Nalaskowski pozwany. Środowiska gejowskie znów chcą zamknąć usta oponentom

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

„Absurd staje się znakiem firmowym III RP i głównym kodem porozumiewania elit władzy ze społeczeństwem. Stąpamy po parzącym logikę i zdrowy rozsądek absurdzie i co chwilę dostajemy sygnały, że już inaczej nie będzie. Jakże to musi boleć filozofa, komentatora Platona i znawcę Szekspira w oryginale. Profesora nie da się upokorzyć. Wyrok, który usłyszał można by nazwać wyrazem ślepej przemocy i demonstracją siły, a nie jakimkolwiek namysłem nad sprawiedliwością. Natomiast upokorzony został Uniwersytet Jagielloński najstarsza polska akademia” - komentował wczoraj na fronda.pl wyrok w sprawie prof. Ryszarda Legutki, który musi przeprosić licealistów za nazwanie ich rozwydrzonymi smarkaczami, Aleksander Nalaskowski. Teraz naukowiec sam może doświadczyć jak boli cios tęczową pałką i czym jest w rzeczywistości dyktatura tolerancjonizmu. Okazuje się, że prawnik jednego ze stowarzyszeń gejowskich złożył prywatny pozew przeciwko profesorowi. Oskarżenie dotyczy wypowiedzi naukowca dla fronda.pl, w której określa on homoseksualizm mianem „chorego”.

„Rodzice homoseksualni, tworzący dom dziecka, nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania, właściwego wymiaru życia seksualnego człowieka. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, wymiarem chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest”

– to właśnie te słowa oburzyły tęczowych fighterów o „nowy wspaniały świat”.

Prof. Nalaskowski oczywiście mógł się spodziewać takiej reakcji środowisk gejowskich. Już w lipcu zeszłego roku jego słowa wywołały wściekłość budowniczych nowej, wolnej od krytyki homoseksualizmu Polski. „Naukowiec tej klasy powinien być świadomy, że jego publiczne wypowiedzi, zwłaszcza na tematy związane z wychowaniem, będą śledzone przez opinię publiczną z baczną uwagą. I brane za wypowiedzi eksperta. Dziekan nie może wyłączyć swojego autorytetu, ot tak, jak lampki nocnej. Może go za to stracić, jeśli wspiera nim ideologię zamiast naukowych wniosków.”- napisał w Gazecie Wyborczej Maciej Czarnecki. Natomiast środowiska LGTB „oburzyły się” na profesora na tyle mocno, że ich przedstawiciele z Torunia wysłali  do rektora UMK pismo wzywające do niezwłocznej reakcji. „Wypowiedź prof. Nalaskowskiego jest nie tylko homofobiczna, ale wprost dezawuuje oparte na wieloletnich badaniach ustalenia Światowej Organizacji Zdrowia oraz szeregu narodowych towarzystw psychiatrycznych, psychologicznych i seksuologicznych w przedmiocie orientacji psychoseksualnych - czytamy w liście. - Autor - wypowiadający się jako autorytet (dziekan, profesor, pedagog) - ostrzega przed homoseksualnością jako "spaczeniem" i "chorobą", które "reprodukują się" poprzez kontakt dzieci z osobami homoseksualnymi (...). Publiczne prezentowanie jej jako niebezpieczeństwa dla otoczenia, i to niebezpieczeństwa atakującego dzieci, jest szerzeniem kłamstw i nienawiści do osób homoseksualnych. Świadomość, że działalność taką uprawia naukowiec i nauczyciel akademicki, jest porażająca” - pisali. Podobny list działacze homoseksualni skierowali do Komitetu Etyki w Nauce Polskiej Akademii Nauk i Wyższej Szkoły Informatyki i Ekonomii Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Olsztynie, gdzie również wykłada  Nalaskowski.

Mamy więc kolejny proces, który ma być próbą zamknięcia ust „innowiercom” i popełniającym myśl- zbrodnie ciemnogrodzianom. Trudno przewidzieć jak się sprawa zakończy. Nie można zapominać, że niedawno gejowscy działacze przegrali proces z „Rzeczpospolitą”, która wydrukowała „obraźliwy” rysunek satyryczny. Chodziło o rysunek Andrzeja Krauze, który  przedstawił parę gejów biorących ślub. Na pierwszym planie mężczyzna mówi do kozy: "Jeszcze tylko ci panowie wezmą ślub i zaraz potem my". Po publikacji w części mediów rozpętała się burza przeciwko takiemu traktowaniu postulatów środowisk homoseksualnych, a "Rzeczpospolita" na protesty odpowiedziała "żartobliwym" felietonem Macieja Rybińskiego, który napisał: "Uważamy, że mieszane małżeństwa kozio-ludzkie jako dwupłciowe są zgodne z naturą i stawianie ich na równi, a nawet poniżej, małżeństw homoseksualnych jest nieodpowiedzialne i karygodne". Sąd na szczęście nie przyznał racji środowiskom gejowskim, które pozwały gazetę. Jednak nie zniechęciło to różnych ( często bardzo zamożnych) przedstawicieli środowisk gejowskich do dalszej walki o „przekucie dusz” społeczeństwa. W tej coraz większej licznie pozwów nie chodzi tylko o wygranie sprawy. „Rzeczpospolita” jest dużą gazetą mającą sztab prawników, który może walczyć o wolność słowa swoich dziennikarzy i łatwiej jej było pokonać gejowskich aktywistów. Gorzej mają jednak konserwatywni dziennikarze z biedniejszych mediów, który nie mają gwiazdorskich gaż i ochrony zamożnej redakcji, przez co nie stać ich na dobrego adwokata czy bieganie po sądach. Takim ludziom po kilkuletnim przeczołganiu przed sądami może się nie chcieć więcej zadzierać ze środowiskiem LGTB. Nawet jeżeli nie przegrają procesu. Gejowscy działacze dobrze o tym wiedzą i z pietyzmem wykorzystują taką sytuację.

Niestety takie działania powodują, że niechęć do środowisk gejowskich będzie w społeczeństwie rosła. Ja znam kilku homoseksualistów, którym nie przychodzi do głowy by na siłę zamykać komukolwiek usta. Nie znoszą oni również działań gejowskich organizacji, które rzucają cień na całe środowisko homoseksualistów. Truzimem jest pisanie dziś o problemie piętnowania „homofobów”, które jest coraz wyraźniejsze nawet w naszym kraju. Jednak przykład prof. Nalaskowskiego idealnie pokazuje skalę problemu. Co takiego bowiem powiedział naukowiec? Czy nawoływał do przymusowego leczenia gejów? Czy nawoływał do nienawiści wobec nich? Czy pomawiał o coś środowiska gejowskie? Nie. I pozywający go geje dobrze o tym wiedzą. W tym pozwie chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o to by to działacz gejowski decydował, kto jest homofobem i komu można zabierać publicznie głos. Jak zwykle chodzi o ograniczanie wolności słowa i zdominowanie inaczej myślących. Czyż nie o to samo chodzi posłance Annie Grodzkiej, która pozwała Tomasza Terlikowskiego, za to, że ten nazwał ją mężczyzną? Przygotujmy się, że to dopiero początek walki o „nowy wspaniały świat” i nie zapominajmy, że "chadecy" z PO mają  pomysł karania "mowy nienawiści" więzieniem.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych