Warzecha: Współcześni rabusie, czyli po co Tuskowi 300 fotoradarów. "Nie pozwólmy się łupić!"

fot. PAP / M. Trembecki
fot. PAP / M. Trembecki

Tylko facet bez prawa jazdy może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi.

Ten cytat z Donalda Tuska z roku 2007 trzeba powtarzać jak najczęściej, bo dobrze ilustruje on znacznie nowsze stwierdzenie, już nie samego premiera, ale jego rzecznika: „Premier nigdy nie kłamie!”.

Dawne słowa szefa rządu szczególnie warto przytaczać teraz, kiedy wkrótce przy drogach ma stanąć 300 nowych fotoradarów. Mapa Polski jest wprost usiana znaczkami, pokazującymi ich lokalizację. W mediach zaś produkują się masowo policjanci i spece od bezpieczeństwa, opowiadający, jak teraz będzie świetnie i jak mało będzie wypadków.

Być może część spośród nich naprawdę wierzy w to, co mówi. Jest pewna grupa nawiedzonych specjalistów, którzy uważają, że całe zło kryje się w prędkości i najlepiej byłoby ograniczyć ją na wszystkich prawie drogach do 50 km na godzinę, a może i 40. Uparcie nie przyjmują do wiadomości robionych na świecie badań, które pokazują coś całkiem innego. Na przykład, że kierowca jest najbardziej skupiony i najskuteczniej reaguje, jadąc nieco powyżej 100 km na godzinę. Albo że naćkanie dróg fotoradarami nie przynosi żadnych efektów. Albo że zezwolenie na używanie antyradarów obniża liczbę wypadków.

Zakładam jednak, że ogromna część spośród propagandystów, zachwyconych nowymi metodami i środkami, służącymi polowaniom na kierowców, doskonale wie, że bierze udział w spektaklu, którego jedynym sensem jest złupienie ludzi. W końcu minister Rostowski chciał, aby w tym roku z mandatów spłynęło do budżetu 1,2 mld złotych. Jak dotąd, udało się zgarnąć… 7 mln. Spodziewajmy się zatem, że dzielna drogówka podwoi, a nawet potroi swoje wysiłki. Oczywiście nikt oficjalnie nie przyzna, że chodzi jedynie o kasę, a nie o bezpieczeństwo, ale to przecież oczywiste. Wynika to choćby z faktu, że największy nacisk został położony na kwestię prędkości, podczas gdy to tylko jeden ze składników wypadków. Prędkość sama w sobie wcale nie tak często zabija. Musi być połączona z innym niebezpiecznym zachowaniem – choćby niebezpiecznym wyprzedzaniem. Tego oczywiście nowe fotoradary w żaden sposób nie wyeliminują. Ale też nie o to chodzi.

Wbrew oficjalnym opowieściom – a może raczej ostatnio milczeniu – rządu, polskie finanse są w kiepskim stanie. Te problemy pogłębi jeszcze zbliżające się nieuchronnie spowolnienie gospodarcze, które według niektórych analityków może w przyszłym roku przerodzić się nawet w recesję. Oberwiemy wszyscy, a rząd, którego szef zarzekał się w 2007 r., że wyrzuci każdego, kto wspomni o podwyżce podatków, będzie z nas zdzierał niemiłosiernie.

Czy dostajemy w zamian to, co nam się należy, choćby w wariancie minimum? W miarę dobrze działającą służbę zdrowia, sprawną policję i sądy, dobre i czytelne przepisy, sieć dobrych dróg, przedszkola i szkoły? Pytanie jest oczywiście retoryczne.

Lojalność podatkowa wobec państwa obowiązuje w obie strony. Od obywatela można wymagać, aby dokładał do państwa, jeżeli otrzymuje w zamian to, na co w teorii łoży i jeżeli obciążenia nie są nadmierne. Żaden z tych warunków nie jest spełniany w Polsce, rządzonej przez Platformę – formalnie liberalną partię, która jako pierwsza od lat nałożyła na Polaków nowe, znaczące ciężary. I dlatego – skoro jesteśmy przy drogach i fotoradarach – namawiam kierowców: nie pozwólmy się łupić. Stosujmy każdą możliwą metodę, a jest ich wiele: od antyradarów (są oczywiście nielegalne, władza nie może pozwolić, żeby uciekała jej kasa), poprzez CB radio, na wzajemnym ostrzeganiu się przed patrolami skończywszy. Gdy tylko się da – nie przyjmujmy mandatu, żądajmy świadectw legalizacji sprzętu, czepiajmy się, kwestionujmy.
Policjanci z radarem mają gdzieś nasze bezpieczeństwo. Są zbrojnym ramieniem Jana Rostowskiego. Współczesnym odpowiednikiem dawnych rabusiów, czających się przy gościńcach, aby złupić podróżnych. Nie dajmy się!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.