Nasi niemieccy sąsiedzi także mają swoją konserwatywną "watahę", którą polityczno-medialny establishment chce "dorżnąć". Kilka słów o Alternative für Deutschland

Zamazany billboard wyborczy AfD lewackim hasłem: "Zdemaskować nazistów!"
Zamazany billboard wyborczy AfD lewackim hasłem: "Zdemaskować nazistów!"

Najmłodsze dziecko niemieckiej demokracji – partia Alternative für Deutschland (Alternatywa dla Niemiec) – nie ma łatwego życia. Spotkania działaczy z elektoratem są zakłócane przez młodocianych bandziorów, plakaty z ogłoszeniami o mityngach są niszczone, a członkowie AfD są nieustannie obrażani w internecie i wyzywani od nazistów. Kilku z nich padło nawet ofiarą fizycznej przemocy i zostało dotkliwie pobitych.

W centrum Norymbergi 14 lipca w sobotę doszło do motywowanego politycznie ataku na kandydata Alternatywy dla Niemiec do Bundestagu

– to tylko jeden z dramatycznych wpisów, jakie można przeczytać na stronie internetowej AFD.

Według informacji przekazanych policji Marcel Claus - kandydat AFD do niemieckiego parlamentu został zaatakowany przez działacza radykalnej lewicy, gdyż bronił dostępu do materiałów informacyjnych partii rozłożonych na stoliku w śródmieściu Norymbergi.

Agresywny lewak popchnął pana Clausa, a gdy ten się przewrócił skopał go po głowie i ramionach. Sympatycy nowego ugrupowania nie kryją przerażenia i zaskoczenia gwałtownością ataków.

Czy my żyjemy jeszcze w wolnym kraju?

– pyta sympatyk nowej partii Jens Weis na forum internetowym AFD i opisuje niszczenie plakatów wyborczych oraz zakłócanie spotkań wyborczych w powiecie Getyngi.

Pytanie zawisło na razie w próżni, choć pewnie coraz więcej Niemców, tych którzy znają historię swojego kraju, ma chyba wrażenie że sytuacja zaczyna przypominać to, co się działo w republice weimarskiej.

Dlaczego partia, w której programie nie ma ani jednego słowa, które świadczyłoby o chęci naruszenia porządku konstytucyjnego państwa niemieckiego jest tak agresywnie zwalczana? Dlaczego działacze Alternative für Deutschland - z których wielu to szacowni profesorowie niemieckich uczelni, byli politycy dużych ugrupowań chadeckich, dawni dziennikarze - ani razu nie dali do zrozumienia, że mają wrogie zamiary wobec demokracji, są zastraszani, obrażani i fizycznie atakowani? Dyskusja o AfD w mediach, czy to publicznych czy prywatnych przypomina jako żywo to co się dzieje w „zaprzyjaźnionych telewizjach” w Polsce, a więc nieustannie sekowanie największej partii opozycyjnej i zarzucanie jej niecnych zamiarów. Wrogość wobec Alternative für Deutschland łączy – zdaje się – niepołączalne środowiska; nowe ugrupowanie jest zgodnie atakowane przez partię chadecką kanclerz Angeli Merkel, postkomunistów, liberałów, lewaków od Zielonych i wszystkich innych.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego AfD to taki „niemiecki PiS”, jest chyba prosta. AfD wystąpiła przeciwko establishmentowi i ich pomysłom gospodarczym na Europę. Jeśli Bernd Lucke – szef AfD – w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej odradza naszemu krajowi wchodzenie do strefy euro, a Francji radzi wyjście z niej, to może to niemieckim dogmatykom spędzać sen z oczu. Zwłaszcza, że niektóre sondaże dają AfD nawet 20 procent poparcia w jesiennych wyborach.

Doszło nawet do tego, że otwarcie przeciwko Alternative für Deutschland wystąpił przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, abp Robert Zollitsch, który zarzucił ugrupowaniu narażenie na ryzyko „porządku wolnościowo-demokratycznego” RFN. Abp Zollitsch stwierdził także, że „dla euro nie ma alternatywy. Ono zmusza nas do zbliżania się do siebie” oraz że „nie chce powrotu do państw narodowych”. Dziwne to stwierdzenie w sytuacji, gdy dyskusja o federalnej przyszłości UE wciąż trwa. A może abp Zollitsch wie coś, czego powinni się dowiedzieć także inni? Że federalizm europejski jest sprawą przesądzoną i już jest wprowadzany w życie?

Ataki na AfD pokazują, że systemowi politycznemu Europy początku XXI wieku grozi bardzo poważne niebezpieczeństwo. Ludzie mają prawo do różnych poglądów, także konserwatywnych, bo one nie zagrażają bezpieczeństwu innym i atakowanie ludzi za poglądy odrębne od lewicowych to czysty dyktat. Najwyraźniej dla zblatowanego establishmentu lewicowo-liberalnego Europy konserwatywne poglądy to orwellowska „myślozbrodnia”.

TU MOŻNA W ORYGINALE PRZECZYTAĆ O ATAKACH NA DZIAŁACZY "Alternative für Deutschland".

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.