Sorry, taką mamy władzę… Minister Bieńkowska już nasiąkła bystrością Grasia. Szkoda

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Elżbieta Bieńkowska niepotrzebnie chce dorównać partyjnym mistrzom propagandy i zaczęła rozrzucać intelektualną mamałygę łaknącym rzetelnej informacji o trudnościach na kolei. Odzywka w rodzaju „sorry, taki mamy klimat” jest raczej kpiną z niedoli pasażerów i ludzi oczekujących na solidne wyjaśnienie ostatnich przygód na kolejowych trasach, niż głosem osoby, która za transport w kraju jest teraz całkowicie odpowiedzialna.

Sorry, taki mamy klimat. Klimat beztroski, nieodpowiedzialności, braku fachowości, a przede wszystkim lekceważenia człowieka. Poprzednik minister Bieńkowskiej, dobrze jej znany, bo przecież przez nią stale wychwalany, Nowak Sławomir poobsadzał kolejowe spółki ludźmi, którzy z koleją mieli tyle wspólnego, co pracodawca Michała T., syna wiadomo kogo, z uczciwością. Założyciel i szef firmy Amber Gold też miał być wybitnym fachowcem, wszak wyrażali się o nim wspaniale wszyscy członkowie gdańskich władz, a wielu z nich potwierdziło to czynnie napinając muskuły, by ciągnąć na lotnisku samolot należący do spółki Marcina P. Nowak ciągnął raczej do kosztownych zegarków i innych luksusów, choć cały jest wypełniony tandetą.  Zatrudnił więc ponoć luksusowych menadżerów. Tłumaczył, że nie muszą znać się na transporcie kolejowym, bo zasady biznesu są wszędzie podobne. Przecież to brednia, gość od budowania dobrobytu dla swych kolesi nie może być specjalistą od kolejnictwa.

Prognozy pogody były w miarę przejrzyste. Na niektórych odcinkach można było przecież wykorzystać lokomotywy spalinowe, można było zorganizować podróżnym lepszą opiekę na dworcach podczas długich godzin oczekiwań. Wreszcie, czy posypanie odkrytych peronów piaskiem byłoby czymś nadzwyczajnym? Ten najprostszy przykład mówi bardzo dużo o fachowości zarządzających. Trzeba być naprawdę wybitnym menadżerem, by wiedzieć, że zamarzającą mżawkę można choć trochę powstrzymać wiaderkami piasku. Tymczasem ludzie nie dość, że marzli, to jeszcze fikali koziołki… Sorry, taką mamy władzę.

Miałem lepsze zdanie o Elżbiecie Bieńkowskiej. Trochę różniła się od swych kumpli z rządu, ale widać nastał czas pełnej z nimi identyfikacji.  Brawura w kontaktach z ludźmi, szczególnie ludźmi poszkodowanymi jest marnym świadectwem taktu. Także talentów niezbędnych przy sprawowaniu władzy.

 

 

 

----------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------

Zachęcamy do zakupów w naszym sklepie wSklepiku.pl - można tam kupić ciekawe książki, interesujące audiobooki oraz

bardzo atrakcyjne gadżety portalu wPolityce.pl.POLECAMY!

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych