Nie ma siły, nie ma prawa by telewizja Trwam nie dostała miejsca na multipleksie. A jeśli nie? "Za tą granicą jest coś bardzo złego"

Fot. Polityce.pl
Fot. Polityce.pl

W kolejnym numerze tygodnika "w Sieci" (na rynku 31 grudnia) dokładnie przyglądamy się ofercie programowej cyfrowych multipleksów. Nadają już bowiem wybrańcy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. A co nadają? Odsyłam do tygodnika, ale naprawdę - niedobrze robi się od tej strawy upichconej przez Jana Dworaka i jego kolegów. I nie chodzi tylko o politykę, o brak pluralizmu, ale o poziom kulturowy. Najprostsze treści, najtańsza rozrywka, najgłupsze programy. Oj, zatęsknimy jeszcze za obecną ofertą nadawców naziemnych.

Możliwe, że telewizja Trwam nie znalazła się w gronie wybrańców mogących nadawać na multipleksie także dlatego iż jej oferta kulturalna, edukacyjna, informacyjna budowałaby niedobry z punktu widzenia władz kontrast. Pokazywałaby gdzie jest dziś inteligencja, troska o Polskę, refleksja nad stanem kraju, pochylenie nad ludzkimi kłopotami, a gdzie czysta hucpa.

Sprawy nie dało się jednak załatwić po gangstersku. Miliony ludzi wyszły na ulicę, miliony nadesłały protesty. Wsparcie dla dzieł ojca Tadeusza Rydzyka przekroczyło wszelkie wyobrażalne granice. Obudziło się społeczeństwo obywatelskie. Będąc w tym gronie mogliśmy być dumni z ludzi, którzy wspólnie powiedzieli nie samowoli urzędników.

Ale ta walka nie jest skończona. Sklamrowanie mediów z władzą, jak to celnie nazwał arcybiskup Leszek Sławoj Głódź, by było skuteczne, wymaga monopolu. Dopuszczenie telewizji Trwam do grona nadawców naziemnych sklamrowanie to przerywa, tworzy szczelinę. Takie wyrwy w systemie są niebezpieczne dla rządzących. Dlatego przecież przejęli tygodnik "Uważam Rze", dlatego tak atakują tygodnik "w Sieci" i dlatego tyle wysiłku wkładają by niezależne środowiska medialne trzymać pod kontrolą szemranego biznesu w różnych miejscach.

Oni wiedzą, że dzieła ojca Tadeusza Rydzyka i jego współpracowników są niezależne - od rządu, od reklam, od grup biznesowych. To czyni je niewygodnymi. Nie dziwię się więc niepokojowi osób obserwujących rozpisany właśnie konkurs na stację społeczno-religijną na multipleksie. Teoretycznie nie ma siły, nie ma prawa, by miejsca tego nie dostała telewizja Trwam. Ale teoria jedno, a strach władzy drugie. Skoro ktoś odważył się podmienić redakcję niepokornego tygodnika wsadzając tam jakiś śmiesznych, zarazem skrajnych i uległych, ludzików, to może też wymyślić by internetowa stacyjka byłych pracowników ITI robiła za telewizję religijną. Niestety, wszystko możliwe.

Ale władza i KRRiT, Jan Dworak i Krzysztof Luft, muszą wiedzieć, że jeśli to zrobią, to sprzeciw społeczny będzie jeszcze większy. A oni wezmą na siebie odpowiedzialność za połamanie ostatnich zasad i nadziei na praworządne państwo. Za tą granicą jest coś bardzo złego.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.