłu pogardy zamieściło na okładce wielkiego Zbigniewa Brzezińskiego i mikrego Jarosława Kaczyńskiego. Wyśmiewający rzekome szaleństwa opozycji Brzeziński został nazwany "Big Zbigiem", a lider PiS "liliputem". Będzie sprostowanie? Przeprosiny za okłamywanie czytelników? Przecież widzimy, że jest odwrotnie, a rady Brzezińskiego nie tylko Cartera doprowadziły do serii porażek, ale poważnie zagrażają i Polsce.

PS2. Dziennikarka Anna Kłys ogłosiła ostatnio w TVP Kultura, na marginesie dyskusji o "Kamieniach na szaniec", że harcerstwo nie ma odpowiednich dla jej dzieci wartości bo ona chce by jej syn "nawet nie wiedział jak wygląda karabin". Cóż, jeśli syn oglądał wiadomości telewizyjne, to pan Putin chyba niestety dziecko w tej mierze uświadomił. Złudzenia, że można uciec od obowiązków narodowych, kończą się zazwyczaj tragicznie.

 

 

 

 

 

 

 

---------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

Uwaga!

TYLKO U NAS, w sklepie wSklepiku.pl, możesz jeszcze nabyć archiwalne numery miesięcznika "W Sieci Historii"!

nr.6/2013 z filmem "Trwajcie! Janusz Kurtyka, IPN 2005-2010"

Miesięcznik

nr.5/2013 z filmem "Prymas. Trzy lata z tysiąclecia"

Miesięcznik

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.