Michał Karnowski: Marzącym o własnej partii kilka zdań do przemyślenia. "Wciąż czas próby, nadal trzeba dawać świadectwo"

Rocznica tragedii smoleńskiej. Fot. wPolityce.pl
Rocznica tragedii smoleńskiej. Fot. wPolityce.pl

Od dawna zauważam, że wyborcy Prawa i Sprawiedliwości przeżyli wewnętrznie tragedię smoleńską dużo poważniej niż niektórzy politycy tej partii. Inne wyciągnęli wnioski. Dlatego właśnie w czasie dziennikarskich rozmów z twórcami PJN, powstałego w październiku 2010 roku, miałem tyle razy poczucie iż mówimy innymi językami. Dla nich 10 kwietnia 2010 roku to był fakt polityczny, mający swoje konsekwencje, które trzeba zaakceptować, nad którymi trzeba przejść do porządku dziennego i… I tyle. Było, zdarzyło się, kropka. Oczywiście, nie wszyscy, niektórzy odczuwali to inaczej, może kogoś krzywdzę, ale tak to właśnie postrzegałem.

Natomiast dla większości ludzi związanych emocjonalnie z projektem IV Rzeczpospolitej albo po prostu ceniących odwagę i prawość śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jego Małżonki i 94 innych przedstawicieli polskiej elity, było to wydarzenie dużo ważniejsze. Czas próby, moment, kiedy trzeba odłożyć na bok wszelkie animozje i dać świadectwo. Oddać siły poszukiwaniu dławionej przez Rosjan, niestety w dużej mierze za cichą zgodą polskich władz, prawdy o przyczynach tej tragedii. Kiedy trzeba sprzeciwić się bluźnierczemu bezczeszczeniu pamięci polskich patriotów, którzy konali w rosyjskim błocie. Kiedy trzeba powiedzieć stop uniemożliwianiu Polakom godnego przeżycia żałoby do końca.

To były wyzwania tego czasu. Ludzie, którzy często po dekadzie bycia w PiS, czerpania z tego wielu korzyści nagle doszli do wniosku iż w tym czasie kluczowe jest naprawianie opozycji, kończenie sporu politycznego z PO, debata o podatkach, wydawali się tym Polakom zadziwiająco odlegli od ich analizy, odczuć i przeżyć. W miesiącach kiedy wulgarnie atakowano każdą niemal próbę upamiętnienia zmarłych, oni mówili, że to nieważne, że trzeba iść do przodu. Skończyli jak skończyli. Mam nadzieję, że śpią spokojnie.

Ale jak mówi mi zaprzyjaźniony i bardzo ceniony polski intelektualista, wciąż żyjemy w cieniu Smoleńska. I wcale nie powinniśmy rwać się do wyjścia z niego. Nie mamy prawa zapominać, tak po ludzku. Ale i nie możemy udawać, ze to była „normalna katastrofa”. Nie! Do tej tragedii mogło dojść bo wcześniej przez trzy lata prezydent Rzeczypospolitej był traktowany jak zbędny element państwa, a ono samo było zarządzane przez ludzi traktujących administrację, wojsko, lotnictwo i BOR nie do końca poważnie. Tam także trzeba szukać przyczyn 10 kwietnia. Bez wyjaśnienia tego wszystkiego nie ruszymy do przodu, nie zbudujemy normalnego państwa.

To wciąż jest najważniejsze. Polacy mający odwagę nie ulegać kuszeniu świętym spokojem,  przekupstwu, presji, a czasem szantażowi Platformy, doskonale to wiedzą. Widzą wady opozycji, ale uważają iż są ważniejsze wyzwania. Że nie czas na nerwowe naprawianie opozycji, zwłaszcza, że kilka razy skończyło się to po prostu rzuceniem "witam" na partyjnym mityngu formacji rządzącej.

Tym, którzy dzisiaj myślą o rozbijaniu ostatniej niezależnej od monopolu PO struktury w państwie, a więc silnej partii opozycyjnej, którzy już widzą się w rolach nowych zbawicieli, słowa te do przemyślenia dedykuję. Prawda jest taka, że rubla nie zarobicie, a ludzie mogą wam nie wybaczyć.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.