To nie są żadne „Himalaje hipokryzji”. To jest jakobinizm w wersji 2.0

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

„Rada będzie monitorowała zjawiska dotyczące mowy nienawiści, agresji społecznej i dyskryminacji, a także podejmowała działania ograniczające takie zdarzenia”-

ogłosił minister Michał Boni, który jest kreowany niemal na głos z komputera w kubrickowskiej „Odysei kosmicznej”, albo samego mistrza Jodę gabinetu Donalda Tuska.  Rada, która ma monitorować czy nie popełniamy „myśl zbrodni” jest promowana przez środowiska widzące podobno potrzebę zakończenia „wojny polsko-polskiej”. Dowiedliśmy na tym portalu, że najgłośniej o potrzebie skończenia z „mową nienawiści” krzyczą środowiska, które po katastrofie smoleńskiej upajały się słowami nienawistników, którzy gasili morzem nienawiści pamięć po ofiarach tragedii 10/04. Bardzo słusznie moi koledzy z portalu zauważają, że to co robi „Wyborcza” trąci hipokryzją. Czy to jednak jest prawdziwa hipokryzja? Śmiem w to wątpić.

Nie zamierzam dłużej się rozwodzić na temat podwójnych standardów mainstreamowych mediów, których przedstawiciele rozdzierają szaty z powodu „obniżania standardów w dyskursie publicznym”. Zrobił to na naszym portalu Stanisław Żaryn, który opisał „mowę miłości” czołowych przedstawicieli PO. Jest zresztą coś znamiennego w narracji na temat „mowy nienawiści”, którą prezentują najważniejsze media. W telewizji o potrzebie ustawowego zakończenia „mowy nienawiści” mówi najsłynniejszy hater polityki  Niesiołowski, pozer Palikot kreuje się na zbawcę dyskursu publicznego i wielkiego intelektualistę, zaś „ Gazeta Wyborcza”, która przez lata szczuła w białych rękawiczkach, przekonuje do potrzeby skończenia z „mową nienawiści”. To jest coś więcej niż hipokryzja.

Platforma Obywatelska w dniu, w którym złożyła w Sejmie RP projekt zmiany w kodeksie karnym w sprawie mowy nienawiści, stanęła na jednej platformie ze zwolennikami „pierekowki dusz” w wersji 2.0. Ich poprzednicy robili to za pomocą przemocy fizycznej. Dzisiejsi naprawiacze świata stosują metody bardziej wysublimowane, ale równie dotkliwe. Niebawem w Polsce kara do dwóch lat więzienia będzie groziła za używanie języka używanego w nieprawomyślny sposób. Abstrahując już od samej iście bolszewickiej albo jakobińskiej  bezczelności pomysłodawców państwowej kontroli języka, trudno nie zauważyć, że politycy PO coraz wyraźniej dają znaki jak ta kontrola będzie wyglądać. Niedawne słowa Boniego o problemie kazań niektórych duchownych mogą być zestawiane z faktem, że pewien komunistyczny dyktator w ciemnych okularach poniedziałki spędzał na czytaniu niedzielnych kazań spisywanych specjalnie przez SB. Czy to porównanie jest przesadzone? Pewnie tak. Niestety PO nie robi nic by go nie stosować. Nie zapominajmy, że właśnie na podstawie niemal bliźniaczych przepisów o „mowie nienawiści”, w Szwecji skazano w pierwszej instancji pastora, który w kościele czytał fragment Pisma Świętego na temat sodomii. W Wielkiej Brytanii coraz częściej odmawia się prawa do adopcji dzieci chrześcijanom, z uwagi na ich „nienawistne” poglądy na temat homoseksualizmu. Przykładów takich można mnożyć w nieskończoność.  Jest ich przerażająco wiele. Jednak nie słyszymy by przepisy regulujące co jest nienawiścią dotykały chrystofobów, którzy potrafią zarzucać chrześcijan najmocniejszymi oskarżeniami. Dlaczego? Odpowiedź jest boleśnie prosta.

W każdym kraju przepisy o „mowie nienawiści” są lansowane przez lewicę, która w taki sposób „polemizuje” ze swoimi oponentami. W każdym kraju, gdzie były podobne zmiany prawa wprowadzane w życie, kneblowano usta jedynie przeciwnikom lewicowego „marszu przez instytucje”. Czy w Polsce będzie inaczej? Może przez jakiś czas nic się zmieni. Ograniczanie wolności słowa nie odbywa się bowiem tylko na poziomie prawa. Każdy wie, że jawne prześladowanie obywateli prowadzi zawsze do reakcji uciskanych. Nowoczesna lewica działa więc na kilku płaszczyznach, po to by obywatel był niewolnikiem doskonałym, czyli takim, który kocha swojego oprawcę. Oprócz prawnego zamykania ust, tresuje się więc od najmłodszych lat szkolnych społeczeństwo. Dlatego tak bardzo lewicy zależy na wprowadzeniu do szkół edukacji seksualnej, która służy do innych celów niż przestrzeganie przed „niechcianą ciążą”. Stąd można zrozumieć również wybuch barbarzyńskiej nienawiści wobec Kościoła, która odbywa się na okładkach największych tygodników w kraju, i próbę wyrzucenia lekcji religii ze szkół.  Kościół katolicki jest ostatnią instytucją, która może uratować świat przed szaleństwem zapoczątkowanym na francuskiej gilotynie. Wszyscy totalitaryści przez wieki wiedzieli, że bez pokonania Chrystusa, przebudowanie społeczeństwa jest niemożliwe.

Najbliższe tygodnie pokażą czy Platforma Obywatelska jest  na drodze do spełnienia marzeń Sartre, który mawiał, że nie ma tolerancji dla przeciwników tolerancji. Nie miejmy złudzeń, że „Gazeta Wyborcza” jest w rękach „postępowców”, którzy marzą o przebudowania świata na taki, gdzie nie ma Boga i Prawdy absolutnej. Oni nie są więc żadnymi hipokrytami. Oni realizują systematycznie swoją politykę rugowania swoich ideologicznych przeciwników z przestrzeni publicznej. Powołanie ciała kontrolującego języki Polaków przez PO będzie dowodem, że ta ekipa przeszła totalnie na stronę spadkobierców Saint Justa i Marata.

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.