Brauny i Dworaki skontrolowane. Ale nikt ich nie tknie. Bo jest peokracja

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Kolejne portale demonstrują wyniki kontroli NIK przeprowadzonej w Telewizji Polskiej. Sprawa nie jest najświeższej daty, ale widać wagę problemu, skoro internetowe redakcje wracają do niego jeszcze po tygodniu. Wrzucone w błoto miliony z jednej strony, z drugiej wydawanie kolejnych na reklamę idei płacenia abonamentu. Pomieszanie z poplątaniem, ale to nie znaczy, że w TVP nikt nie rządzi. To oznacza kompletne nieliczenie się ze społecznym groszem, kpinę z tych, którzy opłatę abonamentową wciąż wnoszą.

Jeśli i ja wracam teraz do tej sprawy, to tylko po to, by podkreślić główna przyczynę opisanego przez NIK problemu. Bo przecież to nie tylko przeszłość. Dziś w TVP nie dzieje się inaczej, z całą pewnością coraz gorzej. A to dlatego, że wbrew temu, o czym stale zapewniają członkowie KRRiT, prezydent, premier, cały ten telewizyjny geszeft jest jak najbardziej polityczny. Członkowie Zarządu TVP w ogóle nie boją się żadnych uwag ze strony KRRiT, a ci z KRRiT nie spodziewają się nawet upomnienia ze strony tych, którzy ich do tej instytucji skierowali. Wszędzie sami kumple, wsadzeni właśnie po to, by mieć w nosie opinie społeczne. By wrzucać do kosza wnioski dwu i pół milionowej rzeszy obywateli domagającej się miejsca na multipleksie dla telewizji Trwam.

Wszędzie buta, arogancja poparta głupkowatymi uśmieszkami podczas dyskusji w sejmowych komisjach rozważających stan mediów publicznych. Przecież posada dla bezbarwnej intelektualnie Lisowej za 30 tysięcy polskich złotych, to także nic innego jak wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Oni się niczego nie boją. Liczą, że będą wiecznie, a przynajmniej tak długo, jak Lis buszuje po rozmaitych antenach. Wsadzą zapewne na etaty jeszcze inne typy, przy których Lisowa może błyszczeć. Proszę mi pokazać choćby jedną indywidualność, którą można by porównać z Andrzejem Kurkiem i Zdzisławem Kamińskim, Bogusławem Kaczyńskim, Janem Weberem, nie mówiąc o Wiktorze Zinie, Aleksandrze Krawczuku, Jerzym Waldorffie, bo takimi pan Bóg obdziela niezwykle skąpo. Jednak ludzi prawdziwie utalentowanych nie brakuje. Tylko, że nimi nie da się rządzić i manipulować, bo to oni stawiają warunki. Najczęściej nawet nie materialne, ale intelektualne. I z kim mieli prowadzić dyskurs? Z jakimiś  Braunami, Piwowarami, czy może z Dworakami? Wolne żarty. Dlatego trzeba za ciężką forsę nie tylko Lisa i Lisową. Trzeba koniecznie jeszcze bardziej zapoznać się z ich stanem rodzinnym, może znajdzie się tam jeszcze ktoś, kto na dźwięk nazwiska Kaczyński potrafi jeszcze mocniej burczeć, pluć i złorzeczyć.

Brauny i Dworaki są zakałą dzisiejszego życia publicznego. Maja nasze pieniądze forsę i właśnie za nie cały czas nas obrażają. Jak takich nazwać? Nie powiem. Dziś niedziela.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.