Za naruszenie prawa do życia prywatnego uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zakaz eugenicznej selekcji ludzi na zarodkowym etapie rozwoju, by wyeliminować te osoby, które cierpią na schorzenia genetyczne. Co to oznacza w rzeczywistości? Ano tyle, że arbitralnie będzie można dziś decydować, kto jest, a kto nie jest człowiekiem.
Sprawa przed Trybunałem toczyła się z powodu włoskiej pary- Rosetty Costa i Waltera Pavana, którzy mają córkę chorą na mukowiscydozę. W 2010 r. Costa ponownie zaszła w ciążę i okazało się, że dziecko znowu jest dotknięte mukowiscydozą. Kobieta dokonała aborcji. „Gazeta Wyborcza” informuje, że z uwagi na to, iż para chciała mieć jeszcze dzieci, uznała, że jedynym wyjściem jest in vitro. Jednak włoskie przepisy dotyczące in vitro (jest ono refundowane przez państwo) dopuszczają ten zabieg jedynie w przypadku niepłodności oraz wobec nosicieli HIV i żółtaczki typu B i C - by uniknąć zakażenia zarodka. Costa i Pavan zaskarżyli więc to prawo do Trybunału w Strasburgu. Włoski rząd w odpowiedzi na skargę argumentował, że dopuszczenie selekcji zarodków to eugenika. Powoływał się też na ochronę zdrowia kobiety, dla której procedura in vitro jest szkodliwa oraz na ochronę sumienia lekarzy. Ale sędziowie zupełnie argumentację włoskiego państwa zlekceważyli i uznali, tutaj uwaga bo wracamy do lat 30-tych poprzedniego wieku, że „płód to nie dziecko”. Tomasz Terlikowski pisze na fronda.pl, że
„W ten sposób sędziowie ze Strasburga wpisali się w najgorsze tradycje nazistowskich prawników, którzy także uzasadniali, dlaczego można mordować Żydów dowodząc, że nie są oni ludźmi. Teraz trybunał praw człowieka, także uznał się za zdolnego do decydowania, kto jest, a kto nie jest człowiekiem, a zatem także, kogo można, a kogo nie można zabijać.”
Zbyt mocne porównanie? Proszę więc o inne, które oddałoby dobitnie dramat sędziowskiej decyzji. Trudno nie zauważyć, że wyrok Trybunału (wiążący dla Polski, którą dopiero czeka ustawa o in vitro) jest nacechowany ideologią, która prowadził do eliminacji słabszych i chorych. Nie zapominajmy, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Europie pozbywano płodności ubogie dzieci „by nie rozszerzać biedy”. Próba inżynierii społecznej za pomocą skalpelu doprowadziła w końcu do masowej eliminacji chorych jednostek, w celu zbudowania „nowego, lepszego człowieka”. Czy porównanie Terlikowskiego nie jest więc zasadne? Czy sędziowie wydając wyrok, który pozwala na to by jeden człowiek decydował, kto jest, a kto nie jest człowiekiem, nie jest tożsame z tym co robiono w latach 30-tych poprzedniego wieku?
Nie chcę wchodzić już w samą kwestię in vitro i kontrowersji związanych z tą metodą. Chrześcijanie są wobec metody in vitro podzieleni. Nawet katolicy w dużej części akceptują ją i żaden zdrowy na umyśle człowiek nie będzie potępiał dzieci poczętych tą metodą. Jednak decyzja sędziów przekracza granicę, których w cywilizowanych społeczeństwach wolno przekraczać. Trybunał uznał, że pragnienie posiadania zdrowego potomstwa dzięki zapłodnieniu in vitro mieści się w prawie do życia prywatnego i rodzinnego. Pragnienie usprawiedliwia więc eliminację tych, którzy z nie własnej winy zostali dotknięci chorobą. Niestety decyzja Trybunału wpisuje się w odradzającą się eugeniczną mentalność, która, jak się okazuje, nie została zdławiona w Norymberdze.
"Możemy przekonująco argumentować, że nie powinniśmy zabijać, wbrew woli, samoświadomych istot, które chcą dalej żyć. Widzimy to jako naruszenie ich autonomii. Ale dlaczego mówimy o tym przywileju w przypadku istoty, która nie ma jeszcze zdolności do racjonalnego myślenia i nie posiada samoświadomości?" –
pisał prof. Peter Singer, idol polskich lewicowców, na łamach dziennika "The Scotsman". Według Singera "osobowości" pozbawieni są również nowonarodzeni ludzie i osoby z uszkodzonym mózgiem w każdym wieku. Filozof uważa, że ich osobowość powinna być im legalnie przypisana dopiero po zatwierdzeniu przez ich rodziców lub opiekunów. Jego zdaniem, rodzicom należy dać czas, aby mogli zdecydować, czy chcą podtrzymywać przy życiu dziecko, a dopiero później należy zapewnić mu ochronę prawną. Czy fakt, że Singer jest autorytetem dla całej światowej lewicy w powiązaniu z decyzją Trybunału nie każe zastanowić się czy odrobiliśmy lekcję z przeszłości?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138941-eugenika-wlasnie-powrocila-na-salony-plod-to-nie-dziecko-uznali-sedziowie