1. W czasie środowej sejmowej debaty o solidarności z Ukrainą wydawało się, że jedność w tej sprawie wszystkich partii politycznych jest oczywistością, szczególnie w sytuacji kiedy zajmowanie Krymu przez Rosję, odbywa się coraz szybciej i coraz bardziej jawnie.
I rzeczywiście zaprezentowane przez premiera Tuska w imieniu rządu stanowisko mówiące wyraźnie o agresji Rosji na Ukrainę, a także stwierdzenie, że ustępstwa demokratycznego świata wobec Rosji, są drogą do jeszcze ostrzejszego konfliktu, a nie do utrzymania pokoju, zyskały poparcie całej opozycji.
W wystąpieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego znalazło się nawet stwierdzenie, że przestawiający stanowisko Platformy w tej debacie Grzegorz Schetyna mówiąc, iż stowarzyszenie Ukrainy z Unią dokonuje się przez Warszawę, ma pełne wsparcie Prawa i Sprawiedliwości.
W tej sytuacji przyjęcie przez aklamację uchwały Sejmu RP dotyczącej solidarności z Ukrainą, w której podkreślił legalność nowego rządu, integralność terytorialną, potępił działania Rosji wobec tego kraju, zwłaszcza wobec Krymu, wreszcie zaapelował do rządu RP oraz parlamentów i rządów innych rządów UE o wsparcie ukraińskiego procesu transformacji ustrojowej i ekonomicznej, było wręcz oczywistością.
2. Niestety nie obyło się bez zgrzytu i to tylko dlatego, że , które ten wykonał w ostatnich dniach wobec rządzących w tym zarówno wobec szefa rządu jak i prezydenta Komorowskiego.
Ponieważ w czasie debaty Kaczyński zwrócił uwagę, na wynikającą z badań opinii publicznej w Polsce niską skłonność do poświęceń młodego pokolenia w sytuacji zagrożenia kraju i stwierdził, że jest to wynik błędów popełnianych w „reformowaniu” naszej edukacji, Tusk uznał, że musi na ten zarzut dodatkowo odpowiedzieć.
Niestety ta odpowiedź była wyraźną insynuacją ponieważ Tusk, zaczął mówić o patriotyzmie polskich żołnierzy walczących w Afganistanie, który to zdaniem szefa rządu miał podważać w swoim wystąpieniu prezes Kaczyński.
Ale i tym wystąpieniem premiera Tuska, Kaczyński nie dał się sprowokować i cały incydent złożył na karb zmęczenia szefa rządu.
3. W następnych dniach było już tylko gorzej. Otóż w różnych programach publicystycznych, prominentni politycy Platformy zaczęli obarczać Prawo i Sprawiedliwość odpowiedzialnością za ponoć niezbyt stanowcze potępienie przez premiera Węgier Wiktora Orbana, ataku Rosji na Ukrainę.
Można by powiedzieć gdzie Rzym gdzie Krym, wszak to posłowie Platformy są w jednej grupie politycznej w Parlamencie Europejskim z posłami Fideszu ale tak się składa, że i w tej sprawie posłowie Platformy pisząc najoględniej, mijają się z prawdą.
Otóż Wiktor Orban mimo tego, że modernizację jego elektrowni atomowej w kredycie w wysokości 10 mld USD realizuje Rosja, w sprawie konfliktu na Ukrainie zachował się bardzo pryncypialnie.
Otóż na szczycie UE w Brukseli w ostatni piątek powiedział między innymi, „że tego co uczyniła Rosja czyli praktycznego oderwania Krymu od Ukrainy nie można nazwać inaczej niż agresją i Unia powinna na to zdecydowanie odpowiedzieć”.
Jest to stanowisko wręcz identyczne z tym prezentowanym przez Polskę więc albo premier Tusk nie przekazał swoim najbliższym współpracownikom informacji o przebiegu szczytu w Brukseli albo znowu rządzący poszukują na siłę czegoś czym można by publicznie uderzyć w Prawo i Sprawiedliwość.
4. Wreszcie coraz częściej domaganie się przez Prawo i Sprawiedliwość stanowczości ze strony Unii wobec Rosji, prominentni politycy Platformy, przekuwają na obarczanie naszego ugrupowania odpowiedzialnością za ewentualne straty naszych eksporterów (w tym w szczególności rolników), którzy nie będą mogli sprzedawać do Rosji.
Ich zdaniem więc, domagając się stanowczości, natychmiast godzimy w handel naszego kraju z Rosją, choć jako żywo domagamy się sankcji wizowych i finansowych wobec prominentnych polityków i oligarchów rosyjskich.
A tak przy okazji to polski eksport do Rosji w 2013 roku to ok.8,2 mld euro (około 2,5 tysiąca różnych produktów i usług lokowanych na tym rynku), na ogólną jego wartość ( około 150 mld euro czyli niecałe 6%), a ponadto Rosja jest od niedawna członkiem WTO i nie może jeżeli chodzi o handel zagraniczny, zachowywać się według własnego widzimisię.
A więc zdaniem polityków Platformy opowiadanie się za jednością w sprawie Ukrainy, obowiązuje tylko Prawo i Sprawiedliwość, a jeżeli tylko da się ustalić jakieś przewinienia (nawet nieprawdziwe) naszej partii w tej sprawie, to natychmiast trzeba nimi okładać największą partię opozycyjną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187452-platformy-jednosc-w-sprawie-ukrainy-nie-obowiazuje-premier-tusk-nie-mogl-chyba-wytrzymac-pojednawczych-gestow-prezesa-jaroslawa-kaczynskiego