Artyści patrioci mogą nas uratować przed palikotyzacją i odradzeniem się bolszewizmu przestrzeni publicznej

W dobie powszechnej barbaryzacji życia społecznego, i postępującego relatywizmu moralnego należy wspierać jakiekolwiek przejawy budowania miłości do ojczyzny. Dlatego tak ważne jest by artyści nie wstydzili się miłości do ojczyzny. W czasach wszechobecnej popkultury, to oni są przewodnikami młodych ludzi.

W ostatnich dniach liderzy polskiej lewicy dali nam prawdziwy pokaz nienawiści do wszystkiego co kojarzy się z Polską. Brednie Janusza Palikota o faszyzmie i hitleryzmie Romana Dmowskiego nadają się jedynie do zsypu intelektualnego. Szkodnik z Biłgoraja jest jednak cynikiem, który rozpycha się w kurczącej się dla niego przestrzeni publicznej i jest świadom bredni jakie wypowiada. Niestety nie można tego powiedzieć o innych kapłanach popkulturowej papki, która zalewa umysły polskiej młodzieży. Niedawno Kuba Wojewódzki w przypływie realnego nieuctwa mówił o inspiracji Dmowskiego Hitlerem. Nie zapominajmy, że to właśnie w programie tego, pożal się Boże, śmieszka wkładano flagę w odchody. Wojewódzki jest dziś osobą, która wyznacza poziom debaty publicznej dla ludzi w pewnym okresie życia. Na jednym ze spotkań z młodymi lewicowymi środowiskami pretendującymi do miana inteligentów mogłem zaobserwować jak „kubizm” ( już rozumiem dlaczego antykomunistyczni generałowie w Ameryce Południowej nie znosili tego określenia) wylewa się z ust młodzieży. A było to spotkanie w teatrze, czyli miejscu, gdzie przychodzą ponadprzeciętni odbiorcy kulturowych wzorców. Jeżeli przefiltrowani domagającym  wyrzeczenia się polskości Palikotem, i nieukiem celebrytą młodzi ludzie zetkną się z okrojonym przez rząd Platformę Obywatelską programem historii w szkołach, to mamy poważny problem. Z drugiej strony pojawia się nowo-stary Leszek Miller, który przypomina narracje z najmroczniejszego komunistycznego okresu Polski, mówiąc o żołnierzach wyklętych jako antysemitach i kolaborantach Hitlera. Miller pukający do postkomunizmu bram pokazuje jedynie, że nie ma żadnego pomysłu na prowadzenie lewicy, i dowodzi, że stara skorupka trąci tym czym nasiąkła za młodu. Bolszewik zawsze pozostanie bolszewikiem. Nie oznacza to, że trzeba lekceważyć nową twarz Millera.

Patriotyzm młodych ludzi jest dziś atakowany ze wszystkich stron, zanim zdąży się on wykształcić. Niestety nie są oni nawet świadomi tego zagrożenia. Przypomina to trochę anegdotę o żabce i wrzątku. Gdy wrzucimy do wrzącej wody żabę, ta natychmiast wyskoczy. Gdy zaś wrzucimy ją do wody gorącej i będziemy podkręcać temperaturę, nie zauważy ona, gdy się zacznie gotować. Dziś woda antypatriotyzmu jest podgrzewana za pomocą Palikota, Wojewódzkiego i całej reszty fałszywych proroków lewicy. Jak temu się przeciwstawić?

Jest to temat na tłusty esej i nie zamierzam szeroko opisywać tego tematu. Chciałbym się skupić na jednej, ale niezwykle ważnej dziedzinie życia, która jest powoli kolonizowana przez patriotyczne wartości. Mam na myśli polską sztukę, która trafia do młodzieży. Kilkakrotnie miałem okazję przekonać się w ostatnim czasie jak bardzo nastawienie do historii, komunizmu i niszczycieli patriotyzmu zmienia serial „Czas honoru”, i patriotyczny rap polskich artystów. Polscy twórcy zrozumieli, że warto iść drogą Amerykanów, którzy od lat budują miłość do ojczyzny poprzez popkulturę. Na szczęście zielone światło serial dostał od rządzących TVP konserwatystów . Czy dziś również taka produkcja byłaby wspierana przez państwo? Mam wielkie wątpliwości. Jednak dzięki „Czasowi honoru” ( szczególnie chodzi o emitowany właśnie sezon) młodzi wyborcy PO zdają sobie sprawę, że to śp. Lech Kaczyński był jedynym prezydentem odznaczającym żołnierzy wyklętych, na których dziś pluje postkomunista z „opozycji”. „Jak to? Ten obciachowy i wyśmiewany prezydent doceniał ludzi, w których dziś wciela się Zakościelny z Wesołowskim? To może nie był on takim złym prezydentem.” To prawdziwa wypowiedź mojej znajomej.

„Mimo wielkich sił zaangażowanych w budowanie w Polakach poczucia wstydu, w głębi każdego z nas siedzi-mówiąc kolokwialnie-potrzeba poczucia dumy z tego kim jesteśmy na wszelkich płaszczyznach. Jest to niezależne od statusu materialnego, społecznego, zawodowego czy wieku. Jeśli chodzi o naszą historię to jest ona wspaniałym, wielkim i niezwykle solidnym fundamentem dla budowania dumy i kreowania wzorców na przyszłość.”-

mówił w wywiadzie dla wNas.pl raper Tadek, który wraz z innymi najpopularniejszymi hip-hopowcami bezkompromisowo walczy o prawdę historyczną. Najważniejsze jest to, że artyści ci prezentują na tyle wysoki poziom, że bez problemu mogą konkurować z tworami stacji muzycznych dla lemingów. I to jest właśnie ich siła.

Nie stawiam tezy, że tylko popkultura uratuje dusze współczesnego Polaka. Jednak to właśnie ona dociera do kształtujących się umysłów młodych ludzi. Nie na darmo ojciec chrzestny współczesnej lewicy Antonio Gramsci przekonywał, że trzeba kolonizować kulturę. Co więc nam zostaje? Robić dokładnie to samo co oni. Więcej „Czasu honoru”, więcej Tadka i Kukiza. Można mieć pewność, że podstarzały nieuk udający nastolatka, i cynik milioner nie będą wówczas odgrywać poważnej roli w naszym kraju.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.