To już nie jest śmieszne. Niesiołowski nie stracił tylko instynktu samozachowawczego. On ma realny problem

Zachowanie Stefana Niesiołowskiego na filmiku Ewy Stankiewicz jest znamienne. Jednak nie chodzi już tylko o to, że władza jest butna. Problem jest głębszy. To co do tej pory mogło się wydawać nawet czymś zabawnym i nieszkodliwym u „łódzkiego Joe Pescegio” przeradza się w poważny problem.

Stefan Niesiołowski niejednokrotnie w telewizyjnych programach mówił rzeczy niegodne posła RP. Wyzywanie oponentów od buców, ćwoków czy nikczemnych durniów jest u tego polityka na porządku dziennym. Media chętnie jednak zapraszają do swoich programów Joe Pesciego z Łodzi bo podwyższa on oglądalność i zastępuje programy satyryczne. Niesiołowski jest również czołowym „krzykaczem” sejmowym, który z pierwszych ław przeszkadza nie tylko innym politykom, ale również osobom przemawiającym spoza Sejmu. Problem ten opisała niedawno "Rzeczpospolita". Stefan Niesiołowski należał do trzech muszkieterów Tuska, którzy językiem zamiast szabelki mieli za zadanie zadawanie ran przeciwnikom premiera i przykrywanie medialne problemów PO. Dziś z tercetu Palikot-Niesiołowski-Kutz został tylko ten drugi i nadal wywiązuje się ze swojego zadania w sposób znakomity. Niesiołowski nie korzysta już oczywiście z nagrody za swoje zachowanie jakim było stanowisko wicemarszałka Sejmu, jednak wciąż jest na eksponowanej medialnie pozycji w Platformie Obywatelskiej. I to mu wystarczy. Ma więcej niż mógłby kiedykolwiek sobie wymarzyć. Innymi słowy jest celebrytą Tuska.

 

Przyznam się bez bicia, że celebryta Niesiołowski, który w telewizji przypomina teksańskich nerwusów z filmów klasy B, mnie również czasami rozśmieszał. Kultowy filmik z Niesiołem, w którym zestawiono jego wszystkie najlepsze wypowiedzi może konkurować ze scenami z „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Wczorajsze zachowanie czołowego polityka Platformy Obywatelskiej dowiodło jednak, że już śmiesznie nie jest. Niesiołowski ma realny problem ze sobą i swoimi nerwami. Nie można jednak zapominać, że Niesiołowski ( tak jak Kutz) mówi po prostu dziś głośno to o czym ynteligencja rozprawia w zaciszu swoich gabinetów i domów. Jednak posunięcie się do uderzenia w kamerę dziennikarki i mówienie do niej „won” pokazuje, że ten zasłużony w PRL-u polityk nie tylko stracił instynkt samozachowawczy. Niesiołowski zachował się jak esbecy, których ta reżyserka filmowała, albo jacyś aferzyści uciekający przed kamerami TVN24. Żaden polityk w demokratycznym kraju nie pozwala sobie na takie zachowanie. Czy uderzenie w kamerę Stankiewicz i epitety rzucane w jej stronę to tylko przykład zadufania tej władzy? Nie do końca. Mimo wszystko Platforma stara się dobrze wypadać pijarowo w prawicowych mediach. Wyskok Niesiołowskiego pokazuje, że polityk ten przeszedł rubikon i ma realny problem ze sobą. Mam nadzieję, że dopóki go nie rozwiąże, nikt mu nie powierzy ważnego stanowiska publicznego. Niestety nie spodziewam się jakiegokolwiek ukarania posła za skandaliczne zachowanie wobec dziennikarki. U nas panują inne standardy, które były widoczne w reakcji (a raczej jej braku) polityków PO, którzy stali koło Niesiołowskiego, gdy ten atakował dziennikarkę. To właśnie one spowodowały, że Niesiołowski wyszedł z politycznego getta i stał się pierwszoligowym politykiem, która ma do zaoferowania jedynie nienawiść. Teraz mamy tego konsekwencję. Niestety mediokracja zaczyna pożerać swoje własne dzieci.

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.