Utrzymywanie obecnych podziałów na politycznej scenie jest obecnym „elitom” bardzo na rękę. Utrzymywanie w bezruchu Polaków i „aktywizowanie” części z nich jedynie na wybory w których dostają od ponad 20. lat tę samą partyjną ofertę, ubieraną tylko w różne nazwy, jest dla tych „elit” stanem pożądanym. Tymczasem Marsz Niepodległości zaczyna docierać tam, gdzie tak naprawdę nie dotrze żadna partyjna ulotka – dociera do serc Polaków. I nie chodzi znowu o górnolotne, wielkie słowa. Ale to właśnie Marsz Niepodległości budzi Polaków, bo mówi im, że nie są skazani ciągle tylko na tych samych twarzowców przewijających się w mediach tylko mogą mieć sami realny wpływa na to co się dzieje na polskim podwórku.
Słusznie poniekąd zauważa Krzysztof Kłopotowski, że:
Radykalne hasła narodowe uruchomią tę część obywateli, którzy do tej pory nie mieli dla siebie oferty ideowo-politycznej, więc nie chodzili na urn.
Ale dalej już biadoli:
Moim zdaniem, radykalny ruch narodowy poprowadzi na manowce część polskiej opinii publicznej. Będzie pobudzał jałowe resentymenty. Skieruje Polaków przeciwko Unii Europejskiej, choć jest to najlepsze dla Polski miejsce.
A kto powiedział, że jest to najlepsze dla Polski miejsce? Tę propagandę wałkujemy od 20. lat i doświadczamy tylko serii kryzysów i fali emigracji i okazuje się, że rzeczywiście dla wielu Polaków lepszym miejscem jest Unia Europejska, bo z własnego kraju muszą wyjeżdżać za chlebem do innych krajów unijnych. W tym sensie rzeczywiście Unia to najlepsze miejsce.
Ale są i inne biadolenia, a wręcz zdecydowane odcinanie się od Marszu Niepodległości i tak np. jakiś ponoć znany bloger Rybitzky pisze:
„Nie ma żadnego sensu, aby w tym marszu szli politycy i zwolennicy PiS oraz np. kluby „Gazety Polskiej”. Spokojni ludzie są przez to narażeni na uczestnictwo w zamieszkach, w dodatku w imię obcych im idei. Nie jest przecież tajemnicą fakt, że zwolennicy PiS to raczej wielbiciele marszałka Piłsudskiego.
Zwolennik Piłsudskiego mówi o tym, że nie ma sensu w walce o Polskę się narażać, nie ma sensu narażać swojego życia i zdrowia!!! No niezła jazda. Piłsudski się pewnie w grobie przewraca. I to raczej ze śmiechu. Proponuję panu Rybitzkiemu przejść się na Cmentarz Wojskowy na Powązki i przyjrzeć się grobom poległych w 1920 roku młodych ludzi. Ja 1 listopada dostrzegłem tam grób 14-letniego dzieciaka. I to powinno dać panu Rybitzkiemu i jemu podobnie myślącym o spokojnym i grzecznym maszerowaniu przez życie nieco do myślenia.
W podobnym tonie ponarzekał nieco red. nacz. Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz, który miał już pretensje w zasadzie do organizatorów:
w liczącym kilkanaście tysięcy osób sektorze „Gazety Polskiej” nikt nie został zatrzymany, nikt też nie był ranny. Nasze służby zapanowały nad prowokatorami. Zabrakło tego w pozostałych sektorach.
Tyle że nie dodał, że jego sektor szedł bezpiecznie na samym końcu Marszu i nie miał bezpośredniej styczności z policją, która Marsz zablokowała i która do ludzi strzelała gumowymi pociskami. I kluby GP mogły pomaszerować sobie dalej spokojnie tylko dzięki temu, że organizatorom Marszu Niepodległości udało się nad całą sytuacją zapanować. Przede wszystkim dlatego, że młodzi ludzie ze Straży Niepodległości uwijali się pomiędzy policją a atakującymi ją grupkami sprowokowanych ludzi. I z jednej strony ta Straż była narażona na lecące kamienie, a z drugiej na gaz i gumowe, policyjne kule. Ale chłopaki się nie przestraszyły tylko narażając zdrowie robiły swoje i to dzięki ich postawie udało się zapanować nad tą sytuacją i tą całą prowokacją. Swoją pozytywną rolę odegrali również posłowie PiS Pięta i Górski, a także Marian Kowalski, rzecznik ONR, który w odpowiednim momencie chwycił za mikrofon i uspokoił atmosferę, apelując m.in. do policji, aby nie atakowała tłumu.
Proponuję wszystkim „kontestującym” sens wspólnego maszerowania 11 listopada zwrócić uwagę, że Marsz Niepodległości został zaatakowany właśnie dlatego, że poszliśmy razem. Właśnie dlatego, że wielu Polaków poczuło po raz pierwszy od wielu lat wspólnotę. Dlatego choćby, że w tym marszu obok siebie maszerują zgodnie m.in. kibice różnych klubów piłkarskich. Dlatego też, przez poczucie tej wspólnoty, pomaszerowali obok młodych narodowców sympatycy marszałka Piłsudskiego. Dlatego poszły osoby starsze, dlatego przyszły też na ten marsz całe rodziny. Dlatego pomaszerowały tysiące ludzi, którzy specjalnie na ten dzień zjechali z różnych krańców Polski i którym ich wyjazdów nikt nie „zasponsorował” jak to się często dzieje na różnych innych manifestacjach, tylko sami z własnej kieszeni wydali po kilkadziesiąt złotych, aby uczestniczyć w tej największej demonstracji narodowej. Właśnie dlatego ten Marsz został zaatakowany, żeby ludzi przestraszyć, żeby go rozbić, żeby też zniechęcić do działania i do większego angażowania się w działalność społeczną czy polityczną. Ale Marsz Niepodległości wbrew temu co chcieli zrobić przeszedł i idzie dalej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/144600-wlasnie-dlatego-zaatakowali-marsz-niepodleglosci-zeby-w-przyszlym-roku-ludzie-bali-sie-na-niego-przyjsc