Jeżeli to nie było samobójstwo, to mordercy wybrali idealny dzień

P.AP/Grzegorz Jakubowski
P.AP/Grzegorz Jakubowski

Informacja o śmierci generała Petelickiego stałaby się głównym newsem dnia. Byłaby przez kilkanaście godzin na „żółtym pasku”. Ekipy telewizyjne nie wyjeżdżałyby spod domu twórcy GROM. Wczoraj co innego było jednak najważniejszą informacją dnia.

Trudno jednak uwierzyć, że generał Sławomir Petelicki, twórca Grom i jeden z najsłynniejszych polskich żołnierzy, odebrał sobie sam życie. Nie wierzą w to jego najbliżsi współpracownicy. Oczywiście nie można wykluczyć takiego scenariusza. Ludzka psychika jest skomplikowana bardziej niż fabuły Davida Lyncha i nawet najtwardsi żołnierze będąc pod presją różnych zdarzeń nie wytrzymują ciśnienia. Trudno więc kilkanaście godzin po tak tragicznym zdarzeniu pisać z niezachwianą pewnością o przyczynach śmierci słynnego żołnierza. Należy jednak stawiać pytania.  Niektóre media już kpią z „prawicowych oszołomów”, którzy nie wierzą w samobójstwo gen. Petelickiego. Zapewne tak samo kpiono z dziennikarzy, którzy niedowierzali, że można popełnić samobójstwo strzelając sobie kilka razy w pierś jak miało to miejsce w przypadku znanego postkomunisty. Teraz w tajemniczych okolicznościach zginął inny znany funkcjonariusz poprzedniego sytemu. Nie można bowiem zapominać kim był Petelicki. Generał w latach 1969-1990 był funkcjonariuszem i Departamentu I MSW, Służby Bezpieczeństwa i wywiadu PRL. Pracował przez 10 lat za granicą w placówkach dyplomatycznych. Był odpowiedzialny za kontrwywiad zagraniczny. Po powrocie do kraju pracował w wywiadzie ekonomicznym, następnie przebywał w Szwecji. Przed objęciem dowództwa GROM był szefem Wydziału Ochrony Placówek MSZ. Był specjalistą od dalekiego rozpoznania i dywersji. Brał udział w wielu tajnych operacjach zagranicznych, m.in. w operacji „Most”. Dr hab Sławomir Cenckiewicz mówi w „Rz”, że Petelicki był symbolem transformacji.  Jego zdaniem razem z Gromosławem Czempińskim i Aleksandrem Makowskim należał on do kręgu oficerów komunistycznych służb specjalnych, którzy bardzo dobrze urządzili się w nowej rzeczywistości zyskując nawet zaufanie niektórych kręgów amerykańskich, choć wiele lat działali przeciw USA i polskiej opozycji.

Petelicki był więc symbolem wielu patologii III RP i zapewne miał ogromną wiedzę o jej funkcjonowaniu. I tutaj widziałbym potencjalną przyczynę jego śmierci. Wiedza o mechanizmach funkcjonowania służb, które od lat działały na styku biznesu i polityki może być zabójcza. Pamiętajmy, że służby PRL przeniosły swoje interesy i wpływy do III RP i o pewnych mrocznych mechanizmach ich funkcjonowania nigdy się nie dowiemy. Nie wiem więc czy łączenie śmierci generała ze sprawą smoleńską jest dobrym tropem. Nie on jeden krytykowała rząd PO. To samo robił gen. Gromosław Czempiński, któremu postawiono za późno zarzuty (sic!) w sprawie korupcyjne. Jednak trudno tego wątku nie badać, choć istnieje niebezpieczeństwo, że pewnych kręgach ten były komunistyczny żołnierz stanie się ikoną walki z obecnym rządem. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Nie można również wykluczać, że Petelicki rzeczywiście strzelił sobie sam w głowę tak samo jak robili to członkowie Cosa Nostry, którym „ktoś dał propozycje nie do odrzucenia”. Czy taki scenariusz jest niemożliwy? Naiwnością jest wiara, że takie sytuacje zdarzają się jedynie w filmach.

Jedno jest jednak pewne. Śmierć Petelickiego została w idealny sposób przykryta medialnie przez mecz Polska-Czechy. W normalnych okolicznościach informacja o śmierci generała Petelickiego stałaby się głównym newsem dnia. Byłaby przez kilkanaście godzin na „żółtym pasku”. Ekipy telewizyjne nie wyjeżdżałyby spod domu twórcy GROM. Wczoraj co innego było jednak najważniejszą informacją dnia.  Dziś niemal wszystkie portale internetowe dają ją na drugim albo trzecim miejscu…wymarzona sytuacja dla hipotetycznych morderców…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.