TVN pożera własne dzieci. Wielkie nerwy na Wiertniczej... Trudno się jednak tym martwić, pamiętając, ile popeliny i tępoty zawdzięcza tej stacji nasz rynek medialny

fot. Jan Lorek
fot. Jan Lorek

Dawne, potoczne rozszyfrowywanie skrótu TVN jako Tusk Vision Network, mające bezpośredni związek z licznymi manifestami bezbrzeżnego lizusostwa wobec premiera, jakie znajdywały i wciąż znajdują miejsce na antenie tejże stacji, to dziś temat przebrzmiały. Nie dlatego – co to, to nie - że TVN przestała wiernie trwać przy Donaldzie Tusku, ale dlatego, że na plan pierwszy zaczynają się dziś wysuwać inne, równie poważne problemy tej telewizji.

Huczna prezentacja nowej, wiosennej ramówki, którą zaprzyjaźnione z TVN media opisywały jako wielkie wydarzenie, okazała się festiwalem blamażu i żenady. I nie chodzi o część tefałenowskich celebrytów, którzy nie zważając na scenariusz imprezy, w pocie czoła walczyli o każdą dodatkową sekundę na tzw. ściance, i nawet nie o to, że specjalistka od „obrabiania” celebrytom czterech liter, Agnieszka Szulim, ta sama, która jeszcze niedawno nie chciała być „nadętą pindą”, teraz mizdrzyła się do obiektywów jak Natalia Siwiec, ale o to, że oni się tam już, mówiąc delikatnie, po prostu nie cierpią. A ci, którzy wydawali się być ponad parcie na szkło, zwyczajnie głupieją. Cóż, kiedy wleziesz między wrony…

Podczas wspomnianej prezentacji mieliśmy nieprzyjemność oglądać popisy kuriozalne. Szymon Hołownia, ten sam, który z „Newsweeka” odszedł podobno na znak protestu przeciwko antykościelnej polityce pisma i jego naczelnego, podczas gali odnalazł się nagle w roli „katola rokendrola”, który to klęknie przed Dorotą Wellman, to zadrwi ze ślubu kościelnego, to opowie dowcip, że przechodząc przez środek kina, robi… znak krzyża. To że mało to śmieszne, wiadomo, bo nie rżała nawet najtwardsza tefałenowa publika, ale czy naprawdę Hołownia, człowiek inteligentny, błyskotliwy i połowa najlepszego dziś w Polsce – z Marcinem Prokopem, duetu prowadzących (pełnili te role także podczas tej gali), musi brnąć w tak tandetną, antykościelną retorykę?

Śmiało mógłby startować w konkursie na Obciach Gali, gdy nie fakt, że na scenę postanowił wejść i tradycyjnie już zabrać na niej głos, sam dyrektor programowy TVN – Edward Miszczak. Na początku uciszył chcącego rozluźnić nadętą atmosferę Prokopa, słowami: „Teraz ja. Wy już mieliście swoje pięć minut!”. Potem, przy okazji reklamowania jednego z trzech nowych programów TVN – modowego „Project runway” („Pładżekt łanłej” – jak fachowo zapowiada modelka jurorka Ania Rubik), odkrył, że „kobiety w PRL-u ubierały się lepiej niż mężczyźni”. Do historii TVN powinny przejść także jego fachowe wywiady z gwiazdami. Wspomnianą Rubik pytał : „Aniu, kiedy przyleciałaś z Nowego Jorku?”. „O dziesiątej rano”. „A kiedy wracasz do Nowego Jorku?”. „Za dwie godziny”. Piotra Adamczyka, odtwórcę głównej roli w nowym serialu  „Sama słodycz”, zagadywał: „Piotrze, grasz zupełnie innego faceta, a twoje życie nie jest słodkie”. Gdy Hołownia dodał przytomnie, że Adamczyk może teraz odpowiedzieć jedynie „tak”, „nie” lub „nie wiem”, dyrektor zirytował się nie na żarty. „Panowie mieli mi pomagać, ale tak się zajęli sami sobą, że… No, świetni prowadzący” – wycedził Edward Miszczak. „Mogło być trio, ale nie chciałeś” – odparował Hołownia.

O wspomnianym wyżej, nieszczęsnym Wojewódzkim, którego zabrakło podczas prezentacji, Miszczak miał do powiedzenia tyle, że „on sobie to zapamięta” i że „jeden z prowadzących zapomniał umówić się ze swoim stylistą fryzur”. Wisienką na torcie niech będzie dialog z piosenkarką Tatianą Okupnik. „Tatiana, muszę ci jeszcze dać głos, bo inaczej nie wytrzymasz” – rzucił Miszczak. „Ale ja chciałam tylko potrzymać ten mikrofon, ja nie chciałam nic mówić” – zgasiła go była wokalistka Blue Cafe. Na koniec programowy szef stacji zapowiedział nowy program debiutującej Dominiki Kulczyk, tajemniczo brzmiącym wyznaniem: „Jak dostałem te propozycję, to zadrżałem”, ale od kogo dostał, oczywiście nie zdradził. Wyjawił za to, że „TVN jest stacją odważną”. Jak łatwo się domyślić, wśród dziennikarzy komentujących imprezę w „zaprzyjaźnionych” z TVN mediach nie znalazł się nikt, kto by przypomniał, jak wielką odwagą pan dyrektor wykazał się, gdy za żarty z władzy zwalniał z pracy Szymona Majewskiego.

Trudno nie dostrzec, że stan wzmożonej wobec siebie niechęci w środowisku TVN może być wynikiem poczucia jej twórców, dziennikarzy, a nawet prezenterów - że ich stacja coraz bardziej odrywa się od polskiej rzeczywistości i nie tuszują tego nieliczne, sensowne minireportaże, jakie od czasu do czasu znajdujemy tam w interwencyjnych programach. Mało tego – tandetny, bo najczęściej nie poparty żadnym realnym atutem narcyzm wielu tefałenowskich gwiazd staje się dziś nie do zniesienia nawet dla lemingów. Bo ilu z nich przełknie kolejną kompromitację Jakuba Władysława Wojewódzkiego, gdy po jego bzdetach o rzekomo „prawicowych hasłach” podczas ataku „żrącą” cieczą, dziś pół Polski pokłada się ze śmiechu na wieść, że nie rusza się on na okładkowe sesje fotograficzne bez stylisty, a na punkcie własnego wyglądu ma megafioła?

Jak widać na załączonych obrazkach - źle się dzieje w państwie tefałenowskim. Trudno się jednak tym martwić, pamiętając, ile popeliny i tępoty zawdzięcza tej stacji nasz rynek medialny

 

 

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Najgorętszy gadżet sezonu!Kubek lemingowy wPolityce.pl.

Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Oni są lemingami - a Ty? Oni piją kawę ze starbunia - Ty możesz ją pić z naszego kubka! Najlepsza kawa, najsłodsza herbata - tylko z lemingowego kubka wPolityce.pl!

Do nabycia TYLKO wSklepiku.pl!

Kubek lemingowy wPolityce.pl

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.