1. Wszystkie dotychczasowe „reformy” dokonywane przez rząd Tuska, uderzają w zwykłych ludzi, są po prostu realizowane ich kosztem.
Oczywiście rządowa propaganda wspierana przez mainstreamowe media, przedstawia je jako rozwiązania konieczne, takie, które mają przynieść ludziom korzyści w dłuższym czasie, albo nawet jako takie, które mają zapobiec katastrofie finansów publicznych, a w konsekwencji i gospodarki.
Ten przekaz jest często wzmacniany straszeniem Polaków rozwojem sytuacji podobnym do tej w Grecji, Irlandii, Portugalii czy Hiszpanii jeżeli zapowiedziana przez rząd zmiana, nie zostanie zaakceptowana przez Parlament.
Wprawdzie takie stawianie sprawy nie koresponduje z innym rządowym przekazem według którego Polska jest zieloną wyspą wzrostu na europejskim czerwonym morzu kryzysu ale okazuje się, że większość Polaków tego dysonansu nie zauważa i w związku z tym Tusk może uprawiać taka dwutorową propagandę.
2. Tak właśnie było przedstawiane podniesienie wieku emerytalnego dla mężczyzn o 2 lata, dla kobiet o 7 lat, a dla kobiet zatrudnionych w rolnictwie aż o lat 12. Ma ono zdaniem rządzących służyć zapewnieniu wypłacalności systemu emerytalnego ale przede wszystkim podwyższeniu wysokości emerytur w szczególności dla kobiet.
To nic, że tak naprawdę podwyższenie wieku emerytalnego będzie zmuszało starszych ludzi do dłuższej pracy, a młodych wypychało za granicę, bo nie będzie dla nich w Polsce zajęcia, ale przecież liczy się tak naprawdę to, jak dany problem przedstawią w telewizji.
A w trzech mainstreamowych telewizjach przedstawią to tak jak chce rząd.
3. Podobnie było z uzasadnieniem podwyżki stawek VAT o 1 pkt procentowy. Miało to służyć poprawie sytuacji budżetu i miało mieć minimalny wpływ na inflację. W praktyce okazało się, że ta podwyżka stawek VAT doprowadziła do 5% inflacji w ujęciu rocznym ale wtedy taki wysoki poziom wzrostu cen, od lat nie notowany w Polsce, był uzasadniany głównie czynnikami zewnętrznymi.
Pacjentom miały służyć zmiany w systemie refundacji leków, tak przynajmniej jeszcze w połowie 2011 roku uzasadniała wprowadzenie nowej ustawy lekowej, ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz.
W praktyce okazało się jednak, że wydatki pacjentów na leki rosną z miesiąca na miesiąc i najprawdopodobniej do końca roku z kieszeni pacjentów wypłynie dodatkowa kwota co najmniej 400 mln zł, a poziom refundacji leków w Polsce wzrośnie z 34 do 38% i będzie najwyższy w Unii Europejskiej.
4. Ale to oczywiście nie koniec „reform” kosztem zwykłych ludzi. Za tydzień Rada Ministrów ma przyjąć zmiany w ustawach, które likwidują powszechna ulgę internetową, ulgę na dzieci w podatku dochodowym dla rodzin z jednym dzieckiem osiągających dochody roczne powyżej 85 tys zł, oraz likwidację 50% kosztów uzyskania przychodu dla tych pracujących na podstawie umowy o dzieło, których dochody roczne przekraczają rocznie 85 tys zł.
Likwidacji ulgi dla rodzin z jednym dzieckiem ma wprawdzie towarzyszyć podwyższenie o 50 % (do1668 zł) ulgi dla rodzin z trójką i większą liczbą dzieci tyle tylko, że rodziny takie aby móc w pełni tę ulgę odliczyć, muszą mieć bardzo wysokie dochody, a rodziny wielodzietne najczęściej w Polsce klepią biedę.
Likwidacja ulgi internetowej ma przynieść ponad 420 mln zł, ulgi na dzieci około 150 mln i ulgi dla twórców około 170 mln zł czyli razem około 850 mln zł czyli razem oszczędności te będą 5 -krotnie mniejsze niż wydano na budowę 4 stadionów na Euro 2012.
Widać z tego, że rząd Tuska ma już coraz mniej skrupułów i potrafi być z jednej strony niezwykle wręcz rozrzutny na finiszu przygotowań do Euro 2012 (wydano na ten turniej razem z infrastrukturą blisko 100 mld zł) i jednocześnie sięgać do kieszeni zwykłych ludzi odbierając im ostatnie pieniądze.
Wydaje się jednak, że już na jesieni ludzie w Polsce zaczną odczuwać, że rząd Tuska coraz głębiej sięga do ich kieszeni i coraz trudniej będzie ich przekonać nawet przy zmasowanej propagandzie, że to wszystko dla ich dobra.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/134639-reformy-tuska-kosztem-zwyklych-ludzi-rzad-ma-juz-coraz-mniej-skrupulow