Zadawanie pytania przez "pisowca" powoduje, że pytanie jest z natury rzeczy paranoiczne. Dlaczego? Bo jest "pisowskie"

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Mamy pisowskich dziennikarzy, na których wolno pluć. Mamy pisowskie teorie na temat katastrofy smoleńskiej, które można wyśmiewać. Mamy pisowską wrażliwość, z której można bez żadnych hamulców szydzić. Mamy wiele pisowskich rzeczy, które z natury rzeczy są tanimi podróbkami z przystadionowego rynku. Wyborca PiS-u jest bowiem gorzej wykształcony, mieszka w małych ośrodkach i nie ma I-Poda. Teraz mamy jednak coś nowego. Mamy bowiem pisowskie pytania, które różnią się tym od pytań „normalnych”, że są…pisowskie. O takich pytaniach pisze w swoim wstępniaku w „Newsweeku” Tomasz Lis, który zajmuje się pytaniami (pisowskimi) dotyczącymi śmierci gen. Sławomira Petelickiego. Dla Lisa oczywiście wszystkie pytania dotyczące możliwego zamordowani generała, albo zainspirowania go do samobójstwa są „absurdalne”. Dlaczego są absurdalniejsze od teorii na temat zabicia Barbary Blidy przez funkcjonariusza policji za rządów PiS? Ano dlatego, że teorie te głoszą  „politycy PIS i PIS-bis oraz czołowi przedstawiciele PIS-owskiego frontu ideologicznego”.

„Normalni ludzie, widząc ten nadtrumienny odrażający spektakl, mają prawo zapytać – czy to czyste szaleństwo, czy może jednak najczystszy cynizm? Otóż ani to, ani to. To biznes. Tak po prostu”-

pisze w jak zwykle „zimny” i „opanowany” sposób „arystokrata dziennikarstwa”. Mimo tego, że naczelny „Newsweeka” nie omieszkał zauważyć, że Jarosław Kaczyński nie dorobił się majątku, to jest on, zdaniem arystokraty dziennikarstwa, biznesmenem pewnie większym niż "Pan Rydzyk".

„Pan prezes jest nawet kimś więcej niż biznesmenem. Jest wizjonerem biznesu. Stworzył całą gałąź przemysłu produkującego nienawiść, pogardę, insynuacje i absurdy. Do tego stworzył popyt na te wyroby. Pieniędzy się może nie dorobił, ale dorobił się rzeszy wiernych klientów. Wie pan prezes to, co wiedzą wizjonerzy biznesu: najważniejszy jest produkt. O produkt dba pieczołowicie, a ma przy tym speców od marketingu. Agitatorzy frontu ideologicznego niemal tymi samymi słowami stawiają te same pytania i tezy. Przy nich funkcjonariusze frontu ideologicznego z wydziału prasy KC PZPR byli niezdyscyplinowani. Tu propagandyści maszerują równym krokiem, prawą marsz, na komendę”-

pisze były dziennikarz „pisowskiej telewizji” Andrzeja Urbańskiego. Człowiek nawołujący do budowania „fajnej Polski” podkreśla, że PiS robi politykę na trumnach. Oskarżenie to nie jest nowe. Od 10/04 słyszymy podobne teorie. Jednak w świetle tajemniczej śmierci czołowego funkcjonariusza postkomunistycznych służb, pompatyczny tekst Lisa nabiera nowego znaczenia. Nie trzeba być specem od służb specjalnych by wiedzieć, że rozgrywki w tych służbach są krwawe i brutalne. Tajne operacje CIA czy Mossadu moją swoje realne konsekwencje wiele lat po ich zakończeniu. Trudno wierzyć w to, że taki stan rzeczy nie dotyczy służb postkomunistycznych, które przechodziły spod kurateli Moskwy do NATO. Wystarczy pobieżnie przejrzeć prace historyków dotyczące polskich służb specjalnych, by przekonać się jaki wpływ miały one na kształtowanie się w III RP wielkiego biznesu i polityki. Śmierć osoby pokroju Petelickiego siłą rzeczy powoduje więc pytania o jej przyczyny. W każdym kraju takie pytania byłyby standardem. W Polsce jest jednak inaczej. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna. Bo pytanie zadają pisowcy. A zadawanie pytań przez pisowca powoduje, że pytanie jest z natury rzeczy paranoiczne. Pisowscy bowiem nigdy nie mają racji. Pisowcy są chorzy z nienawiści i zawsze chcą podpalić Polskę. Każde pytanie pisowców dotyczące bieżących spraw jest podszyte nienawiścią do Polaków, którzy chcą tylko grillować. Nawet, gdy największy pisowiec złagodzi swój wizerunek w mediach, to Heimdalle strzegący odpowiedniej narracji szybko przypomną społeczeństwu, że jest on barbarzyńcą i tylko udaje fajnego faceta. Bo Kaczyński nie jest normalnym człowiekiem, który zadaje normalne pytania. On zadaje pytania pisowskie. Normalny człowiek takich pytań nie może zadawać. I dlatego normalny człowiek nie powinien słuchać pytań zadawanych przez człowieka, który normalny nie jest. Nie tylko ja czuję się chyba Yossarianem.

Kilka dni temu rozmawiałem z wyborcą Platformy Obywatelskiej na temat możliwości wprowadzenia przez rząd podatku katastralnego. Powiedział, że powtarzam pisowskie brednie i nie mogę znieść, że „Kaczczafi” przegrał sześć wyborów z rzędu. Prosta odpowiedź na "pisowskie pytanie". Oczywiście to ja jestem „produktem” PiS-u. Oni produktami biznesu Tomasz Lisa nie są. Oj nie...

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych