Tusk ciągnie do Millera. Lewy do lewego. Konserwatyści do kąta, Piechociński na margines. Może nawet wcześniej, niż ktokolwiek przypuszcza

fot. PAP/Jakub Kamiński
fot. PAP/Jakub Kamiński

Donald Tusk przeprowadza ostateczny test na skuteczność układu, którym do tej pory niepodzielnie zarządzał. Już bez najmniejszej żenady obwieszcza, że w następnej kadencji może zawiązać koalicję z Millerem, ale to tylko kawałek prawdy. Tusk gotowy jest do tej koalicji dziś, a znając jego sprawność w dzieleniu i tasowaniu, bo w rządzeniu to już nie, z pewnością przeprowadził już wiele poufnych rozmów z Leszkiem Millerem.

Tym sposobem premier chce całkowicie spacyfikować zarówno tzw. prawe skrzydło w swej partii, jak i dotychczasowego koalicjanta. Gdyby Tusk nie był po słowie z Millerem nie ogłaszałby, że do końca roku załatwi nowy sposób opodatkowania rolnictwa, chociaż zawsze trzeba pamiętać, że jego słowa, to jedno, a uczynki, to nawet nie drugie, ale raczej dwudzieste drugie.

I wiadomo na pewno, że w tych manewrach wcale nie idzie o państwo, a tylko o sposób na utrzymanie władzy. Tusk ma w pełni świadomość, że jego los jest nieco podobny do losu szefa SLD. Obydwaj mają w Moskwie przechlapane, bo Kreml wciąż trzyma pod ręką zarówno papiery w sprawie tzw. moskiewskiej pożyczki, jak i źródłowe wiadomości na temat poczynań Tuska i jego ministrów poprzedzających wyjazdy do Katynia obu polskich delegacji, a w szczególności uzgodnienia, dlaczego wyjazdy premiera i prezydenta RP zostały rozdzielone. To jest właśnie główna przyczyna jawnej już sympatii Tuska do Millera, nie wspominając już o wspólnym dziele obalenia rządu premiera Olszewskiego w 1992 roku.

Minister Biernacki już dał znać, że jeśli koalicja z SLD, to na pewno bez niego. Jarosław Gowin i kilku jego kolegów myślących podobnie postąpi zapewne tak samo. Ale Tusk, przynajmniej do czasu wyborów, na to wszystko gwiżdże. Wie, że najbliżej mu teraz do Millera, a w razie zbyt małej ilości podniesionych rąk będzie mógł zawsze liczyć na marnego błazna z Biłgoraja i jego równie sympatycznych kolesi z ugrupowania.

Widać po tym wszystkim, że Tusk jest już przy ścianie. Dalej już tylko Kreml i jego specjaliści od liczenia głosów podczas wyborów. Pełno ich już także wśród Polaków. Zapewne ciche kontakty pomiędzy „specjalistami” tego rodzaju odbywały się już i w nieodległej przeszłości, a ostatnia wizyta in gremio w Moskwie była tylko kolejnym etapem wzajemnych konszachtów.

Można się tylko cieszyć, że Jarosław Kaczyński ma sprawną ochronę. I niech tak pozostanie.

 

 

---------------------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------------------------

Tylko wSklepiku.pl!

Do nabycia Kubek wPolityce.pl

Elegancki kubek z logotypem wPolityce.pl i specjalnie wykonanym rysunkiem znakomitego artysty Andrzeja

Krauzego.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.