Żyrinowski koresponduje. Jeśli ktoś myśli, że bez akceptacji Putina – jego sprawa. Cisza nie jest dobrą odpowiedzią

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Polska otrzymała list z nagłówkiem rosyjskiej Dumy. I z podpisem Żyrinowskiego. MSZ powiadomiło, że uprzejmie odpowie, bez odnoszenia się do treści przesyłki. Czy czasem nie za dużo tu kurtuazji? Dla nas korespondowanie z kimś takim, jak Żyrinowski, w jakiejkolwiek sprawie i w jakimkolwiek czasie, jest zajęciem równie marnym, co uwłaczającym, więc tu byłaby pewna zgoda. Ale przyjrzyjmy się temu listowi z perspektywy Ukraińców, szczególnie tej ich części, która wciąż w stronę Polski spogląda podejrzliwie. Czy jednak nie należy głośno wypowiedzieć się o tej haniebnej prowokacji?

Opinia Tomasza Nałęcza, zgodnie z którą ów list należałoby skierować do psychiatry, a nie na inne biurka jest jednakże nieco bałamutny. Wszak wielu dziś polityków świata w podobnym tonie wypowiada się o poczynaniach Putina. Że coś mu się pomyliło, że szaleniec, że niepohamowany agresor itp. Tyle tylko, że Putin nic sobie z tych ocen nie robi i ma je – najogólniej rzecz przedstawiając – gdzieś. I jeśli ktoś przypuszcza, że jakikolwiek dokument z nadrukiem Dumy mógłby być wysłany bez wiedzy Putina, to znaczy, że też może oczekiwać porady psychiatry. Putin gra swymi ciemnymi typami według własnych reguł. Widać to szczególnie podczas jego wystąpień, kiedy to cała ta gawiedź wstaje, siada, wyraża aplauz, szaleje z podziwu. A jeśli trzeba, to jeden deputowany zagłosuje przeciw Putinowi. I nikt więcej.

Mnie oświadczenie Sikorskiego nie jest do niczego potrzebne. Szczególnie Sikorskiego i szczególnie w sprawie Ukrainy. Ale za Bugiem pewnie na to czekają.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.