Minister Bartłomiej Sienkiewicz ponownie zapoznał nas z meandrami własnych dokonań myślowych. Jest zapewne do nich przywiązany, ponieważ ujawnił je w wywiadzie prasowym, więc mamy prawo przypuszczać, że myśl została w pełni autoryzowana.
O co idzie?
Minister spraw wewnętrznych zagadnięty o ocenę postulatów zmierzających do usuwania lub przenoszenia sowieckich pomników w Polsce, znalazł prędko przykład świadczący o tym, że to tendencja miałka, bezsensowna i nie zyska jego akceptacji. Wszak nawet premier z najbliższą mu świtą urzęduje w budynku postawionym przez rosyjskiego zaborcę z myślą o siedzibie dla kadetów i żołnierzy. I nikomu nie przychodzi do głowy przenoszenie biura premiera w inne miejsce, a o zburzeniu tego gmachu nie marzą nawet najbardziej zaciekli przeciwnicy Moskwy. Porównanie prawie homeryckie. Retoryka warta nie tyle zapamiętania, ile opamiętania. Zdaniem Sienkiewicza budowla, stawiana wprawdzie rękami najeźdźcy, ale jednak użyteczna równa jest granitowym, betonowym, czy innym jeszcze symbolom postawionym przez komunistów ku czci tych, którzy przekazali im w imieniu zbrodniarzy z Kremla władzę.
Sienkiewicz musiał porządnie się nadumać nim wpadł na trop osobiście wymyślonego dowodu na bezsens burzenia pomników przypominających PRL, jego właścicieli i jego założycieli. Tym sposobem minister wysunął swą kandydaturę do akademickiego nauczania logiki. W szczególności stosowanej. Przez niego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188400-minister-sienkiewicz-jako-logik-i-obronca-sowieckich-pomnikow-zarazem-nawet-kuzniar-by-tego-nie-wymyslil