Wojna Gazpromu rozpoczęta? Palikot będzie protestował przeciwko wydobyciu w Polsce łupków

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Janusz Palikot znalazł sobie nową niszę. Tym razem jednak infantylny antyklerykał może naprawdę zaszkodzić Polsce. Wojna o gaz łupkowy właśnie się rozpoczyna i w całej Europie widać agenturę Gazpromu, która sięga po wszelkie metody walki z niezależnością gazową Polski. Czy Palikot, który będzie protestował przeciwko lupkom w sojuszu z niemieckimi komunistami robi to z powodów ideowych czy chodzi o coś więcej? „Rzeczpospolita” informuje, że pikujący w sondażach Ruch Palikota idzie na wojnę z firmami wydobywającymi gaz łupkowy.

„W gminach, w których szuka się gazu, aktywiści Palikota namawiają mieszkańców do protestów. W ten sposób weszli w sojusz z niemieckimi postkomunistami z Fundacji Róży Luksemburg i wojującymi francuskimi ekologami”-

czytamy w „Rz”. Niedawno Robert Biedroń złożył nawet  interpelacje do Donalda Tuska w sprawie zagrożenia eksploatacją łupków. Cezary Gmyz zauważa, że wojna z łupkami to nie tylko pomysł na wyjście z sondażowego dołka, ale próba nawiązania europejskiego sojuszu z komunistami i zielonymi. Dowodzeni przez Daniela Cohn-Bendita ( ideologa pokolenie 68, który zachwycał się swego czasu seksualnością przedszkolnych dzieci) Zieloni zwalczają plany eksploatacji łupków, a ich deputowany Jose Buve organizował już protesty antyłupkowe na Lubelszczyźnie. Gazeta zauważa, że europejska lewica ma nadzieję na wywołanie antyłupkowej histerii w Polsce. Wspiera ich lewacka Fundacja Róży Luksemburg oraz No Fracking France, która odegrała ważną rolę w zablokowaniu eksploatacji złóż we Francji i Bułgarii. Francuska organizacja chwali się, że ma polski oddział. Gmyz przypomina również, że półtora roku temu dwóch czeskich generałów ze służb specjalnych mówiło o tym, że Gazprom będzie finansował lewaków, którzy będą protestować przeciwko łupkom w Europie.

I tutaj należy zadać sobie zasadnicze pytanie. Czy Janusz Palikot ze swoją armią zamierza wystąpić przeciwko fundamentalnemu interesowi Polski, który powinien być wspierany przez wszystkie sił polityczne w naszym kraju z powodu swojego lewackiego zacietrzewienia, czy chodzi o coś więcej? Nie można zapominać, że wojna z gazem łupkowym, który może wykończyć Gazprom i uderzyć w rosnącą potęgę imperialisty Putina, już się rozpoczęła i przybiera coraz bardziej radykalne formy. Dla każdego jest chyba jasne, że Rosjanie nie pozwolą by główny surowiec, który pozwala im na odbudowywanie Związku Radzieckiego został zastąpiony przez surowiec wydobywany w krajach, które uwolniły się na dodatek z czerwonego uścisku. Można być pewnym, że w przypadku takiego niebezpieczeństwa, Rosjanie będą w stanie nie tylko sponsorować lewackie organizacje ( jak robiono to podczas zimnej wojny, gdy komunistyczna agentura protestowała przeciwko Reaganowi), ale również mogą posunąć się do eliminacji ludzi, którzy przeszkadzają im w ich geopolityce. To naprawdę nie są żarty. Pisał o tym niedawno Igor Janke, który zajmuje się szerzej sprawą gazu łupkowego.

Rosjanom udało się niedawno doprowadzić do dymisji ministra w Bułgarii, który był zwolennikiem wydobywania gazu łupkowego. Bułgaria, która siedzi na łupkach zaniechała w ogóle wydobycie tego gazu. Dokładnie to samo zrobił nowy, postkomunistyczny rząd w Rumunii.

„Lobby Gazpromu doprowadziło do tego, że póki co wstrzymano badania i Ew. wydobycie. Siła Gazpromu jest niebywała. W Polsce dopiero sie będziemy z nią mierzyć”

- pisał Janke. Jak w Bułgarii storpedowano możliwość dywersyfikacji dostaw gazu? Poprzez masowe protesty nie tylko w stolicy, ale również w małych miastach. Dokładnie to samo chce robić Palikot. Wiemy, ze Donald Tusk jest politykiem populistycznym i boi się jak ognia protestów. Sprawa z ACTA była tego najlepszym dowodem. W przypadku wielkich protestów lewaków ( możliwe, że rosyjskiej agentury) i braku reakcji na histerię społeczną, ugnie się on pod presją i zaniecha jakichkolwiek prac nad wydobywaniem tego gazu. Taka wizje jest oczywiście optymistyczna. Dlaczego? Bowiem jeżeli wiele zależy od nastroju premiera, to można w jakiś sposób na niego wpłynąć. Jeżeli jednak rosyjska agentura mocniej się rozwinęła w szeregach polskiej władzy (a tego naprawdę nie można wykluczyć, w końcu o tego są służby), to możemy zapomnieć o dywersyfikacji dostaw gazu. Ważna jest reakcja rządu na protesty. Czy uruchomiona zostanie poważna i szeroka kampania informacyjna, która zniszczy szkodliwą propagandę lewackich ideologów i agentury Gazpromu? Tylko tak można przekonać społeczeństwo do potrzeby wydobywania tego gazu. To właśnie reakcja rządu w najbliższych miesiącach zweryfikuje podejrzenia wpływów rosyjskich na szczytach polskiej władzy.

Z drugiej strony może więc powinniśmy się modlić, by tylko pokonanie palikotowej histerii było jedyną przeszkodą w wojnie z Gazpromem. Obawiam się, że to jednak najmniejszy problem przed jakim staje Polska. Ta wojna dopiero się rozpoczyna...

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych