Detroit bankrutem. Miasto, kolebka amerykańskiej motoryzacji, nie jest w stanie spłacić zobowiązań, które sięgają… 18 mld dolarów

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Władze Detroit – miasta będącego kolebką i stolicą amerykańskiej motoryzacji oraz symbolem potęgi USA w połowie XX wieku  – poprosiły sąd federalny o ochronę przed wierzycielami. Nie są w stanie już dłużej płacić zobowiązań, które sięgają… 18 mld dolarów.

Decyzja nie jest żadną niespodzianką, bo Detroit – popularne Motown - od dawna jest miastem upadłym. Jak napisał w specjalnym oświadczeniu gubernator Michigan (Detroit to największe miasto w stanie) Rick Snyder wniosek to efekt „sześćdziesięciu lat powolnego upadku miasta, okresu w którym często odrzucano rzeczywistość”. Jego zdaniem nadszedł czas na radykalne odwrócenie trendu.

Obywatele Detroit potrzebują i zasługują na jasne drogi wyjścia z sytuacji ze stale pogarszających  się, świadczonych im usług. Wierzyciele a także pracujący z poświęceniem urzędnicy miejscy zasługują, aby wypełnić dane im obietnice. Jedyna droga aby to osiągnąć prowadzi przez radykalną restrukturyzację miasta tak, aby odbudowało się bez ciężaru zobowiązań niemożliwych do zrealizowania

– napisał gubernator Snyder.

Wniosek o upadłość miasta złożył Kevyn Orr, przed kilku miesiącami mianowany przez gubernatora komisarzem miasta. Miał poprzez drakońskie oszczędności ocalić Detroit przed upadkiem. W ramach swoich uprawnień, miał prawo rozwiązywać umowy pracę z urzędnikami, zmieniać warunki zobowiązań emerytalnych i sprzedawać własność miejską. Komisarz wziął się ostro do pracy, tnąc co się da a wierzyciele dostali propozycję – albo przyjmą 10 proc. należności od razu, albo zdadzą się na walkę o masę upadłościową. Ale to wszystko było za mało i za późno. W środę wieczorem Orr wystąpił o upadłość w ramach procedury sądowej tzw. Chapter 9.

To największe bankructwo w historii amerykańskich miast. W połowie XX wieku Detroit było piątym co do wielkości miastem USA i prawdziwą stolicą motoryzacji – to właśnie w „Motor City” w skrócie „Motown” zaczynały największe imiona amerykańskiej motoryzacji – Ford, Dodge, Packard, Chrysler. Do tej pory siedziby mają koncerny GM i Chrysler. Jednak dziesiątki lat politycznej korupcji, półmafijnych związków zawodowych, wysokich podatków, wreszcie postępująca deindustrializacja i przenoszenie produkcji do Azji spowodowały ucieczkę mieszkańców i przedsiębiorstw na przedmieścia lub w inne rejony USA.

Liczby mówią same za siebie. Łączna suma długoterminowych zobowiązań miasta sięga co najmniej 18 mld dolarów. Przestępczość jest największa wśród miast powyżej 200 tys. mieszkańców a na policjantów czeka się… 58 minut (w innych miastach przeciętnie do 11 minut). 40 proc. ulicznych latarni nie działa a w mieście naliczono 78 tys. porzuconych nieruchomości. No i stale zmniejsza się liczba mieszkańców – a co za tym idzie podatników utrzymujących miejski budżet. W szczycie sławy Detroit miało 1,8 mln mieszkańców (czyli mniej więcej tyle, co Warszawa). Obecnie, po stracie dwóch trzecich mieszkańców, w mieście żyje jakieś 700 tys. obywateli (tylko w ostatniej dekadzie wyniosło się pół miliona). I Detroit wpadło w prawdziwą spiralę bankructwa. Aby ratować budżet, na coraz mniejszą liczbę podatników, były nakładane coraz większe obciążenia podatkowe (najwyższe ze wszystkich dużych miast w USA), co z kolei powoduje, że coraz więcej z nich przestaje płacić.

Co dalej? Jeśli wniosek komisarza zostanie przyjęty, miejscowy sędzia federalny przejmie absolutną władzę nad finansami samorządu. Wiadomo, że bez przerw będą działały policja, pogotowie i straż pożarna. Reszta usług i majątku miasta może być znacznie zredukowana lub wręcz zlikwidowana w celu spłacenia wierzycieli. Zostaną bardzo obniżone pensje i emerytury urzędników miejskich. Prawdopodobnie na aukcję zostanie wystawiona kolekcja Detroit Institute of Arts (z wartymi dziesiątki milionów dolarów dziełami van Gogha, Matisse czy Renoira)  - ostatni, naprawdę wartościowy kawałek miejskiego majątku.

Paweł Burdzy z Chicago

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.