RONALD REAGAN- antykomunistyczny rycerz JEDI. Jak jedno wyrażenie zmieniło historię

Imperium Kontratakuje
Imperium Kontratakuje

„Imperium kontratakuje” kończyło się zwycięstwem wszystkich bitew przez imperium Sithów. Film kończy się w pesymistycznym duchu, który przypominał Amerykę lat 70-tych po porażce w Wietnamie. Był to czas, gdy wszedł Ronald Reagan z określeniem „imperium zła”, które zmieniło w dużym stopniu bieg zimnej wojny.

Niedawno premier Wielkiej Brytanii David Cameron zagrał w teledysku rockowej kapeli. George W. Bush pojawiał się w popularnych telewizyjnych show, które wcześniej z niego w niewybredny sposób kpiły. Bill Clinton ( mając u boku Aleksandra Kwaśniewskiego) zachowywał się jak uczniak przy muzykach „The Rolling Stones” na filmie Martina Scorsese. Coraz więcej konserwatywnych polityków wchodzi do popkultury by zbudować własny wizerunek. 30 lat temu pewien prawicowy polityk wykorzystał jednak popkulturę w innym celu. On za jej pomocą walczył o losy świata.

Popkultura i religia

8 marca 1983 roku Ronald Reagan wystąpił w Orlando na Florydzie na spotkaniu z Narodowym Stowarzyszeniem Ewangelicznym. Nikt się nie spodziewał, że prezydent wygłosi tam przełomowe przemówienie, choć Reagan występował przed chrześcijanami, którzy rozumieli jego „krucjatę” przeciwko komunizmowi. Była to krucjata, którą westernowy aktor rozpoczął już w latach 50-tych, gdy walczył z komunistami penetrującymi związki zawodowe w Hollywood. Od samego początku walka Reagana z komunizmem była podbudowana nie tylko umiłowaniem do wolności i wiarą w wyjątkowość USA będącymi biblijnym „miastem na górze”. Ronald Reagan nie wyobrażał sobie pokonania czerwonej dyktatury bez chrześcijańskiego dziedzictwa i wiary w Boga. Każde jego ważniejsze przemówienie było przesiąknięte symboliką religijną, co znakomicie opisał autor fundamentalnego dzieła o walce Reagana z komunizmem Paul Kengor. Kwestia wolności religijnej, którą tłumili komuniści była motywem przewodnim całej antykomunistycznej retoryki Reagana, nie opuszczającej go zarówno w czasach pracy w radiu, jak i podczas długiej kariery politycznej. Spotkanie z Matką Teresą z Kalkuty utwierdziło zaś prezydenta USA, że jest ważnym narzędziem w rękach Boga. 30 lat temu na Florydzie wszyscy spodziewali się więc kolejnego antykomunistycznego przemówienia z chrześcijańską symboliką. Ronald Reagan zaskoczył jednak zebranych dwoma słowami, które jak żadne inne w historii USA spolaryzowały opinię publiczną.

Kowboj z mieczem Jedi jedzie do Waszyngtonu

W 1977 roku młody reżyser George Lucas przemeblował totalnie światowe kino. Słowami „Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...” rozpoczął on najsłynniejszą i najwspanialszą opowieść o walce dobra ze złem w historii kinematografii. „Gwiezdne wojny” opowiadają o wojnie ostatnich sprawiedliwych rebeliantów i rycerzy Jedi, którzy rzucili rękawicę złym Sithom. Epopeja o wojnie rozbitych po archipelagach wolności republikanów z imperium dyktatora, który sprytnie przejął władzę w galaktyce była doskonałym odwzorowaniem stosunków panujących w krajach komunistycznych. Ronald Reagan w przeciwieństwie do naszpikowanych sowiecką propagandą zachodnich „pożytecznych idiotów” czerpał wiedzę o komunizmie z opowieści uciekinierów z czerwonego łagru. Wiedział więc jak wygląda walka niedobitych przez komunistów patriotów, którzy wierzyli, że „moc jest z nimi” i zwycięstwo z bolszewizmem jest możliwe. Oglądając Imperatora Dartha Sidiousa i jego przybocznego byłego rycerza Jedi Anakina Skylwalkera alias Dartha Vadera , Reagan musiał mieć skojarzenie z krwawymi dyktatorami na Kremlu. Dał tego wyraz na Florydzie.

To oni mówią o wyższości państwa, o jego wyższości nad jednostką i przewidują, że państwo obejmie władzę nad całym światem. To oni koncentrują na sobie całe zło tego świata. Więc kiedy dyskutujecie o zamrożeniu potencjałów nuklearnych, postarajcie się uniknąć grzechu pychy, która mogłaby was popchnąć do stwierdzenia, że obie strony tego sporu mają rację, że - ignorując fakty i historię - zignorujecie agresywne działania imperium zła i stwierdzicie, że wyścig zbrojeń jest po prostu nieporozumieniem, a nie walką prawdy z kłamstwem i dobra ze złem.

powiedział 8 marca 1983 roku. Przemówienie od razu wprawiło w zdumienie słuchaczy. Według Kengora przemówienie zostało po latach odebrane jako najważniejszy gest, który pomógł zakończyć zimną wojnę. Nazwanie Związku Radzieckiego Imperium Zła zostało zestawione ze słynnymi słowami Winstona Churchilla o żelaznej kurtynie. Niestety Ameryka początku lat 80-tych wciąż była pod wpływem fatalnej polityki odprężenia wobec komunizmu jaką uprawiał nie tylko Jimmy Carter, ale również kiepscy prezydenci prawicowi- Gerard Ford i Richard Nixon. Szybko więc wystąpienie Ronalda Reagana zostało zbombardowane przez liberalnych dziennikarzy. Anthony Lewis napisał w „New York Times”, że Reagan używa sekciarskiej religijności, by sprzedawać swój program polityczny. Redaktorów lewicowego dwutygodnika „New Republic” oburzyły zawarte w przemówieniu odniesienia religijne. Richard Cohen, felietonista „Washington Post”, rozpoczął swój artykuł pytaniem: „Co ma wspólnego Ronald Reagan z moją babcią?”. I szyderczo odpowiadał, że „oboje są religijnymi bigotami”. Jednak ten „bigot” wstrząsnął sumieniami Amerykanów, o co mu dokładnie chodziło.

Koniec z relatywizmem moralnym

Ronald Reagan nigdy nie zwątpił w to jak ważne jest kino. Niejednokrotnie apelował by w amerykańskich filmach o robotnikach pokazywać, że każdy z nich ma Forda i domek z białym płotem. Miało to uświadomić więźniom komunizmu jak egzystuje się w kapitalizmie. Również podczas swojej walki w latach 50-tych korzystał z wizerunku kowboja, którego wielokrotnie grał w filmach. Reagan niezwykle mocno cenił też film „Pierwsza Krew”, który bronił żołnierzy wracających z Wietnamu. Prezydent wiedział, że John Rambo może przysłużyć się walce z czarną legendą wojny z komunistyczną armią Ho- Chi Mihna lepiej niż niejeden konserwatywny publicysta. Czy tak samo potraktował „Gwiezdne wojny”? Aleksander Sołżenicyn już w latach 70-tych nazwał Związek Sowiecki „ esencją zła na świecie”. Reagan wielokrotnie cytował rosyjskiego dysydenta w swoich audycjach radiowych. Wydaje się jednak, że musiał on znaleźć odniesienie zrozumiałe dla wszystkich Amerykanów. Czy mogło być ono lepsze niż film, który zarobił setki milionów dolarów? Trzy lata przed przemówieniem Reagana George Lucas nakręcił najbardziej mroczną część swojej sagi.

„Imperium kontratakuje” kończyło się zwycięstwem wszystkich bitew przez imperium Sithów. Luke Skylwalker- ostatnia nadzieja Jedi traci rękę i dowiaduje się, że Vader jest jego ojcem. Inny bohater Han Solo zostaje zamrożony i wysłany na pewną śmierć. Film kończy się w pesymistycznym duchu, który przypominał Amerykę lat 70-tych po porażce z komunistami w Wietnamie. Reagan wiedział, że został prezydentem na fali potrzeby odrodzenia Ameryki. Był, przepraszam za patos, niczym Luke Skylwalker, który postanowił uderzyć w najsłabszy punkt imperium. Odwołanie się do najsłynniejszego filmu lat 80-tych było początkiem ostatniego pijarowskiego uderzenia jakie Reagana zadał czerwonemu zombie. Wielu historyków podkreśla, że słowa o imperium zła w połączeniu z Inicjatywą Obrony Strategicznej, która została ogłoszona dwa tygodnie później było podwójnym ciosem w Sowietów. Świadczyć o tym mogła histeryczna reakcja prasy sowieckiej ( niestety zbieżna z lewicową prasą w USA). W „Prawdzie” pisano o skrajnym militaryzmie prezydenta USA. Przemówienie Reagana trafiło jednak tam, gdzie było kierowane. Z jednej strony pokazało Sowietom, że czasy odprężenia należą do przeszłości, a z drugiej wzmocniło morale opozycjonistów w krajach bloku wschodniego. Opozycjonista rosyjski Anatoil Szarański, który spędził dekadę w radzieckim więzieniu za „szpiegostwo” mówił, że Reagan „prosto w oczy” z pełną mocą poruszył nie tylko dysydentów, ale też kremlowskich dyplomatów.

Mocne słowa Reagana miały być wyrazem tego czego nie mogą powiedzieć prześladowani przez Sowietów ludzie. Amerykanie, którzy byli przebici hipisowskim relatywizmem moralnym z lat 60-tych nagle za pomocą odwołania się do ich ukochanego działa filmowego mogli zrozumieć jakim złem jest komunizm. Według Georga Willa Reagan właśnie tym przemówieniem umoralnił ponownie Amerykanów. Nie zapominajmy, że Darth Vader do dziś pozostaje ikoną zła i wygrywa rankingi ekranowych drani. Zrobienie z niego symbolu komunizmu było zabiegiem perfekcyjnym. W końcu nawet czołowy liberalny demokrata Bill Clinton powołał się na słowa o „imperium zła” w kontekście komunizmu.

Potrzebujemy nowego Reagana?

Wystarczająco nasi przywódcy nie radzili sobie z właściwym określeniem tego, czym był Związek Sowiecki.

-mówił po zakończeniu prezydentury Ronald Reagan, który dodał, że po prostu nazwał po imieniu to co działo się z Związku Radzieckim. Reagan na dodatek podkreślał, że krytykowana przez lewicę „nieprzemyślana napastliwość” jego wystąpienia była z góry zaplanowana. Według Kengora był to taktyczny plan mający na celu zapędzić Sowietów do negocjacji poprzez uderzanie w psychologiczne słabości bolszewizmu. Jak pokazuje historia sprawdził się on doskonale.

Dwa miesiące po przemówieniu Reagana na Florydzie do kin wszedł „Powrót Jedi”, w którym galaktyczne zło zostaje ostateczne pokonane. Czy była to symboliczna zapowiedź końca komunizmu? Niestety rzeczywistość filmowa okazała się być bardziej bajkowa niż świat w jakim egzystujemy. Darth Vader przed śmiercią uratował swojego syna i wrócił na jasną stronę mocy. Komuniści jedynie przefarbowali się w demokratów. Ich imperium padło, ale ideologia jest wciąż żywa. W 2015 roku na ekrany wchodzą kolejne części „Gwiezdnych wojen”. Może pora na pojawienie się lidera, który ostatecznie zmiażdży łeb złu?

Łukasz Adamski

Tekst pojawił się w tygodniku SIECI

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.