Rządowa rozgłośnia „Deutsche Welle” opublikowała wywiad z szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla - Wolfgangiem Templinem. Dowiedzieliśmy się z niego, że nasz zachodni sąsiad wciąż czuję potrzebę wspierania nas na drodze ku "cywilizacji". Oczywiście cywilizacji na obraz swój i podobieństwo.
Trochę o samym Wolfgangu Templinie. Do 1983 r. był członkiem SED – wschodnioniemieckiego odpowiednika PZPR. Pokłócił się jednak ze swoimi towarzyszami i – podobnie jak to działo się z wieloma późniejszymi polskimi dysydentami – wystąpił z partii. Był potem prześladowany i zmuszony do wyjazdu do Niemiec zachodnich. W 1989 r. brał udział w niemieckim „okrągłym stole”, a w 2010 r. został szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla.
A teraz krótko o fundacji. Powstała ona w 1997 r. na bazie niemieckich Zielonych, choć formalnie ma status niezależnej politycznie. Działa bardzo agresywnie i szeroko, głównie w krajach obszaru zdominowanego do 1989 r. przez Związek Sowiecki.
Jak każda z fundacji działa jako soft power, czyli przy pomocy programów grantowych, dotacji i stypendiów buduje lobby – proniemieckie, w tym przypadku o bardzo lewackiej proweniencji.
Templin w wywiadzie z „DW” przyznaje, że Polska zajmuje „szczególne miejsce” w sercach Zielonych (w RFN trwa właśnie rozliczanie tej partii z pedofilskiej przeszłości jej działaczy w latach 70. i 80. XX wieku). Dlaczego Fundacji Bölla tak bardzo zależy na rozszerzeniu swojej „przestrzeni życiowej" akurat w Polsce?
W Polsce projekty gender mają szczególne znaczenie, ponieważ Polska jest konserwatywnym krajem katolickim, o patriarchalnym modelu społeczeństwa, w którym zagadnieniom równości kobiet i mężczyzn, mniejszościom seksualnym czy tolerancji światopoglądowej przypisuje się zupełnie inną wagę niż w krajach laickich Europy zachodniej
- tłumaczy Templin.
Bardzo ciekawe i ważne dla zrozumienia, jaki jest nadrzędny cel działania takich fundacji jak Bölla, są wypowiedzi jego warszawskiego przedstawiciela na tematy polityczne.
W Polsce (…) opozycja polityczna najchętniej wysłałaby rząd, urzędującego prezydenta i rządzącą koalicję na tamten świat w przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu. Opozycja polityczna nie jest skłonna zaakceptować ich jako przeciwnika politycznego. Widzi w nim śmiertelnego wroga
- mówi Templin do mikrofonu „DW”, ale na wszelki wypadek nie wspomina, że jedyny realny przypadek wysłania na „tamten świat” dotyczył działacza partii opozycyjnej, czego dokonał były kolega partyjny Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego.
Templin roztacza znane skądinąd wizje po pytaniu o „prognozy dla Polski”:
Wychodzę z założenia, że siły, które nazywam „nową, nowoczesną Polską” w średnio- i długofalowej perspektywie będą zdolne stworzyć własne formacje polityczne, przeciwwagę do ugrupowań zachowawczych i tradycjonalistycznych, i staną się jedną z czołowych sił politycznych. Problemy i napięcia pozostaną – to jest normalne. Ale to byłoby dobrym rozwiązaniem dla paraliżującej, patowej sytuacji, jaką teraz mamy w Polsce między defensywną koalicją rządzącą, którą wyborcy postrzegają jako mniejsze zło, od fundamentalistycznego rywala politycznego.
Warto zwrócić uwagę, że obojętnie jakie poglądy reprezentuje dana niemiecka fundacja działająca w Polsce, to „dziwnym trafem” zawsze wspiera ona obecny układ rządzący. A to dlatego, że jak niedawno wyjaśniły same niemieckie media - „Tusk jest łatwy w hodowli” i „utrzymaniu”. A w kontekście objęcia przez niego szefostwa Komisji Europejskiej, kanclerz Merkel wspiera go, „bo jest potulny i łatwo sterowalny” – jak cechy charakteru Tuska opisał kilka dni temu dziennik „die Welt”.
Wypowiedzi Templina – choć zaprezentował on poglądy całej klasy politycznej Niemiec, której zależy na utrzymaniu przy władzy Tuska i Komorowskiego, bo obaj gwarantują im słabą, zależną, ale „uśmiechniętą” po poklepaniu po plecach Polskę – nie można jednak uznać za ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski. Choć kieruje on organizacją podczepioną pod jedną z niemieckich formacji politycznych, to sam formalnie nie jest politykiem, a fundacja Bölla jest apolityczna.
Dobrze, że ukazał się wywiad z Templinem. Pokazuje on „warsztat pracy” naszego zachodniego sąsiada. Duże pieniądze na budowanie proniemieckiego lobby, złamany komunizmem kręgosłup wielu Polaków oraz władza, która nawet niemieckim mediom kojarzy się z pieskiem kanapowym, to recepta jak stać się półkolonią obcego państwa. Półkolonią polityczną, gospodarczą, medialną i mentalną. Wszak Templin ze swoją organizacją po to jest w Warszawie – co sam przyznał - aby „pomóc naprostować nam poglądy”.
CAŁY WYWIAD Z TEMPLINEM PO POLSKU.
----------------------------------------------------
----------------------------------------------------
Kup książkę wSklepiku.pl!
"Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/182157-lewacka-niemiecka-fundacja-poucza-polakow-jak-wprowadzac-genderowy-i-polityczny-raj-nad-wisla-wywiad-z-szefem-warszawskiego-oddzialu-fundacji-bolla-trzeba-zapamietac