Ten król jest nagi. Donald Tusk nie ma Polakom już nic autentycznego, ważnego czy choćby prawdziwego do powiedzenia

Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Fot. PAP/Andrzej Grygiel

Jeśli ktoś nie wierzył, to mógł w ostatnich dniach zobaczyć na własne oczy: ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Powie cokolwiek, wykona każdy manewr byle tylko - jak to ujął kiedyś - nie oddać Polski (Polakom?). Żąda przeprosin po tym jak sponiewierał ofiary smoleńskie w rosyjskiej pogardzie i szyderstwie, mówi o jakichś zwycięstwach obywatelom, którzy zwiewają z jego zielonej wyspy gdzie tylko mogą. No po prostu ręce opadają... To jest właśnie jego walka.

Bardzo państwa przepraszam, ale ja po prostu nie rozumiem o czym Donald Tusk do mnie mówi. Rozglądam się wokół i u innych widzę to samo. Czuję się jak w bajce w której wszyscy udają, że ten król ma jakieś szaty i każdy boi się nazwać tę nagość. Precyzyjniej rzecz ujmując: rozumiem słowa, nawet zdania, ale całość jego kolejnych wystąpień jest dla mnie całkowicie pozbawiona sensu. Ta prostacka mieszanka błyskotliwych, ale wewnętrznie sprzecznych i pustych, obietnic oraz bezczelnych samopochwał, mieszanka, która nie pozwala nawet na podjęcie jakiejś sensownej polemiki.

Bo jak polemizować z człowiekiem, który zaczyna od tego iż jego partia "jest gwarantem polskiego optymizmu wbrew okolicznościom"? Czy to jakiś psychoterapeuta nam się objawił? Od premiera rządu należy oczekiwać zdolności realnej oceny sytuacji, a nie jakiś terapii narodowych. Tylko ktoś kto gardzi własnym narodem może na serio wymagać optymizmu ponad wszystko, bez uczciwego postawienia sprawy.

Jak odbierać człowieka, który wydawał publiczne pieniądze na wina i fryzjera, a teraz chce stanąć na czele frontu walki o tych pieniędzy oszczędzanie?

Jak na  poważnie brać słowa o tym iż należy "wygrywać każdą najmniejszą szansę dla Polski" kiedy na naszych oczach marnowane są te ogromne, jak gaz łupkowy, przemysł stoczniowy czy nawet maszynowy? Kiedy dla hucpy sprowadza się za miliardy włoskie pociągi, choć krajowe, których produkcja dałaby setki miejsc pracy, jeżdżą dokładnie tak samo?

Jak oceniać polityka, który zaczyna od tego iż nikt na Śląsku nie zniesie długich przemówień, bo czym przemawia wyjątkowo długo?

Jak nazwać sternika polskiej polityki zagranicznej, który ostentacyjnie całuję panią Merkel przy byle okazji, czyni się w oczach całej Europy jej wasalem, a osią swojego przemówienia czyni zarzut rzekomej uległości opozycji wobec tejże pani Merkel?

Jakich słów należałoby użyć by skomentować słowa iż "nie może być tak, żeby w Polsce
wygrywał cwaniak, żeby w Polsce wygrywały łokcie"? Słowa wypowiedziane przez polityka, którego formacja obsiadła wszelkie możliwe stanowiska, która rozdaje swoim kontrakty, przywileje, pieniądze? Nigdy jeszcze po 1989 roku partyjność nie dawała takich profitów i nigdy jeszcze partyjniakami nie byli ludzie tak pozbawieni troski o dobro wspólne, tak cyniczni.

Jak, jeśli nie cynizmem, określić machanie "polską racją" na Śląsku przez premiera, który oddał ów Śląsk separatystom z RAŚ, ludziom, którzy polskość wyszydzają i zwalczają, którzy dążą (co przyznał sąd) do rozbicia jedności państwa? Ktoś taki nie powinien do narodowej flagi zbliżać się zbyt blisko, może bowiem walnąć piorun z nieba.

Jak skomentować słowa iż PO "nie może zgubić żadnego Polaka" bo "specjalistów od dzielenia Polaków jest w koło nas wystarczająco dużo"? Może tak: najlepsi są w Platformie. Język nienawiści wobec śp. Lecha Kaczyńskiego, prowokacje pod krzyżem smoleńskim, blokowanie pomnika ofiar tragedii, wypchnięcie z mediów wszelkich oponentów, wyzywanie od "bydła" itp. Kto to zrobił? Nie pamiętacie?

Ja wreszcie brać na serio tego, który zadłużył Polskę na wiele pokoleń do przodu bo uważał iż liczy się tylko tu i teraz, a dziś poucza nas jak należy rozważnie i oszczędnie gospodarować? Który nie potrafił wydać miliardów euro na autostrady tak by firmy je budujące nie padały jak muchy, a same drogi, jak to przyjęto na świecie, łączyły się w dłuższe odcinki?

No i jak tu z takim politykiem dyskutować? Co poza zwykłą medialną przemocą, przyjaciółmi z Moskwy i Berlina, złudnym przekonaniem iż ludzie chcą jeszcze mu klaskać, że swoim urokiem osobistym zniewala publiczność, mu jeszcze pozostało? Śmiem twierdzić, że niewiele. Ten król jest nagi, nie ma Polakom nic autentycznego, ważnego czy choćby prawdziwego, do powiedzenia. Powtarza tylko infantylne, niegodne poważnego europejskiego polityka, zaklęcia.

Nie znaczy to, że nie może wygrać. Wielu ma interes w tym by rządził, bardzo wielu, na dodatek bardzo bogatych i wpływowych. Ale poparcie dla niego będzie w coraz mniejszym stopniu wynikiem dobrej woli. To bardzo ważna zmiana. Wie o tym, widzi to, coraz więcej osób. Od Jarosława Kaczyńskiego, który słusznie ograniczył polemiki z człowiekiem tak niepoważnym, po Grzegorza Schetynę, który słusznie doszedł do wniosku iż nie ma sensu wykrwawiać się w walce z Donaldem Tuskiem. Wystarczy poczekać. Ktoś w końcu krzyknie, że król jest nagi.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.