Co robi rząd Donalda Tuska, gdy uwagę Polaków zaprząta histerycznie relacjonowana przez media sprawa Madzi?

PAP / R. Pietruszka
PAP / R. Pietruszka

Sprawa tragicznego losu półrocznej Madzi stała się główną treścią medialnego przekazu kanałów informacyjnych. Można odnieść wrażenie, że w Polsce nie dzieje się nic innego. Wszystkie pozostałe sprawy omawiane są niejako przy okazji, a ich waga blednie przy kolejnych odsłonach sensacyjnego wydarzenia z Sosnowca.

O czym mielibyśmy szansę dowiedzieć się więcej, gdyby telewizyjni dziennikarze kierowali się doborem informacji według innego klucza ważności spraw? Ostatnie dwa tygodnie obfitują w wydarzenia, które – w przeciwieństwie do sprawy Madzi - mają realny wpływ na rzeczywistość.

1. Budżet na rok 2012 oceniony został przez opozycję bardzo krytycznie. Kreatywna księgowość ministra Rostowskiego sięgająca, zdaniem posłów PiS, 50-60 mld zł, czyli blisko 4 proc. PKB, niesie ze sobą ogromne zagrożenia. Do tego rząd, próbując utrzymać wciąż dobre, nieskażone kryzysem nastroje, ciągnie z kieszeni podatnika środki na ratowanie budżetowej dziury. Zaserwowane Polakom podwyżki podatków: stawki VAT na artykuły dziecięce o 15 proc, akcyzy, składki rentowej, składki zdrowotnej dla rolników, wprowadzeniu podatku od kopalin, podwyższeniu opłat za leki, coraz wyraźniej odbijają się na ich codziennym życiu. Jeszcze większe obciążenie przyniosą zaplanowane przez rząd cięcia wydatków, polegające na zamrożeniu wzrostu płac w sferze budżetowej, ograniczeniu środków na subwencje dla samorządów i redukcji wydatków socjalnych.

2. Polakom żyje się w Polsce coraz gorzej, a swoje niezadowolenie zaczynają wyrażać coraz bardziej zdecydowanie. Na ulice wychodzą kierowcy, protestujący przeciwko galopującym cenom paliw, służby mundurowe domagające się podwyżek dla wszystkich funkcjonariuszy czy nauczyciele i rodzice walczący o wyłączenie z likwidacji szkół, na których utrzymanie nie stać samorządów.

3. Do grona manifestantów dołączyli także przeciwnicy wprowadzenia podatku od kopalin. Opozycja biła na alarm w sprawie KGHM od samego początku, gdy tylko premier ogłosił swoje plany w expose. Jak tłumaczą obrońcy koncernu, wprowadzenie tak wysokiego podatku od kopalin skutkować będzie zahamowaniem inwestycji przedsiębiorstwa i ograniczy jego modernizację. Może też wpłynąć na stopniową likwidacją Kopalni Lubin i Huty Miedzi Legnica, co oznacza utratę pracy dla 28 tys. ludzi i upadek ponad 40 spółek wchodzących w skład całej grupy kapitałowej.

4. Donald Tusk jak na razie problemu nie dostrzega, sprawiając wrażenie, że likwidacja wiodących polskich koncernów jest jego strategicznym celem. Potwierdza to decyzja rządu, który przed dwoma tygodniami odrzucił obywatelski projekt ustawy zakazujący prywatyzacji koncernu naftowego Lotos S.A. Pod projektem podpisało się 150 tys. obywateli, pragnących, by państwo zachowało większościowy pakiet akcji Grupy Lotos. Donald Tusk stanowczo sprzeciwił się sprawie. Nie pomagały argumenty posłów opozycji, tłumaczących że Lotos jest „perłą w koronie polskiej gospodarki”. Rafineria Gdańska zakończyła w kwietniu 2011 proces rozbudowy, dzięki czemu może przerabiać ponad 10 mln ton ropy naftowej rocznie i jest najnowocześniejszą rafinerią na świecie. Premier uznał jednak, że rząd nie jest zainteresowany zatrzymaniem koncernu w rękach skarbu państwa. Od dawna wiadomo, że zakupem akcji większościowych Lotosu zainteresowani są Rosjanie.

5. W realizacji procesów prywatyzacji rząd Donalda Tuska ma już spore doświadczenie. Właśnie odbija się czkawką sprawa prywatyzacji Stoczni Gdynia. Wzięła ją pod lupę Komisja Europejska, która w formalnym dochodzeniu prześledzi niepokojącą kwestię pomocy publicznej udzielonej Stoczni. O rozlicznych wątpliwościach, które towarzyszyły sprawie pisaliśmy już w listopadzie. Najwyższa Izba Kontroli wykazała wówczas szereg nieprawidłowości, których dopuściła się Agencja Rozwoju Przemysłu.

6. Procesy prywatyzacyjne tak wielkich przedsiębiorstw odbijają się również na spadku zatrudnienia. Mimo, że ministrowie próbują na wszelkie sposoby zaprzeczyć kwestii rosnącego w Polsce bezrobocia, statystyki są nieubłagane. Wzrost bezrobocia jest coraz bardziej niepokojący. Z miesiąca na miesiąc przybywa o ponad 100 tys. bezrobotnych. Wskaźniki te oczywiście dotyczą jedynie osób zarejestrowanych. Pod koniec stycznia stopa bezrobocia wyniosła 13,3 proc., co oznacza, że w porównaniu do grudnia 2011 podniosła się o 0,8 punktu proc. Liczba bezrobotnych w styczniu wyniosła ponad 2 mln i w porównaniu z grudniem wzrosła o 138,8 tys. osób, czyli o 7 proc.

7. Okazuje się, że coraz trudniej żyje się w Polsce nawet tym, którzy pracują. Wielu rodzinom zarobione pieniądze wystarczają jedynie na pokrycie bieżących opłat. Brak polityki prorodzinnej odbija się też na dramatycznym spadku urodzeń. W 2011 roku urodziło się w Polsce aż o 5 proc. dzieci mniej niż w 2010, a z szacunków GUS wynika, że coraz więcej Polaków decyduje się na emigrację. Z 38,3 mln Polaków, w kraju mieszka tylko 37,2 mln. Ponad milion żyje za granicą i właśnie tam decyduje się na zakładanie rodzin. W Wielkiej Brytanii w 2010 r. Polki urodziły prawie 20 tys. dzieci. Na każdą z nich przypada ich więc dwukrotnie więcej niż w kraju. Ze wszystkich narodowości imigracyjnych w Wielkiej Brytanii, Polki są liderkami macierzyństwa.

8. Do wyobraźni rządzących nie przemawia żaden z powyższych faktów. Zamiast inwestować w politykę prorodzinną, która zapewni nam ciągłość pokoleniową i emerytalne zabezpieczenie w przyszłości, rząd koncentruje się na doraźnych rozwiązaniach.  Jeśli myśli dalekosiężnie, przystępuje do reformy wydłużenia wieku emerytalnego. Lawina sprzeciwów wobec takim planom, nie robi na premierze większego wrażenia. Wprawdzie mówi się o rzekomych społecznych konsultacjach, ale jego stanowisko jest jasne, czego dał wyraz wczoraj, mówiąc:

Za chwilę będę przeprowadzał bardzo trudną reformę emerytalną. Nie poddam jej pod referendum. Wiem, że przygniatająca większość obywateli będzie przeciw temu. Odpowiedzialna władza bierze czasami na klatę decyzje, co do których wie, że nie będą cieszyły się akceptacją większości i że nie zyskuje się w ten sposób popularności.

9. Tyle samo mamy więc do powiedzenia we wszystkich sprawach prowadzonych przez rząd. Doskonale pokazała to sprawa podpisania ACTA. Wielotysięczne manifestacje protestujących obywateli, nie zdołały powstrzymać premiera od złożenia podpisu pod porozumieniem. Nikt nie poniósł nawet odpowiedzialności za nierzetelne przygotowanie się do podjęcia tak kluczowej dla kraju decyzji.

10. Samowolka rządu widoczna jest jeszcze dobitniej przy okazji kolejnych faktów odsłaniających kulisy katastrofy smoleńskiej. W ciągu ostatnich dwóch tygodni wydarzyło się w tej sprawie wiele.

NIK opublikowała miażdżący raport dowodzący, że loty najważniejszych osób w państwie, korzystających z lotnictwa wojskowego, zagrażały ich życiu.

Prokuratura ujawniła opinię biegłych, dotyczącą druzgocących uchybień BOR podczas organizacji wizyt do Katynia. Analiza dokumentu, przedstawiająca ponad dwadzieścia poważnych zarzutów,  wskazuje na zasadnicze niedopełnienie obowiązków ze strony wysokich funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.

Ekspertyza fonoskopijna biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych rzuca kompletnie nowe światło na katastrofę smoleńską. Fundament, na którym budowana była rosyjska wersja zdarzeń rozsypuje się w pył, a tymczasem rząd udaje że sprawy nie ma wcale. Co więcej, skandaliczne stanowisko zajmuje prezydent, twierdząc, że kwestia obecności gen. Błasika w kokpicie nie ma dla całego raportu żadnego znaczenia, bo "problem polega na tym, że jedni interpretują to tak, inni inaczej". To nie całość oburzającej wypowiedzi prezydenta Komorowskiego.

Opinię biegłych, wskazujących na istotną różnicę  w odczycie zapisów z czarnych skrzynek, Bronisław Komorowski uznał za element wprowadzający zbędny zamęt.

Wolałbym, żeby nic nie było podważane, nawet jedno słowo, jeden przecinek z raportu [komisji Jerzego Millera] bo społeczeństwo oczekuje jednoznaczności.

11. Postawa ta mówi bardzo wiele, zwłaszcza w kontekście zderzenia jej z innym faktem, mającym miejsce w ostatnich dniach. Prezydent Komorowski włączył rosyjski reset, ogłaszając podczas 48. Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie w Monachium, że Polska liczy na ponowną intensyfikację dialogu z Rosją po wiosennych wyborach prezydenckich w tym kraju.

Mamy nadzieję, że po wyborach nastąpi ponowna intensyfikacja dialogu z Rosją

- mówił.

12. Jednocześnie rosyjskie media informują, że Rosjanie już w drugiej połowie 2012 r. planują rozmieścić rakiety Iskander w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim. "Niezawisimaja Gazieta" twierdzi, że dowództwo w Moskwie zatwierdziło już etaty dla tworzonej w składzie Floty Bałtyckiej jednostki. Jej kompletowanie ma się rozpocząć w najbliższym czasie.

 

Ze spraw budzących poważne wątpliwości i niepokoje mogłaby powstać jeszcze długa lista, obejmująca całą masę zagadnień od wdrażanych reform edukacji, przez kompletne fiasko ustawy refundacyjnej, po nieudolność negocjacji europejskich, sprawy paktu fiskalnego i czołobitnym ukłonom w stronę Niemiec.

Wbrew temu, co próbują lansować media, Polacy doskonale zdają sobie sprawę z krańcowych niedomagań rządu. Świadczy o tym m.in. fakt, że gabinet Donalda Tuska zasypany został rekordową liczbą skarg. Od października ub.r. lawinowo wzrosła liczba listów i telefonów z pretensjami pod adresem rządu i administracji publicznej. W porównaniu z takim samym okresem w 2010, zwiększyła się ona niemal o 80 proc. Niespotykaną dotychczas na taką skalę formą kontaktów między rządem a obywatelem są zbiorowe akcje protestacyjne. W ostatnim czasie siedzibę rządu zasypały setki listów tej samej treści, dotyczące posyłania sześciolatków do szkół czy podnoszenia wieku emerytalnego. Coraz częściej piszą lub dzwonią do KPRM emeryci, renciści i bezrobotni, by poskarżyć się na niewystarczającą pomoc socjalną państwa.

Każde fiasko prędzej czy później będzie miało swój kres. To rządowe także...

A tymczasem... Donald Tusk odbierze dziś tytuł „Człowieka Roku 2011”, którym uhonorował go tygodnik „Wprost”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych