Wspólnie brońmy Polski i prawdy! Wesprzyj nas

Smoleńsk - Wysoka Komisja Obywatelska. "To, co się działo po Smoleńsku skłania do wielkiego namysłu nad aktywami rosyjskimi w Polsce."

PAP
PAP

SMOLEŃSK-WYSOKA KOMISJA OBYWATELSKA

Dzisiaj ukazał się mój wywiad dla tygodnika, „Wprost”, którego fragmenty rozeszły się dość szeroko po portalach internetowych. Niestety, nie te fragmenty, na których mi szczególnie zależało. Uwaga wydawców portali skupiła się na merytorycznej, niepozbawionej życzliwości krytyce koncepcji politycznej pana prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, połączonej z obroną tego polityka przed zarzutami, że dla gry politycznej instrumentalizuje śmierć swego brata, śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy smoleńskiej. Jeśli chodzi o kwestię dotarcia do prawdy o katastrofie smoleńskiej, ( a to mnie przede wszystkim interesuje) kluczowy fragment wywiadu został w omówieniach (...) całkowicie pominięty. Poniżej podaję go za zgodą redakcji „Wprost”:

Jaki język pan proponuje?

Język „zdań obserwacyjnych”. Zamiast mówić o uczuciach („mam poczucie, że zamordowano mi brata”) albo wrażeniach („wierzę, że to był zamach”) postawmy proste pytanie, czy samolot uderzył w brzozę, czy nie?

A nie uderzył?

Pytam czy pobrano próbki tego drzewa, zbadano ślady czy nie? Czy też eksperci w Polsce obejrzeli sobie zdjęcie brzozy i na tej podstawie wyciągnęli wnioski? Byłem bardzo krytyczny wobec prac zespołu Antoniego Macierewicza. Teraz mój krytycyzm uległ złagodzeniu, a pojawiło się sporo uznania.

Co wzbudza w panu uznanie?

Przy wszystkich niezręcznościach, błędach, chwiejności, produkowaniu serii niepowiązanych ze sobą hipotez to zespół i sam Macierewicz mają niewątpliwą zasługę. Podtrzymywali przekonanie, że z badaniami katastrofy przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych coś jest głęboko nie w porządku.

Nie podobał się panu raport Komisji Millera?

Krytykowałem go, ale bardzo selektywnie. Sprawę „uniewinnienia BOR”, czy zbyt mały nacisk na błędy popełnione po stronie rosyjskiej. Jednak musiałem zmienić zdanie, kiedy okazało się, że Miller stwierdził obecność generała Andrzeja Błasika w kokpicie, choć nie było na to dowodów. Komisja miała trzy ekspertyzy fonoskopijne i w żadnej z nich nie rozpoznano głosu Błasika. Tymczasem komisja stwierdza, że generał tam był i odczytuje jego wypowiedzi.

Stracił pan zaufanie ustaleń Millera?

Pytanie nasuwa się samo. Skoro komisja stwierdziła, że nie było wybuchu to chciałbym wiedzieć, na jakiej podstawie. Są ekspertyzy? Jakie ekspertyzy? Bo znam wypowiedź wiceprzewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Macieja Laska, że żadnych ekspertyz nie ma. Żeby było jasne. Nie twierdzę, że był wybuch. Pytam, na jakiej podstawie stwierdzono, że go nie było. Nie twierdzę, że nie było uderzenia w brzozę. Pytam jak ta hipoteza została zweryfikowana? Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz, o której się nie mówi. To, co się działo po Smoleńsku skłania do wielkiego namysłu nad aktywami rosyjskimi w Polsce. Skąd brały się np. wrzutki typu „pokażemy jak lądują debeściaki”? Albo to, że zaraz po śmierci prezydenta na ziemi rosyjskiej padł na godzinę serwer MSZ. Przypadek?

Komisja Millera powinna wyłożyć wszystkie ekspertyzy na stół? Zacząć prace od nowa?

Jestem inicjatorem projektu uchwały o powołaniu Komisji Obywatelskiej, o statusie komisji śledczej. Bez udziału parlamentarzystów, ale z udziałem naukowców, fachowców z NIK, z biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie stoi to w sprzeczności z konstytucją, można taka komisje powołać specjalna ustawą. System polityczny w tej sprawie się zatarł. Dlatego trzeba oddać głos naukowcom i ekspertom.

Poniżej podaje treść projektu uchwały i kluczowy fragment jej uzasadnienia:

Zważywszy:

  • Na znaczenie katastrofy smoleńskiej dla wspólnoty Polaków, wstrząs, jaki wywołała i wciąż niezaspokojoną potrzebę poznania prawdy o jej przebiegu, przyczynach i okolicznościach;
  • Na to, że raport powołanej przez rząd komisji, który miały opisać przebieg, przyczyny i okoliczności tego tragicznego wydarzenia należy w świetle dostępnych, niepodważalnych informacji uznać, za co najmniej niepełny i pozbawiony wiarygodności;
  • Na to, że istniejące polityczne i prawne mechanizmy nie umożliwiają powołania ciała kolegialnego, którego raport o przebiegu, okolicznościach i przyczynach katastrofy smoleńskiej mógłby zostać uznany za wiarygodny

Sejm Rzeczpospolitej Polskiej opowiada się za powołaniem z mocy ustawy Wysokiej Komisji Obywatelskiej zwanej dalej Komisją, która dysponowałaby wszystkimi uprawnieniami komisji śledczej, opisanymi w ustawie o sejmowej komisji śledczej.

Sejm uznaje, że do składu Komisji nie mogliby być powołani parlamentarzyści, osoby zatrudnione w administracji rządowej oraz inne osoby czynnie uczestniczące w konfliktach politycznych.

Na wszystkie organy państwa ustawa winna nałożyć obowiązek współpracy z Komisją w zakresie jej działania.

Komisja winna posiadać uprawnienie do zwracania się do państw trzecich, organizacji i instytucji międzynarodowych oraz ekspertów i biegłych zagranicznych. o współpracę w zakresie swojego działania. Członkowie rodzin osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej lub ich upełnomocnieni przedstawiciele powinni mieć prawo do uczestnictwa w pracach Komisji na statusie obserwatorów i zgłaszania wniosków dowodowych. Prawo takie winno przysługiwać przedstawicielom grup posłów zorganizowanych na zasadach opisanych w regulaminie Sejmu.

Sejm zwraca się do wszystkich podmiotów dysponujących prawem inicjatywy ustawodawczej o złożenie do laski marszałkowskiej projektów ustawy zgodnej z podanymi wyżej założeniami w terminie do trzech miesięcy od dnia podjęcia uchwały.

/…/

Przesłanki, jakimi się kierujemy są następujące:

Po pierwsze, potrzebne jest rozpoczęcie od nowa badania przebiegu, przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. Raport komisji Millera może służyć tu wyłącznie jako zbiór mniej lub bardziej prawdopodobnych hipotez, które wymagają weryfikacji.

Po drugie, wszystkie ośrodki władzy politycznej, które mogłyby w obecnym stanie prawnym powołać komisję ( rząd, Prezydent) są stronami w sporze politycznym związanym z katastrofą smoleńską. Sejm jako organ wewnętrznie spluralizowany taka stroną nie jest, o ile w tej sprawie podejmować będzie decyzje większością głosów wykraczającą poza większość rządową.

Po trzecie, w skład komisji powinny wejść osoby niezależne od ośrodków władzy politycznej, nieuczestniczące w konfliktach politycznych i takie, których powołaniem jest ustalanie prawdy o faktach.

Zarazem wnioskodawcy nie proponują własnego projektu ustawy, lecz sposób wyrażenia przez Sejm woli uchwalenia takiej ustawy i apel do podmiotów, którym na mocy artykułu 118 Konstytucji przysługuje prawo do podjęcia inicjatywy ustawodawczej, by z tego prawa skorzystały. Trzymiesięczny termin umożliwiałby skorzystanie z tego prawa grupie obywateli, o czym stanowi art118 ust.2 Konstytucji.

„Solidarna Polska” będzie się domagać, by na najbliższym posiedzeniu Sejmu poddać projekt uchwały pierwszemu czytaniu na posiedzeniu plenarnym. Polityczne okoliczności towarzyszące temu przedsięwzięciu są na chwile obecną następujące:

  • Dzisiaj ukazał się wywiad płk Edmunda Klicha dla RMF FM, który jest kolejnym, ważnym dowodem na brak profesjonalizmu tzw. Komisji Millera;
  • Narasta krytycyzm wobec działań rządu w kwestii wyjaśniania okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej, przy czym ten krytycyzm obejmuje także część instytucji i środowisk opiniotwórczych wspierających rząd Donalda Tuska;
  • W niedzielnym programie Bogdana Rymanowskiego „Kawa na Ławę” za koncepcją „Solidarnej Polski” opowiedział się wicepremier w rządzie Donalda Tuska i Prezes PSL Waldemar Pawlak;
  • Koncepcja powołania komisji obywatelskiej uzyskała pośrednie wsparcie ze strony Prezesa PAN, specjalisty w dziedzinie symulacji komputerowych, prof. Michała Kleibera, społecznego doradcy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. nauki. Ze względu na wagę wypowiedzi przytaczam fragmentu wywiadu dla „Polski” ( wcześniej podobny w tonie wywiad ukazał się w „Gazecie Wyborczej”:

Rzucił Pan pomysł stworzenia międzynarodowej grupy ekspertów do ustalenia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Czemu to ma być dobre rozwiązanie?
Opinia zagranicznych ekspertów wydaje się potrzebna, bo - jak widać choćby z ostatniej debaty w Sejmie - sprawy w kraju przybierają fatalny obrót. Na podstawie fragmentarycznych wyników, niepotwierdzonych przez inne zespoły badawcze, wyciąga się daleko idące wnioski, które ze względu na swoją emocjonalną zawartość przyciągają uwagę ludzi.

Jeśli nie nadamy dyskusji bardziej merytorycznego charakteru, to liczba osób skłonnych uwierzyć w pojawiające się nawet najbardziej zaskakujące hipotezy będzie szybko rosła. Dzisiaj widać według mnie wyraźnie, że nie radzimy sobie w kraju z tym problemem w stopniu, który grozi nam sporami na wiele lat. Istotnym elementem nadania dalszym dyskusjom rzeczowego charakteru byłoby poproszenie zupełnie niezależnych ekspertów o dokonanie analizy przebiegu wydarzeń towarzyszących katastrofie.

Nie obawia się Pan, że rzucając tę koncepcję, staje po jednej ze stron politycznego sporu?
Wedle mojej wiedzy nie został dotychczas wykonany ani jeden krok w sprawie zaproszenia do współpracy niezależnych specjalistów z zakresu komputerowej symulacji złożonych zagadnień mechaniki. Bo z takim problemem mamy tu do czynienia. To nie powinien być zespół powołany przez żadną z naszych sił politycznych, chodzi tu bowiem o uzyskanie maksymalnej wiarygodności dokonanej analizy. Sposób powołania takiego zespołu jest sprawa otwartą - może powinien się tym zająć specjalnie utworzony obywatelski komitet złożony z osób publicznego zaufania?

Zawsze będzie można podważać kryteria, według których zostałby powołany taki zespół.
Uważam, że znalezienie sposobu zapewniającego maksymalną wiarygodność ustaleń ekspertów jest warunkiem kluczowym. Chyba konieczne byłoby, aby eksperci byli osobami całkowicie niezwiązanymi emocjonalnie z Polską. Na świecie są organizacje i instytucje spełniające ten warunek. Jak doprowadzić do wyboru ekspertów i kto ewentualnie miałby sfinansować ich prace, jest dla mnie dzisiaj sprawą otwartą.

Jakie narzędzia powinny być zastosowane do badania katastrofy smoleńskiej?
To nie powinien być zespół powołany przez żadną z sił politycznych, chodzi tu o wiarygodność Podkreślam dobitnie, że nie mówię w ogóle o stronie prawnej śledztwa. Odnoszę się tylko do analizy przebiegu zdarzenia z wykorzystaniem osiągnięć współczesnych nauk ścisłych i inżynierskich. Do analizy, o której mówimy, potrzebne byłoby zbudowanie precyzyjnych modeli konstrukcji samolotu, wszystkich szczegółów terenu, posiadanie wszystkich danych z rejestratorów i jeszcze wiele innych rzeczy. Dostęp do tych danych i ich kompletność byłyby kluczem do przydatności wyników analizy. Zupełnie nie wiem, czy jest dzisiaj szansa na uzyskanie potrzebnych danych i udostępnienie ich niezależnym ekspertom. Gdyby tak było, można byłoby zapewne prześledzić szczegóły tragicznego lotu, łącznie z zachowaniem się szczątków samolotu po wypadku. Takie analizy wykorzystuje się dzisiaj bardzo szeroko do symulowania zderzeń pojazdów, konsekwencji wybuchów w kopalniach, projektowania samolotów czy oceny bezpieczeństwa reaktorów jądrowych. Mam w tej dziedzinie bogate własne doświadczenie - pracując za granicą, tworzyłem m.in. matematyczne modele i oprogramowanie wykorzystane później do symulacji zachowania się konstrukcji amerykańskiego promu kosmicznego Columbia.

  • Prezes PiS, pan Jarosław Kaczyński zdystansował się od koncepcji Komisji Obywatelskiej w wywiadzie dla Onet.pl, gdzie stwierdził, że jedynym warunkiem umożliwiającym dojście do prawdy o katastrofie smoleńskiej jest zdobycie przez niego władzy:Co do komisji, to zespół Macierewicza w zupełności wystarczy. A jak dojdę do władzy, to poproszę o pomoc Parlament Europejski.

Do „dojścia do władzy”pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego  zakładając kalendarz wyborczy dzieli nas od niej ok. 3.5 roku, a wynik wyborów jest nieprzewidywalny. Dlatego apeluję przede wszystkim do korporacji uczonych o wsparcie idei powołania Komisji Obywatelskiej. Czas jest najgroźniejszym wrogiem dochodzenia do prawdy – uczy o tym każdy podręcznik kryminalistyki. Prawda o Smoleńsku potrzebna jest nam dziś – a nie za 3.5 roku. „Solidarnej  Polsce”chodzi o prawdę, a nie o wynik wyborów. Prawda nie jest przedmiotem gry politycznej. Prawda jest tym, co politycy powinni przyjmować z pokorą. Niezależnie od tego jaka. Byle prawdziwa.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.

Używasz przestarzałej wersji przeglądarki Internet Explorer posiadającej ograniczoną funkcjonalność i luki bezpieczeństwa. Tracisz możliwość skorzystania z pełnych możliwości serwisu.

Zaktualizuj przeglądarkę lub skorzystaj z alternatywnej.

Quantcast