Łukasza Warzechy Teatrzyk „Przegniły batonik” przedstawia sztukę orientalną „Słońce Arabii”

PAP
PAP

Teatrzyk „Przegniły batonik” przedstawia

sztukę orientalną „Słońce Arabii”

Osoby:

Donald Tusk – premier

Paweł Graś – wierny Graś premiera

Hassan Ibn Abu Bomba – sekretarz Najważniejszego Szejka

 

Miejsce: poczekalnia Wielkiej Rady w Najważniejszym Emiracie Arabii. Ściany, sufit i podłoga ociekają złotem. Na środku fontanna tryskająca ropą naftową. Na wielkim złotym krześle trochę skurczony Tusk. Obok na złotym zydelku Graś.

 

Tusk (spogląda na zegarek): Paweł, czekamy już trzy godziny. Myślisz, że to normalne?

Graś (z zakłopotaniem): Wiesz, Donek, to jest Arabia, tu się zawsze spóźniają…

 

Mija kolejna godzina.

Tusk (poprawia się na krześle): Ale tak jakby mam wrażenie, że nie do końca traktują nas poważnie.

Graś: No co ty, nas? Tygrysa Europy Środkowej?

 

Mija następna godzina. Wchodzi Hassan Ibn Abu Bomba.

Abu Bomba: Najmocniej przepraszam panów…

Tusk: Znakomicie pan mówi po polsku.

Abu Bomba: Tak, studiowałem kiedyś na Politechnice Warszawskiej. Najmocniej przepraszam w imieniu szejka. Niestety, nie będzie mógł się z panami spotkać. Ważne nagłe spotkanie w sprawie kupna konia czystej rasy arabskiej. Sami panowie rozumieją, szejk polował na niego od pół roku, bardzo mu zależy.

Graś: Ale… Bo myśmy obiecali, że będzie inwestor… I w ogóle…

Abu Bomba: Oczywiście, oczywiście, zobaczę, kto jest akurat wolny. Proszę poczekać.

 

Wychodzi. Mijają trzy godziny. Powraca Abu Bomba.

Abu Bomba: Pan Abdullah Ramallah Bibma Nasrallah, ósmy wicesekretarz szóstego zastępcy piątego podsekretarza Wielkiej Rady, właśnie wrócił z basenu i znajdzie dla panów kilka minut. Mamy dla panów zwyczajowe prezenty. Dla pana premiera jest rolls-royce szamerowany złotem, a dla pana ministra bugatti z platynowymi klamkami.

Tusk (na stronie do Grasia): Paweł, to trzeba będzie zgłosić do rejestru?

Graś (na stronie do Tuska): Chyba tak. Donek, a co my dla niego mamy?

Tusk (niepewnie): A… takiego… bociana z drewna. (wyciąga z kieszeni drewnianego bociana wysokości ośmiu centymetrów)

Publiczność, zniechęcona długim czasem trwania przedstawienia i przeciągającymi się pauzami, masowo opuszcza widownię, tym samym kończąc spektakl.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych