Wielka majówka nie minęła, niestety, bez kolejnej awantury i kolejnego festiwalu nieodpowiedzialności, w której premierowi dzielnie towarzyszył PiS.
Chodzi oczywiście o karę nałożoną na Polskę przez Komisję Europejską w wysokości 80 mln euro za niezgodne z przepisami przekazywanie środków finansowych na niskoobszarowe gospodarstwa rolne. Poniżej to, co było wiadomo publicznie, co mówili politycy z koalicji rządowej i PiS-u, jak jest naprawdę, i co należałoby robić, co mówić, a czego nie mówić, bo o prawie ćwierć miliarda złotych chodzi. Na wstępie zaznaczam, że chociaż w festiwalu nieodpowiedzialności udział wzięli politycy koalicji rządowej i PiS, to najbardziej winny jest premier Tusk, bo to on zaczął.
Co i kiedy było wiadomo publicznie?
2 maja ukazuje się komunikat KE o 80 mln kary. Premier Tusk reaguje niemądrze i błyskawicznie ćwierka na ćwiekaczu, że to wszystko wina poprzedników. Minister Rolnictwa o niczyjej winie nie mówi, ale deklaruje, że Polska będzie się odwoływać od wszystkiego do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Politycy PiS sprawdzają w KE, że kara dotyczy płatności z lat 2007-2010, a więc Donald Tusk skłamał i to PO, a nie PiS-u wina. 3 maja premier rakiem i półgębkiem wycofuje się ze stwierdzenia, że to wyłącznie PiS-u wina i deklaruje, że kara jest za wysoka. Politycy PiS-u reagują na to stwierdzeniami, że premier osłabia pozycję Polski wobec KE przed ETS, bo przyznaje, że jakieś nieprawidłowości były, a powinien iść w zaparte. 4 i 5 maja w debatach polityków w radiu Zet, Trójce i TVN24 mamy już nudne jak flaki z olejem międzypartyjne młócenie cepami na ten temat. Od 2 maja w blogosferze też trwa młócka, w której każdy wypowiada się z niezmąconą pewnością siebie odwołującą się do całkowitej nieznajomości rzeczy..
Co się stało naprawdę?
KE rzeczywiście nałożyła wspomnianą karę. Nie jest to decyzja ostateczna, o czym poniżej. Kara dotyczy płatności związanych z Planem Rozwoju Obszarów Wiejskich 2004-2006 w ramach wsparcia dla niskoobszarowych gospodarstw rolnych. W ramach tego programu mieliśmy dwa etapy naboru wniosków od potencjalnych beneficjentów, czyli rolników gospodarujących na małych gospodarstwach. Pierwszego naboru dokonano w listopadzie 2005 roku, drugiego w listopadzie 2006 roku. Płatnikiem środków unijnych jest Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Do niej należy też weryfikacja wniosków, to znaczy sprawdzenie, czy wnioskodawcy spełniają kryteria przewidziane w prawie unijnym i polskim. Kto chce sprawdzić, jakie są to kryteria, może sobie poklikać po stronach ARiMR. Płatności (1250 euro rocznie) realizuje się przez 5 lat po złożeniu wniosku, z tym, że płatności w 4 i 5 roku można realizować tylko wtedy, kiedy ARiMR sprawdzi, że biznes-plan dla gospodarstwa przedstawiony przez wnioskodawcę w pierwszych trzech latach został zrealizowany. Komisja Europejska nie wypłaca sama pieniędzy. Wypłaca je certyfikowany w UE płatnik, czyli w polskim przypadku ARiMR, a KE dokonuje kontroli następczej.
Z powyższego wynika, że ARiMR działał w tym obszarze zdaniem KE nieprawidłowo w latach 2006- 2007 kwalifikując bezpodstawnie do pomocy unijnej niespełniające kryteriów gospodarstwa oraz w latach 2009 – 2010 kwalifikując do dalszej pomocy gospodarstwa, w których biznes-planów nie udało się zrealizować w wystarczającym stopniu. Dla tych, którzy uwielbiają rozliczać, wynika z tego, że i PiSu i PO wina, choć takie rozliczanie jest bez sensu, bo realnym problemem nie jest PiS i PO, ale ARiMR, czyli w jakimś stopniu PSL, o czym niedługo.
Co może być dalej?
Minister Kalemba i premier Tusk trąbią o odwołaniach do ETS. Błąd. PiS trąbi, że premier osłabia nasza pozycję w sporze z KE przed ETS. Błąd. Zgodnie z procedurami KE nałożenie kary administracyjnej to dopiero początek dłuższego procesu. Po nałożeniu kary musi dojść do bilateralnych rozmów KE-rząd, w których rząd przedstawia wyjaśnienia i zastrzeżenia, a KE je uwzględnia albo i nie. Jeśli KE i zainteresowany rząd nie dojdą do porozumienia, to powołuje się coś w rodzaju zadaniowej grupy arbitrażowej ( conciliatory body) w formie panelu niezależnych ekspertów. Conciliatory Body winno zaproponować uzgodnienie stanowisk KE i zainteresowanego rządu w formie rekomendacji, które obie strony mogą przyjąć albo i nie. Dopiero następnym etapem jest zaskarżenie decyzji KE do ETS.
Co należy zrobić(I)?
Skrajnie niemądre byłoby pójście w zaparte i upieranie się, że KE bezpodstawnie się czepia. To zapowiada min. Kalemba i do tego PiS mnożąc zarzuty chce zmusić premiera. W materiale zebranym przez KE znaczą część muszą stanowić przypadki oczywistych nieprawidłowości, których nie ma co bronić, bowiem – jak pisał mój ulubiony Maurycy Saski – „niepotrzebne bitwy są ostatnią deską ratunku głupców”. Dalsze postępowanie z KE ma po trosze charakter rozprawy administracyjnej, a po trosze przetargu politycznego. Nieformalny sygnał: wy nam część kary odpuśćcie, a my nie polecimy do ETS może zostać potraktowany przez KE poważnie. Oczywiście warunkiem takiej taktyki jest uzyskanie przez rząd zapewnienia ze strony opozycji, że za ewentualne nie zaskarżenie istotnie mniejszej kary do ETS nie zostanie oskarżony o działanie na szkodę interesów RP. Sądzę, że SLD i „Solidarna Polska” gotowe byłyby udzielić takiej gwarancji, gdyby rząd o nią poprosił. Ruchu Palikota nikt nie traktuje poważnie. Natomiast trudno mi wyobrazić sobie prezesa Kaczyńskiego, który w interesie Rzeczpospolitej rezygnuje z okazji do podstawienia nogi premierowi Tuskowi. Niemniej rząd powinien o takie zapewnienie do PiS-u się zwrócić. Jeśli tego nie zrobi, jego skucha.
Co należy zrobić(II)?
Ano należy przeprowadzić kompleksową kontrolę w ARiMR, potężnej agencji (blisko 12 tysięcy urzędników), moim zdaniem jednej z najbardziej spatologizowanych instytucji państwa polskiego ukształtowanej prawie wyłącznie przez PSL. Kto nie wierzy niech sobie wygugla ARiMR i afery. Obawiam się, że kara 80 mln euro to tylko jagódki, grzybki niedługo się zaczną. Jest minister powołany do takiej kontroli. Od marca 2009 roku ARiMR ma dwóch nadzorców: ministra rolnictwa oraz w zakresie wydatkowania środków publicznych i środków europejskich – ministra finansów. Efektem kompleksowej kontroli winna być kompleksowa sanacja ARiMR. Inaczej, co parę miesięcy będziemy się dowiadywać o kolejnych karach w wysokości dziesiątków milionów euro.
PS. Po co to wszystko piszę? Nie sądzę, by rząd zachował się racjonalnie, nie sądzę, by PiS zachował się odpowiedzialnie, kanapka jak zwykle spadnie masłem na dywan. Piszę z nadzieją, że wśród tych, którzy ten wpis przeczytają znajdzie się jakaś grupa, która uzna, że można o sprawach publicznych myśleć w sposób politycznie racjonalny, i że Solidarna Polska jest zdolna do takiego myślenia, a jeśli uzyska wpływ na władzę – także działania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/156773-odpowiedzialnosc-i-80-milionow-euro-nalezy-przeprowadzic-kompleksowa-kontrole-w-arimr-poteznej-agencji-blisko-12-tysiecy-urzednikow