Przy okazji piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie niemieckie media mają dobrą okazję, aby znowu dokopać wschodniemu sąsiadowi. A że ulubionych chłopcem do bicia jest religijność Polaków, katolicyzm, więc poczytamy o tym, co tak bardzo kłuje „nowoczesnych” dziennikarzy zza Odry.
I co ciekawe – tym antyreligijnym mordobiciem nie zajmują się quasi bolszewickie pisma typu berliński „Tageszeitung”, ale konserwatywny, bawarski „Süddeutsche Zeitung”, który główną redakcję ma przecież w oazie niemieckiego katolicyzmu. Ale nic to – plan „cywilizowania” prymitywnych polskich sąsiadów jest ważniejszy niż inne punkty odniesienia czy styczności.

Wczoraj „SZ” w artykule „Smutna warszawska katedra” opisuje ulice polskich miast obwieszone polskimi flagami w dzień przed inauguracją piłkarskich zawodów. A że w dzień przed pierwszym gwizdkiem było święto Bożego Ciała więc dla autora tekstu to pretekst, aby napisać, że

kiedyś Polacy zawieszali flagi z powodu procesji Bożego Ciała, dzisiaj natomiast okazją są ME

Dalej trochę radosnej statystyki:

Nawet co dziesiąty warszawiak nie wziął w tym roku udziału w licznych procesjach kościelnych. Mecz otwarcia mistrzostw przeciwko Grecji będzie natomiast śledził niemal cały naród.

Statystyka jest zaiste twórcza i jakby dziwnie znajoma. Na „tapetę” z okazji procesji Bożego Ciała wzięci zostali jedynie mieszkańcy polskiej stolicy, zaś do oglądania meczów już „CAŁY NARÓD”. Nie ma wątpliwości, że przy takim liczebnym porównaniu jednego miasta do całej Polski każdej gazecie wyjdzie to, co tak fajnie wyszło bawarskiemu czasopismu.

Artykuł o dowodzie na „upadek religijności” Polaków pewnie w trybie pilnym został przetłumaczony na język polski na potrzeby propagandowej stacji „Deutsche Welle”. Stacja pełni bowiem ważną funkcję - jest rezerwuarem gotowców dla polskich kolegów zwalczających religijne zabobony, tu - w „jaskini lwa”.