Wizyta w szkole.
Odprowadzając dzisiaj córkę do szkoły, spóźniłem się kilka minut. I dzięki temu usłyszałem, jak się zaczynają lekcje w amerykańskiej podstawówce.
Belding. Jedna z kilkuset szkół publicznych w Chicago. Codziennie odstawiamy dzieci przed szkołę. Obowiązkowy strój – biała bluzka, granatowe spodnie bądź sukienka. Ewentualnie szkolny, bordowy sweterek. 8.45 i dzieci znikają w budynku. Tak wygląda to każdego dnia.
Ponieważ dzisiaj się spóźniliśmy, chciałem odstawić dziecko do bezpośrednio do klasy. Kiedy byliśmy na korytarzu, rozległ się głos z radiowęzła. Hymn. Wszyscy, którzy byli na korytarzu stanęli. Ręka na sercu. Gdy wybrzmiały ostatnie dźwieki hymnu
– o, powiedz, czy jeszcze gwiaździsty sztandar powiewa, ponad krajem wolnych, ojczyzną dzielnych ludzi? -
zaczęła się przysięga na flagę Stanów Zjednoczonych. Cała szkoła, wszystkie klasy powtórzyły:
Ślubuję wierność fladze Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz republice, którą symbolizuje. Jeden naród, a nad nim Bóg, naród niepodzielny, ofiarujący wolność i sprawiedliwość dla wszystkich.
I tak każdego dnia przed rozpoczęciem zajęć. W całej Ameryce. Jak widać, Amerykanie nie boją się powszedniego okazywania patriotyzmu i uczenia go 6,7-letnich dzieci. Choć oczywiście są tacy, którym nie podoba się ten „Bóg” i próbują go przy pomocy sądów wyrzucić z przysięgi. Na razie bez skutku.
Paweł Burdzy z Chicago
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141475-cala-szkola-wszystkie-klasy-powtorzyly-slubuje-wiernosc-fladze-stanow-zjednoczonych