Tusk traci instynkt samozachowawczy? Przysięgły z „12 gniewnych ludzi” już tylko tupie i sapie?

„Prezydent Kaczyński nie przewidywał, nie miałem żadnego takiego sygnału, ani takiej informacji, że zamierza wspólnie ze mną lub z rządem obchodzić rocznicę katyńską. Jeśli zatem pozwolić sobie na tezę, której ja nie podzielam, że doszło do rozdzielenia wizyt to precyzyjnie nazwałbym tak. Po ustaleniu, że jest wizyta premiera polskiego rządu na zaproszenie premiera rosyjskiego rządu, by wspólnie uczcić ofiary katyńskie, pojawił się także konkretny projekt drugiej wizyty”- mówił wczoraj Donald Tusk na konferencji, gdzie zapowiedział również „koniec żartów”. „Chcę poinformować, że mamy dokument z 27 stycznia 2010 roku, w którym wiceminister Kremer jest informowany o projekcie wyjazdu prezydenta Kaczyńskiego na uroczystości w Katyniu”- odnosi się do tych słów w RMF FM Jarosław Kaczyński. Dokument pokazuje również niezalezna.pl. Bez wątpienia administracja Tuska skompromitowała się dotykając kwestii rozdzielenia wizyt. Trudno wyobrazić sobie by kilka miesięcy temu możliwa była taka nieudolna zagrywka naprawdę świetnie rozgrywających PiS pijarowców PO. Czy to pokazuje, że ta ekipa schodzi powoli ze sceny?

Rafał Ziemkiewicz w znakomitym i bardzo mocnym tekście w „Rzeczpospolitej” porównuje Donalda Tuska do Sarumana z „Władcy Pierścieni”. Zdaniem publicysty Donald Tusk już tylko może robić groźną minę i straszyć.

„To co, Sarumanie − chciałoby się zapytać? Wynajmiesz na nas firmę ochroniarską? Bo na policjantów, którym nie płacisz, którym pozabierałeś grzałki i papier toaletowy, za bardzo nie licz, a straż miejska twojej pomocnicy dobra jest do rozrzucania zniczy i kwiatów. A wojsko już w Polsce nie istnieje, sam je, pajacu, zlikwidowałeś, żeby zapunktować u „młodych wykształconych" zniesieniem poboru. A na ulice wychodzą już nie setki i nie tysiące, ale dziesiątki tysięcy, a jak jeszcze trochę podniesiesz ceny i podatki, i jeszcze bardziej obniżysz wydatki − a przecież tak każą „rynki finansowe" i nie masz ruchu, bo się u nich zadłużyłeś, Sarumanie, do gaci − i jak zaczną padać rozsypujące się ze starości elektrownie, bo wolałaś wydać pożyczone pieniądze na stadiony, zamiast na modernizację infrastruktury, jak znowu się wykolei z tej samej przyczyny pociąg, bo twoi trampkarze nie umieli nawet wziąć i wydać na ich modernizację kasy podtykanej przez Unię, jak kolejki do lekarzy jeszcze trochę się wydłużą, a Unia zatrzyma kolejne pieniądze, żądając ukrócenia bałaganu i afer − to wyjdą i setki tysięcy. Takie straszenie, to, jak to na moim podwórku się mówiło: nie strasz, nie strasz, bo się ze snu zbudzisz”-  pisze Ziemkiewicz.

Przepraszam za długi cytat, ale naprawdę nie jestem w stanie lepiej wyrazić swojej opinii na temat rządów „słońca Peru”, które miało oświetlić nasz zacofany kraj i zrobić z niego zieloną wyspę. Nie zapominajmy jednak, że jest jedna różnica między obydwoma panami ( poza brodą bo wzrok premier ma już jak Christopher Lee). Kraina z „Władcy Pierścieni” była zielona zanim Saruman ją z kumplami przeistoczył w ciemną dolinę nicości. Tusk konserwuje tylko to co zastał w III RP.  Porównanie Ziemkiewicza jest jednak bardzo błyskotliwe i pasuje do znakomitego polskiego pisarza s-fi. Ja jednak chciałbym zaproponować inną paralele, która jest bliższa „ludzkim” zachowaniom Tuska, choć czarodziejem premier wciąż stara się być. Pamiętacie Państwo wybitny film „12 gniewnych ludzi”? Klasyczne arcydzieło z Henrym Fondą opowiadało o naradzie ławy przysięgłych, która zebrała się by wydać wyrok w sprawie morderstwa popełnionego podobno przez nastolatka. Zebrana w dusznym pomieszczeniu dwunastka „gniewnych” chce już wydać werdykt skazujący chłopca, kiedy ławnik numer 8 zgłasza wątpliwości i prosi o dyskusję nad sprawą chłopaka. Pozostali ławnicy przekonują jednak, że sprawa jest klarowna i nie ma nad czym debatować. Ich zdaniem chłopak jest winny a próba dyskusji nad tym faktem jest szukaniem dziury w całym i awanturnictwem. Nie przypomina to czegoś Państwu? Jednak wniosek ławnika numer 8 popiera jedna osoba, która chce mu dać szansę na przedstawienie argumentacji. To wywołuje lawinę. Zaczyna się dyskusja, która powoduje, że bohater grany przez Fondę po kolei przekonuje do swoich racji pozostałych ławników obracając w pył wszystkie „niezbite” bowody. Na końcu zostaje tylko jeden nieprzejednany i nieustępliwy ławnik, który po obaleniu jego wszystkich argumentów skacze, klnie i robi groźne miny. Tylko to mu zostaje. „Pierwszy staje się ostatnim”. Każdy zna końcówkę arcydzieła światowej kinematografii. Wydaje się, że rząd i jego przyjaciele z mediów ( jak nie ufać autorytetowi Wajdzie?) pamiętają ten film doskonale. Wolą więc nie polemizować z adwersarzami jak zrobili nierozważni ławnicy, którym cała dyskusja na początku przeszkadzała w wizji świata przez siebie zbudowanej. Dlatego też rządzący stosują metodę ostatniego „gniewnego” ławnika. Czy była jednak ona skuteczna? To nieistotne. Już tylko tupanie pozostało. Niestety należy zdać sobie kolejne bolące pytanie. Co dalej? Ja jestem pełen obaw. Nie mamy na horyzoncie żadnego Henrego Fondy.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych