W piątek w Sankt Petersburgu Gazprom i polsko-rosyjska spółka EuRoPol Gaz podpisały list intencyjny o budowie gazociągu do Słowacji
Muszę to sprawdzić. Ja nic nie wiem. Decyzje, jakie podejmuje Gazprom, nie są konsultowane z polskim rządem
- skomentował w piątek przed południem premier Donald Tusk doniesienia o podpisaniu listu intencyjnego w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gazprom buduje gazociąg przez Polskę? Tusk nic nie wie. „Strategicznie rzecz biorąc nie chcemy zwiększać puli gazu rosyjskiego"
Doprawdy, trudno wyobrazić sobie większą kompromitację. Przypomnijmy: parę dni temu Putin nieoczekiwanie nakazał Gazpromowi powrót do idei gazociągu Jamał-2. Polski rząd zareagował natychmiast i bardzo negatywnie. Minister Budzanowski zwołał w trybie pilnym konferencję prasową, żeby dać temu wyraz.
A teraz okazuje się, że nie tylko coś jest na rzeczy, ale podpisywane są dokumenty. A premier.... nic o tym nie wie.
Nie wypowiadam się tu merytorycznie na temat ewentualnej budowy nowego gazociągu i tego, czy byłoby to dla Polski pozytywne, czy negatywne. Ale jeśli premier nie wie, że dzieją się takie rzeczy, że podlegli mu urzędnicy i menagerowie podejmują takie decyzje, to znaczy, że zaszliśmy bardzo daleko.
Wiadomo, że Tusk ucieka nie tylko od decyzji, ale i od kłopotliwych informacji. Że nie chce się zapoznawać z doniesieniami służb specjalnych. Że oddaje kolejne elementy państwa korporacjom. Że wręcz otwarcie się tym chlubi.
Więc niby informacja z Petersburga nie powinna zaskakiwać. Ale jednak – zaskakuje.
Jeśli jest w niej choć trochę prawdy, to znaczy to niestety, że w istocie przestajemy być państwem. Nie lubię tak ostrych sformułowań, ale innych nie znajduję.
Myślę, że to jest największy – mówiąc eufemistycznie – polski problem. Sądzę, że obrona polskiego państwa (obrona przed korporacjami i niestety przed premierem polskiego rządu) – jest najważniejszym zadaniem chwili. Na tej płaszczyźnie, szerszej niż partyjna, powinni połączyć siły wszyscy ci, którzy – niezależnie od tego, czy w innych sprawach jest im ze sobą po drodze, czy w innych sprawach myślą bardziej prawicowo czy lewicowo, feministycznie czy tradycjonalistycznie, antykomunistycznie czy też sentymentalnie PRL-owsko – z przerażeniem dostrzegają, że nasze państwo redukuje się do czegoś na kształt szlacheckiej Rzeczpospolitej sprzed reform stanisławowskich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154592-potrzebny-jest-ruch-obrony-panstwa-wiadomo-ze-tusk-ucieka-nie-tylko-od-decyzji-ale-i-od-klopotliwych-informacji