Czesi mają kilkanaście robotów da Vinci, Rumuni – dziesięć. W Polsce jest jeden i najczęściej bezużytecznie czeka

http://www.bayhealth.org
http://www.bayhealth.org

W normalnym państwie taki przypadek byłby wystarczającym powodem, by minister zdrowia został posłany na zieloną trawkę. Być może także jego przełożony, bo skandal jest pierwszej klasy. Oto dziś znów głośno o robocie da Vinci, który jest doskonałym narzędziem chirurgów do przeprowadzania najbardziej skomplikowanych zabiegów. We Wrocławiu robot pozyska nerkę do przeszczepu.

Lekarze chwalą to wspaniałe urządzenie, bo jest prawie niezawodne. Dużo kosztuje, ale przynosi jeszcze więcej pożytku. Zrozumieli to nawet w Rumunii, gdzie działa już dziesięć takich robotów, czescy lekarze i pacjenci mają ich kilkanaście. Wrocławski jest jedynym takim okazem w Polsce, ale to tylko cząstka naszej nędzy. Jej dopełnieniem jest wiadomość, że często stoi niewykorzystany, bo brakuje pieniędzy na operacje. Lekarze nie wiedzą, kiedy będą mogli przeprowadzić następny, podobny dzisiejszemu zabieg, bo NFOZ za niego nie zapłaci.

Nasza służba zdrowia nie wytrzymuje konkurencji z zachodnimi państwami, to wiemy od dawna. Jednak przykład robota da Vinci pokazuje, jak daleko nam w tej dziedzinie do Czech, a nawet Rumunii. Tak się zarządza w Polsce służbą zdrowia. A potem, po kompletnej kompromitacji, Tusk mianuje odpowiedzialną za to osobę marszałkiem Sejmu. I, najspokojniej w świecie, odlatuje z całą świtą pokopać piłę nad morzem. Co tam robot, co tam robota, ma być fajnie!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.