Kto stoi za prowokacją Serafina? Wojna o kasę/władzę w PSL? A może służby specjalne? Co się mówi w politycznych kuluarach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Dziesięć lat temu, w lipcu 2002 roku, Adam Michnik nagrał Lwa Rywina. Pół roku później wybuchła afera, która przyniosła Polsce rozluźnienie domkniętego już, wydawało się, systemu medialno-politycznego. Dziesięć lat później opinia publiczna poznaje taśmy Serafina. Wymowa symboliczna jest dość oczywista.

Ale podobieństwo jest także inne - dziś, tak jak w roku 2012, rządzący mają pełne poczucie bezpieczeństwa, bezkarności i rozbuchaną zachłanność. Puszczają wszelkie hamulce. Zdaje im się, że Polska zawsze należy do nich, majątek publiczny jest ich, stanowiska także. Rzeczpospolita jawi się tej grupie jako postaw czerwonego sukna. Trzeba tylko ciągnąć ku sobie...

Tyle, że w takim momencie pojawia się zazwyczaj pytanie co to znaczy "ich"? Tak Platforma jak i PSL stają się kłębowiskiem grup, interesów, koterii i powiązań. Zaczyna się walka. Cicha, potajemna, coraz bardziej napięta. Mnożą się pułapki, podkopy, zasadzki. Aż wreszcie ktoś kogoś nagrywa.I to jest pierwsza, najważniejsza, warstwa tej afery. Ale są i inne.

Bo warto też zapytać, by nie być dziecięciem prowadzonym znów przez rządowych PR-owców, kto na tym zyskuje? Odpowiedzi są dwie, niewykluczone, że obie prawdziwe.

Zyskuje na pewno Waldemar Pawlak. Jeden z wpływowych działaczy PSL kilka dni temu powiedział mi prywatnie:

Na zjazdach regionalnych wygrywają ludzie Marka Sawickiego. Jak tak dalej pójdzie, powiozą na kongresie Pawlaka i Sawicki zostanie liderem.

Tak oczywiście nie musiało być, Pawlak też ma swoje atuty. Ale niewątpliwie ta sprawa jest mu na rękę. Pod jednym wszakże warunkiem - działacze PSL muszą być przekonani, że on, wicepremier, nie miał z nią nic wspólnego. O czym będzie teraz usilnie przekonywał.

Ma tu atut -  druga z teorii mówi iż za prowokacją Serafina stoją służby specjalne i ludzie z okolic Donalda Tuska. Przecież sprawa wybucha w momencie idealnym dla Platformy - chowa napiętą dyskusję wokół in vitro i konflikty wewnątrz Platformy, odsuwa pytania o stan finansów publicznych i rozkopane inwestycje na których dokończenie brakuje pieniędzy. Znikają pytania do Tuska, smażą się na grillu "skorumpowani" peeselowcy. Wszechwładzą Platformy, ustawianiem konkursów, fikcyjnymi stanowiskami nikt się nie zainteresuje, bo przecież kolesiostwo to tylko w PSL. A więc same zyski.

Teoria o głębszym dnie prowokacji opiera się na jeszcze jednym czynniku:

Przeanalizuj sylwetkę Serafina. Wątpliwe by wpadł na pomysł nagrania tej rozmowy sam z siebie, nie ten typ. To człowiek o wielu słabościach, łatwo byłoby go jednak zmusić do takiego nagrania. A do rozmowy był wyraźnie przygotowany, miał wiedzę, która była dostępna tylko wąskiemu gronu wtajemniczonych, sam był na to co mówił za krótki

- dowodzi mój rozmówca dobrze znający kręgi spółek rolnych.

Inny wskazuje na fakt, że Serafin "działał" w rolnictwie i w kółkach już w latach 80., kiedy nie było tam przypadkowych ludzi. A w "Dzienniku Telewizyjnym" nie pokazywano kogoś nie mającego zaufania władzy.

Sprawa może mieć więc kilka pułapów. Warto by poszukać dna w komisji śledczej. Tylko czy w tym parlamencie, po doświadczeniu komisji hazardowej zaduszonej przez PO, to jeszcze możliwe?

I jeszcze jedno - czy państwo tez podziwiają nasze dzielne media, drążące, pytające, dociekające. Kiedy chodzi o Platformę, rozwadniają, rozmiękczają, chowają. A teraz, takie chojraki!

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych