Premier Donald Tusk zadłużył każdego Polaka na kwotę 6921 zł. "Jest to oczywiście kwota bez odsetek"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Za „rządy miłości” Donalda Tuska i jego fachowców każdy Polak - łącznie z uczniami i przedszkolakami - będzie musiał zapłacić rachunek w wysokości minimum 6921 zł. Za te pieniądze rząd zafundował społeczeństwu przez cztery lata same atrakcje: aferę hazardową i stoczniową, podwyżkę VAT oraz olbrzymi wzrost biurokracji.

Zróbmy prosty rachunek.

W 2007 r., gdy Donald Tusk przejmował władzę, dług publiczny państwa wynosił ok. 527 mld zł.

Dziś, po czterech latach władzy PO, zadłużenie Polski wynosi ok. 790 mld zł i rośnie w zastraszającym tempie - co można zaobserwować na stronie http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl .

W latach 2007-2011 Donald Tusk i jego beztroscy compañeros zadłużyli więc nasz kraj na 263 mld zł - co daje ok. 66 mld zł rocznie.

Gdy podzielimy kwotę 263 mld zł na liczbę obywateli, którzy tym długiem zostali przez Donalda Tuska „obdarowani” - a jest nas ok. 38 mln - wychodzi w przybliżeniu 6921 zł na osobę. Jest to oczywiście kwota bez odsetek, a te przez następne kilkanaście (lub kilkadziesiąt) lat znacznie powiększą ową astronomiczną sumę.

Trzeba przyznać, że za te jedyne 6921 zł, które będziemy musieli oddać rozmaitym podejrzanym bankierom w ciągu następnych dekad, Nasz Miłujący Władimira i Angelę Przywódca "zapewnił" nam sporo cyrkowych atrakcji.

Wymienię tu tylko niektóre: Zbigniew „Na 90 proc., Rysiu, załatwię” Chlebowski, podwyżka VAT (i w efekcie wyższe ceny), stadiony i autostrady budowane drożej nawet niż w Niemczech, niedawne umorzenie wieloletniego śledztwa ws. mafii pruszkowskiej (w wyniku czego gangsterzy zalegalizowali swój majątek), korzystny dla naszych „rosyjskich partnerów” kontrakt gazowy, powiększenie biurokracji o 70 tys. urzędników, sponsorowane przez Ministerstwo Kultury plakaty „Zimo wypierdalaj”, twórczy chaos na kolei, karanie kibiców mandatami za transparent „Donald, matole”, wojnę z handlarzami dopalaczów, etaty dla dociekliwej Julii Pitery i wrażliwego Bartosza Arłukowicza, walka na śmierć i życie z odpowiedzialnymi za powódź bobrami, polowanie z bronią na działaczy PiS, wisielcze zagadki kryminalne etc. etc.

Czy w październiku znowu wykupimy abonament na kolejne cztery lata podobnych rozrywek w wykonaniu ferajny Tuska? Wyjdzie pewnie drożej niż 6921 zł (wiadomo: jest kryzys), ale za to - jak można przypuszczać - będzie jeszcze weselej. Może nawet tak jak w Grecji.

Magdalena Żuraw


Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych