Naprawdę nie idzie o te 300 tys. zł za fotele. Najpodlejsze jest w tym wszystkim ogromne zakłamanie kasty dziś rządzącej

Fot. premier.gov.pl
Fot. premier.gov.pl

Co tam jakieś trzysta tysięcy, jeśli niedawno szykowano zakupy warte 4 milionów? Tylko po to, aby urzędnikom z ministerstwa Radosława Sikorskiego siedziało się paradnie.

WIĘCEJ: MSZ wydało ponad 300 tys. złotych na zakup... 28 foteli do ministerstwa. NIK alarmuje o niegospodarności resortu Sikorskiego

Trzysta tysięcy na fotele, ileś tysięcy na bankiety, miliony na przeloty, premie i jakoś da się żyć. Przecież Polska rośnie w siłę, więc ludziom musi się żyć dostatnio. Jeśli nie większości, to przynajmniej wybrańcom. Łobuzy z PiS szastali groszem na lewo i prawo, czego dorsz za 8 złotych był przykładem najwyższej nieodpowiedzialności, więc przynajmniej władza najuczciwsza pod słońcem nie musi się obawiać podejrzeń o przekręty, finansowe fontanny tryskające na cześć i chwałę słusznie rządzących.

W kwitnącym państwie 300 tysięcy, to tyle co nic. Tym bardziej, że bardzo niedawno sięgnięto po 4 miliony na umeblowanie dla urzędników tego samego, należącego do Sikorskiego i Tuska ministerstwa. Nie wydano ich tylko z tego powodu, że - jak donosi „Rzeczpospolita” – nawalił dostawca. A przyczyna wymiany wnętrz gabinetów, gabinecików i salonów była przecież szalenie ważna –  wszędzie wystrój miał być absolutnie jednolity. W pierwszej kolejności Sikorski postarał się, aby wystrój wnętrza głów zajmujących gabinety obok niego był jednolity, w odpowiednim momencie przyszedł czas na jednolity wystrój wnętrz. Ciekawe, na co przeznaczono te cztery miliony, których nie zgarnął handlarz meblami, ale coś mi się wydaje, że nie na dorsze…

I w ten sposób dba się w gabinetach dostojników PO o prestiż Polaków, prestiż państwa. Pendolino, które będzie mogło za ciężkie miliardy poruszać po kraju wykorzystując połowę swych możliwości, na dodatek jeszcze nie bardzo wiadomo kiedy; drogi budowane drożej niż w najbardziej kosztownych państwach, mosty, które latami już nikomu nie służą. Ale najważniejsi są dla Tuska ludzie. Ci, którzy mu wiernie służą. Dla reszty może być szczaw i przydrożne papierówki. Firmy upadają jedne po drugich, chory miesiącami oczekuje na pomoc, ale bliscy Najwspanialszego i Ukochanego Przywódcy maja mieć wszystko, a nawet jeszcze więcej.

I naprawdę nie idzie już głównie o te trzysta tysięcy wygodnie ulokowanych siedzeń. Najpodlejsze jest w tym wszystkim ogromne zakłamanie kasty dziś rządzącej. Gdyby Sikorski i jego przełożony mieli choć odrobinę oleju w głowie - tego prawdziwego, nie z odzysku – wiedzieliby, że własny przykład jest ponad wszystko. W luksusach zapatrzyli się na Putina, wprawdzie jeszcze mu nie dorównali w tym nie dorównali, ale w obłudzie – owszem. Mogą gadać, jak równy z równym. O ile ich portier na Kreml wpuści. I to także zawdzięczamy wielkim talentom Radosława Sikorskiego. Siedzącego od niedawna jeszcze wygodniej.

 

 

--------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------

Warto kupić tę książkę!

"Anatomia władzy"

autorzy:Michał Karnowski, Eryk Mistewicz

Anatomia władzy to pierwsza książka wideo w Polsce. Książka do czytania i oglądania przez telefon komórkowy. Obok tekstu znajdują się małe kwadraciki. To fotokody. Potrafi je czytać każda komórka. Wystarczy najechać obiektywem komórki na fotokod i wyświetlą się na ekranie telefonu materiały filmowe.
W ten sposób przenosimy się w gorącą atmosferę kampanii wyborczych, sporów PR-owców i ludzi marketingu. Możemy zobaczyć fragmenty przedwyborczych debat, o których rozmawiają autorzy książki. Wchodzimy za kulisy kampanii. Oglądamy wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy, Silvio Berlusconiego, Janusza Palikota, Romana Giertycha i wielu innych.

Anatomia władzy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych