Łukasz Warzecha: nominacja tygodnia, sztuka tygodnia, dramat tygodnia. "Jak tu wybrać, gdy tyle tego?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Nominacja tygodnia

Powinna być jedna, najważniejsza, ale jak tu wybrać, gdy tyle tego?

Oto na czele resortu budowy dróg i domów oraz kasowania kutrów według wymogów Unii Europejskiej staje podpora intelektualna każdego, z kim zgodzi się współpracować, najpiękniejszy zawodowy minister PO Sławomir Nowak. Pan minister ma oblicze równie gładkie jak chcielibyśmy mieć drogi, a na drogach to on się zna, bo przecież jeździ samochodem. Nie jeden raz Sławomir Nowak pozwalał nam skosztować owoców swych głębokich refleksji nad polityką, Polską i życiem w ogóle, więc można mieć nadzieję, że teraz będziemy mogli na bieżąco poznawać złote myśli nowego ministra w kwestii budowy dróg, mostów i torowisk. Te myśli można by w przyszłym roku udostępnić w różnych językach na billboardach kibicom, podążającym na Euro drogami o zapewnionej przejezdności. Niech zobaczą, jakie mamy kadry w Polsce.

A może prześliczna Joanna Mucha – wybitna specjalistka od wszystkiego, jak zachwalał ją pan premier, więc także od sportu? Wszak jeździ na rowerze, to się zna. A poza tym skoro ministrem sportu mogła być Elżbieta Jakubiak, to czemu nie Joanna Mucha?

A może Stefan Niesiołowski jako szef sejmowej komisji obrony? Obrony, rzecz jasna, przed wścieklizną posła Niesiołowskiego. Poseł Niesiołowski będzie się wściekał, a komisja będzie się bronić. Poza tym armii i tak już prawie nie mamy, więc pan poseł jako szef komisji obrony wiele nie popsuje.

Chociaż nie – palma pierwszeństwa należy się jednak Jarosławowi Gowinowi, który dostał od premiera niezwykle atrakcyjną propozycję nie do odrzucenia. Rozmowa wyglądała zapewne trochę jak dowódcy z żołnierzem na froncie: „Albo idziesz z jednym pistoletem na czołgi, albo dostajesz ode mnie kulę w łeb na miejscu”. Jarosław Gowin i tak powinien się cieszyć, że Donald Tusk nie zrobił go ministrem finansów. To byłoby jak rzucenie się z kijaszkiem na lotniskowiec.

Panie pośle – tu zwracam się bezpośrednio do posła i ministra Gowina – zanim premier wywali Pana z hukiem po najdalej roku, niech Pan przynajmniej coś pożytecznego zrobi. Pozostajemy z Panem w modlitwach. Bo tylko modlitwa może tu pomóc.

 

Sztuka tygodnia

Komuna//warszawa (nic nie poradzę, tak się ten twór nazywa) postanowiła wystawić sztukę o życiu przeszłym, obecnym i przyszłym Sławomira Sierakowskiego, lidera środowiska „Krytyki Politycznej”. Nawet mnie to nie dziwi – skoro w ramach „artystycznego” projektu na Placu Piłsudskiego stanął już swego czasu pomnik Sierakowskiego (wprawdzie na razie tylko z dykty, ale zawsze), to czemu nie przedstawienie?

Spektakl wspomoże finansowo Urząd Miasta Stołecznego Warszawy. Nie mamy na razie informacji, czy w sztuce pojawi się wątek dzielnych niemieckich antyfaszystów oraz kastetów, zdradziecko podrzuconych przez skrajną prawicę do lokalu „Krytyki Politycznej”.

W odpowiedzi środowisko „Gazety Polskiej” zapowiedziało, że wystąpi o wsparcie produkcji musicalu o życiu Tomasza Sakiewicza.

Nie chciałbym być namolny, ale spieszę zawiadomić, iż stworzyłem scenariusz autobiograficznego spektaklu, będącego połączeniem operetki, musicalu i burleski. Zamierzam ubiegać się o wsparcie finansowe, tym bardziej że w roli Dity von Teese chciałbym obsadzić Hannę Gronkiewicz-Waltz.

 

Dramat tygodnia

Podczas gdy wszyscy pasjonują się obsadą rządowych stanowisk czy komisji sejmowych, w tle rozgrywa się dramat pojedynczego człowieka. A konkretnie – Karola Karskiego. Dr (tak, tak, doktor i do tego habilitowany) Karski nie został przez Sejm wybrany do Trybunału Stanu. To taki sąd dla polityków, który nigdy żadnego polityka nie osądził – fucha dla tych, których już kompletnie nie ma gdzie upchnąć.

Zaś dr Karski nie upchnął się do Sejmu, bo naród czemuś nie docenił jego kompetencji w polityce zagranicznej oraz umiejętności kierowania meleksem. W zamian dobry pan prezes chciał upchnąć dr. Karskiego właśnie w trybunale. Ale posłowie nie chcieli mu dać nawet tego. I cóż on teraz pocznie? Panie były pośle, może na jakimś polu golfowym potrzebują kierowcy na meleksy?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych