Łukasza Warzechy Teatrzyk „Przegniły batonik” przedstawia sztukę z życia mediów „Wiktor”

PAP
PAP

Teatrzyk „Przegniły batonik” przedstawia

sztukę z życia mediów „Wiktor”

Osoby:

Donald Tusk – premier RP

Paweł Graś – wierny odźwierny

Andrzej Wajda, Jakub Wojewódzki, Jarosław Kuźniar – wcześniejsi laureaci Wiktorów

 

Miejsce: Kancelaria Premiera, gabinet Tuska. Tusk z nogami na biurku, leniwie przerzuca w rękach piłkę. Graś siedzi na poręczy fotela.

Graś: Donek, przylazły te patałachy, po prośbie.

Tusk: Jakie patałachy?

Graś: No, ci niby tam artyści i ktoś. Wajda, ten głupek Wojewódzki i synek tego pajaca od Bronka.

Tusk: Pajaca od Bronka? Paweł, mów do mnie normalnie. Nazwisko.

Graś: Oj, bo ja zawsze zapominam. No, tego, co by chciał na Amerykę napaść… O, mam, Kuźniara. Znaczy – młody Kuźniar.

Tusk: I czego chcą?

Graś: Pewnie powiedzieć ci, jaki jesteś boski. Jak zawsze.

Tusk (wzdycha): Muszę? Wajda tak zdziadział, że zanim skończy zdanie, to pół dnia mija. Ten jego film o Wałku to będzie nudny knot, a ja będę musiał iść na premierę i się zachwycać, zamiast haratnąć w gałę. Wojewódzki to idiota. Wydzwania co tydzień do sekretariatu i męczy, żebym znowu do niego poszedł, że taki jestem wspaniały i że on chce to pokazać. A ja lubię takich, co mają własne zdanie, a nie wciąż powtarzają, że jestem bezbłędny. Prawda?

Graś (bardzo skwapliwie): Prawda, Donek, prawda najprawdziwsza.

Tusk: No. A ten trzeci… nawet nie bardzo kojarzę. (wzdycha bardzo ciężko) No dobra, dawaj ich.

 

Graś uchyla drzwi.

Graś: Pan premier zaprasza.

 

Wchodzą Wajda, Wojewódzki i Kuźniar, gnąc się w pokłonach. Stają rządkiem przed biurkiem Tuska, który nadal siedzi rozwalony na krześle.

Wajda (z namaszczeniem): Wielce szanowny panie premierze, przychodzimy do pana w imieniu członków Akademii Wiktorów…

Kuźniar (z trzęsącymi się z wrażenia rękami): …bo… bo…

Wojewódzki: …bo chodzi o to, że rok temu Wiktora dla polityka dostał pan prezydent Komorowski i myśmy wszyscy doszli do wniosku, że to jest bardzo, ale to bardzo niesprawiedliwe, bo to pan, panie premierze, tak się poświęca dla kraju, nie pod żyrandolem, ale w ciężkim znoju i trudzie codziennej pracy…

Tusk (na stronie do Grasia): Paweł, on teraz się wydurnia czy naprawdę?

Graś (na stronie do Tuska, przyjrzawszy się uważnie obliczu Wojewódzkiego): Stawiam, że naprawdę. Raz, że by się bał robić sobie z ciebie jaja, dwa, że zobacz, jak się spłonił.

Wajda (bardzo uroczyście): Przeto uradziliśmy przyznać panu, panie premierze nasz najjaśniejszy, nagrodę Wiktora dla polityka. I przyszliśmy, żeby pokornie pana prosić, aby był pan łaskaw ją przyjąć.

Tusk (z wahaniem): No, nie wiem, nie wiem… Zastanowię się…

 

Wajdzie zaczyna drżeć dolna warga, następnie dłonie i nogi, Kuźniarowi pojawiają się łzy w oczach oraz odmawia posłuszeństwa trzustka, Wojewódzki dostaje spazmów, drżączki i padaczki oraz ślinotoku.

Wojewódzki (w przerwach ataku padaczkowego): …słońce nasze… …wodzu… …geniuszu najgenialniejszy… …nie odtrącaj… …zginiem i zgnijem bez ciebie…

Tusk (do siebie): Dość tej zabawy, bo mi całą wykładzinę zapluje. (głośno) No dobrze, przyjmę.

Wajda, Wojewódzki, Kuźniar (razem, padając na twarze): Dzięki, o dzięki!

 

(Wypełzają z gabinetu tyłem na klęczkach.)

Tusk (do Grasia): Paweł, wymyśl coś jajecznego do powiedzenia na tę uroczystość.

Graś: Może na przykład: „Absolutnie nie spodziewałem się tej nagrody”?

 

Kurtyna

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.