Hiena Roku powinna trafić naprawdę w godne ręce, a w zasadzie łapki, Tomasza Lisa

fot. wPolityce / Newsweek.pl
fot. wPolityce / Newsweek.pl

Hiena Roku - antynagroda jaką honoruje Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich  swoich kolegów po fachu, którzy z lekka sprzeniewierzyli się etyce zawodowej - powinna niewątpliwie trafić w ręce redaktora Tomasza Lisa. Ma tutaj rację Krzysztof Kłopotowski, którego tekst ukazał się na wPolityce.pl. Jeżeli bowiem „nominację” do tej antynagrody otrzymuje dziennikarz tygodnika którym zarządza Tomasz Lis, to zanim spojrzy się na tekst samego autora, może warto najpierw spojrzeć na całą linię pisma. To przecież naczelny dobiera sobie zespół, często wręcz wpływa na kształtowanie postaw dziennikarzy. To on również sugeruje często tematy, daje zielone światło na pisanie takich, a nie innych tekstów, które wpisywały się w linię „programową” gazety, akceptuje ilustracje. Reasumując, za treści jakie ukazują się w piśmie odpowiada naczelny.

Moim zdaniem pełnię obrazka w jaki sposób Tomasz Lis zarządza podległym mu tygodnikiem i portalem dopełnia zdjęcie i podpis jakie ukazały się na stronie internetowej Newsweeka przy artykule „Tata w sutannie ukrywa rodzinę”. „Pałkarz z brukowca, mentalny żul i bęcwał” - słowa których użył Tomasz Lis w jednym ze swoich wstępniaków wobec innego redaktora naczelnego - to zbyt delikatne określenia co do osoby obecnego naczelnego „Newsweeka”.

Degeneracja - to jest właściwe określenie tego co wyczynia Lis jako naczelny. Użycie w artykule „papowskiego” zdjęcia (prawdopodobnie z jakiejś pielgrzymki, a może spotkania grupy oazowej, tego nie wiem, nie mam dostępu do serwisu PAP, aby to sprawdzić skąd zdjęcie pochodzi) na którym zakonnica tańczy z księdzem i opatrzenie zdjęcia podpisem "Księża są ludźmi z krwi i kości, lubią się więc dobrze zabawić. Czasem aż za dobrze, co przeradza się w grzech. Bez celibatu robiliby 'te rzeczy” legalnie” łamie wszelkie możliwe zasady dziennikarskiej rzetelności i etyki zawodowej.

Przypuśćmy, że jest potrzeba w redakcji, aby stworzyć dobry tekst o np. rozwiedzionych rodzicach, którzy wchodzą w nowe związki, które często w jakiś sposób starają się formalizować, np. poprzez ślub cywilny. Ale sam temat jest mało ciekawy w sumie, więc jako główny motyw artykułu bierzemy sobie molestowanie seksualne nowych córek - nowocześniej będzie napisać step-córek - przez ich nowego tatę. Do naszego artykułu  bierzemy sobie jeszcze dane z sufitu, bo nie musimy podawać źródeł badań na które się powołujemy i piszemy, że 60% ojczymów w nowych związkach molestuje swoje córki, a jakieś 10-15% regularnie z nimi sypia.  Dane wydają się wiarygodne, bo w końcu to są dane, a dane nie mogą być przecież niewiarygodne skoro są danymi.

Aby zaś zilustrować materiał do tego tekstu przypadkiem z PAP-u wyciągamy zdjęcie zrobione na dorocznej imprezie Grand Press, gdzie przyznawana jest nagroda „Dziennikarza Roku” przez miesięcznik Press. I zupełnym przypadkiem na tym zdjęciu jest uśmiechnięty jakiś redaktor, powiedzmy Tomasz wraz z jakąś Hanną, powiedzmy też z branży. Na oko wyglądają na takich co to są po rozwodzie i lubią się dobrze zabawić. No i zdjęcie opatrujemy np. takim podpisem:

Nowi tatusiowe są facetami z krwi i kości. Lubią „te rzeczy”. Czasem aż za bardzo lubią i ze swoich nowych żon swoje seksualne zainteresowania przenoszą na ich córki.

Jak można nazwać to czego właśnie dokonaliśmy? Skandalem? Kłamstwem? Manipulacją? A może chamstwem i wręcz bandytyzmem, które z zasadami jakie powinny obowiązywać dziennikarzy i redaktorów nie mają nic wspólnego?

Ten opis powyżej dedykuję tym wszystkim, którzy może nie dostrzegli niczego niestosownego, jeśli chodzi o artykuł Newsweeka „Tata w sutannie ukrywa rodzinę” (w wersji papierowej „Nieświęte rodziny”) w takim wykorzystaniu zdjęcia i takim podpisie pod tym zdjęciem. Nie dostrzegli, że zostały naruszone czyjeś dobra osobiste. Sprawa ewidentnie bowiem nadaje się do sądu. I każda osoba, która jest na tym zdjęciu, również te dzieci w tle, może się domagać wysokich odszkodowań od tygodnika.  I nie powinno być problemu z wygraniem tej sprawy i uzyskaniem odszkodowań.

Niestety, nie należę do SDP więc mogę tylko wyrazić sobie opinię i sugerować z zewnątrz kto zasłużył na antynagrodę „Hieny”.  Patrząc jednak jak stacza się nasze rodzime dziennikarstwo zastanawiam się, czy sama nazwa „Hiena Roku” nie jest już zbyt jednak delikatnym określeniem…

Strona Newsweeka:  http://spoleczenstwo.newsweek.pl/tata-w-sutannie-ukrywa-rodzine,94476,1,1.html

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.