Donald Tusk przyznaje, że po ostatnim głosowaniu odetchnął z ulgą. Sejm odrzucił projekt ustawy Solidarnej Polski zakazującej dokonywania aborcji w przypadku podejrzenia stwierdzenia niepełnosprawności dziecka. Za odrzuceniem głosowało 245 posłów, przeciw - 184, 10 wstrzymało się od głosu. Z "40 sprawiedliwych" członków Platformy, którzy poprzednim razem głosowali za prawem do życia, ostało się 14.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przepadł projekt ustawy przewidujący m. in. zakaz aborcji ze względu na upośledzenie płodu. Broniło go 14 posłów PO. Zobacz kto
Przyjąłem ten wynik głosowania z satysfakcją, bo w ten sposób uchronimy Polskę przed kolejną odsłoną tej politycznej wojny aborcyjnej
- oświadczył premier, którego zabiegi o zaprowadzenie jednomyślności etycznej wśród członków swojej partii ocaliły kraj przed wojną z "katolickimi talibami". Innymi słowy, Donald Tusk uznał, że lepiej dalej zabijać, niż o tym burzliwie dyskutować.
W projekcie Solidarnej Polski chodziło o wykreślenie z ustawy zapisu zezwalającego na aborcję w przypadku, "gdy występuje prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracanego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".
Do upośledzeń nieuleczalnych należy m.in. zespół Downa. Przed ponad rokiem duńskie media poinformowały, że Dania staje się krajem wolnym od tej choroby. Przedstawiano wówczas z dumą lekarskie statystyki, z których wynikało, że od 2004 r., od kiedy duńska służba zdrowia wprowadziła refundację badań prenatalnych, liczba urodzeń dzieci z zespołem Downa zmniejszała się o 13 proc. rocznie. Statystyki wskazywały też na drugą stronę postępującego „uzdrowienia” społecznego, zdecydowanie mniej barwną i mniej chlubną. Aż 99 proc. kobiet, u których zdiagnozowano zaburzenia chromosomów, decydowało się na aborcję. Podobny trend utrzymuje się w innych krajach Europy Zachodniej i w USA. Brytyjskie ministerstwo zdrowia roku temu ujawniło skrywane dotychczas statystyki. W latach 2002-2010 odnotowano tam niemal 18 tys. aborcji z powodu podejrzenia u dziecka niepełnosprawności. Najczęstszą przyczyną decyzji matek o zadaniu śmierci swoim nienarodzonym dzieciom było stwierdzenie u nich właśnie zespołu Downa.
Do czego zmierzają decyzje polskich parlamentarzystów? Do dorównania Duńczykom w statystykach "zdrowotności" narodu? Do wyeliminowania ze społeczeństwa ludzi chorych? Te eugeniczne zapędy forsowane są pod szyldem promocji świadomego rodzicielstwa i ulgi w cierpieniu. Zabijanie nienarodzonych, potencjalnie niedoskonałych dzieci, promowane jest na wiele zakamuflowanych sposobów. W istocie to jednak nic innego jak eugenika, dająca prawo do życia silnym, eliminująca słabych.
Wiele przykładów potwierdza jak nieuprawniona jest taka barbarzyńska argumentacja.
Pewien profesor zapytał studentów medycyny, co poradziliby kobiecie oczekującej piątego dziecka, podczas gdy pozostałe urodziły się chore. Kobieta jest chora na gruźlicę, a jej mąż na syfilis. Sytuacja miała miejsce w czasach, gdy nie było ultrasonografów. Ich pierwsze dziecko urodziło się niewidome, drugie zmarło tuż po urodzeniu, trzecie urodziło się głuche, a czwarte jest chore na gruźlicę. Piąte jest w drodze, a matka rozważa aborcję. Większość studentów uznała, że rozważana przez kobietę aborcja jest najsłuszniejszym wyjściem.
W ten sposób zabilibyście Ludwika van Beethovena!
- odpowiedział profesor.
O innym przypadku opowiadał w rozmowie z portugalskim portalem katolickim Andrea Bocelli. Młoda kobieta w ciąży trafiła do szpitala z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Lekarze sugerowali jej aborcję, przekonując że leczenie z pewnością wpłynie na upośledzenie dziecka. Zdecydowała się je urodzić. „Tą kobietą była moja matka, a tym dzieckiem byłem ja" - powiedział Andrea Bocelli. Urodził się z wrodzoną jaskrą, ale całkowicie wzrok stracił dopiero w wieku 12 lat, po uderzeniu w głowę podczas gry w piłkę.
Mogę powiedzieć, że tamten wybór był właściwy
- podsumował.
W przypadku australijskiego małżeństwa ciężka choroba ich pierworodnego syna była prawdziwym zaskoczeniem nie tylko dla nich, ale i dla lekarzy. Kobieta nie wiedziała, że jej dziecko urodzi się bez kończyn. Czy lekarze sugerowaliby jej aborcję, gdyby zdiagnozowali fokomelię wcześniej? Patrząc na wiele innych przypadków chorych dzieci z pewnością tak. Rodzice Nicka Vujcicica byli przerażeni chorobą syna. Przyjęli go jednak z chrześcijańską ufnością i miłością. Dziś Nick pomaga uzdrawiać serca milionów ludzi na świecie. Świadectwo jego życia ratuje przed śmiercią miliony pogrążonych w samotności ludzi, którzy mimo doskonałego zdrowia, nigdy nie doświadczyli prawdziwej miłości.
Jak więc wygląda człowieczeństwo? Ile ma rąk, nóg i chromosomów? Posłom, którzy uznali że znają odpowiedzi na te pytania, przedstawiam Nicka Vujicica:
W lutym tego roku Nick ożenił się z Kanae. Podobno spodziewają się dziecka.
CZYTAJ TAKŻE: "Jestem dowodem na to, że Bóg nie popełnia błędów". Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143181-jak-wyglada-czlowieczenstwo-ile-ma-rak-nog-i-chromosomow-245-polskich-poslow-twierdzi-ze-ma-prawo-wyznaczac-granice-zyciu