Grzegorz Napieralski nie jest bohaterem z mojej bajki. Choć warto zauważyć, że od konkurentów z wewnątrz SLD odróżniała go pozytywnie jedna rzecz: niezależność od "Gazety Wyborczej". Nie był politykiem, który tam widzi centrum świata i ośrodek wyznaczania politycznych kierunków. To chciał robić samodzielnie, co było zresztą jedną z przyczyn nagonki rozpętanej przeciw temu politykowi.
Ale przyczyną klęski było co innego. Umyka większości komentatorów fakt, że mniej więcej od roku trwała rządowo-platformerska operacja spacyfikowania Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Składała się z dwóch elementów:
ELEMENT 1. Odrywania od Sojuszu znanych nazwisk poprzez oferowanie im tłustych synekur w partii rządzącej lub w jej otoczeniu. Tak pozyskano Włodzimierza Cimoszewicza i Bartosza Arłukowicza. Jasne, Napieralski chwilami grzeszył pychą i nie umiał ich zatrzymać. Ale kiedy teraz senator Cimoszewicz krytykuje kampanię SLD dobrze byłoby przypomnieć, że sam wspierał kogoś innego.
ELEMENT 2. Zbudowanie oferty lewicowej przez zaprzyjaźnionego z Donaldem Tuskiem (twierdzę, że panowie krzywdy sobie nadal nie zrobią) Janusza Palikota i przejęcie wyborców. w ten sposób powstała przystawka Platformy, której lider tuż po wyborach wpraszał się do koalicji, a i bez tego obiecywał wspólne głosowania z rządem.
Takiego ataku ze strony potężnego jak nigdy obozu władzy, sprzężonego z medialną maszynerią, która użyła wobec lidera SLD arsenału znanego z przemysłu pogardy, nie wytrzymałaby żadna partia mająca elektorat tak bliski PO. A Grzegorz Napieralski trzymał się i tak dość długo. Powtórzmy - od ponad roku był głównym celem Platformy dostrzegającej w SLD spory zasób głosów do wzięcia. Cel osiągnęła.
A jak ktoś mi nie wierzy, to proszę - poczekajcie kilkanaście tygodni. Przyjdzie nowy lider SLD i pokaże po co było to wszystko. Wtedy zobaczymy Sojusz w roli przystawki tak wiernej władzy, tak zgodnej, że nie do odróżnienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120110-przypadek-napieralskiego-jak-go-wzieto-na-celownik-i-po-co-zobaczymy-teraz-sld-w-roli-przystawki-wiernej-wladzy