Redaktor naczelny „Przekroju” odpowiedzialny za zaostrzenie prawa o zgromadzeniach

Fot. Wikipedia  / Meo Hav
Fot. Wikipedia / Meo Hav

Redaktor naczelny „Przekroju” Roman Kurkiewicz - skrajny lewak, który m.in. chciał sprofanować w roku 2011 pomnik Romana Dmowskiego – postanowił zabrać głos w sprawie prezydenckiej nowelizacji ustawy o zgromadzeniach:

Prezydent i jego kancelaria intensywnie pracowali nad ograniczeniem naszego konstytucyjnego prawa do publicznego, pokojowego wyrażania swoich poglądów pod pretekstem zamieszek wywołanych przez uczestników Marszu Niepodległości 11 listopada 2011 (ataki kamieniami na policję, spalenie wozów transmisyjnych).

No więc po pierwsze, aby prezydent mógł zabrać się do prac nad ograniczeniem naszego konstytucyjnego prawa do publicznego wyrażania swoich poglądów musiał mieć jakiś pretekst. Ten zaś dostarczył mu skutecznie Roman Kurkiewicz i cała lewicowa ferajna, która postanowiła w sposób niezgodny z prawem blokować Marsz Niepodległości, czyli przekazując złotą myśl redaktora Kurkiewicza „ograniczyć prawo do pokojowego wyrażania swoich poglądów” przez uczestników Marszu Niepodległości.

Warto przypomnieć, że już w roku 2010 w wyniku nagonki „Gazety Wyborczej” doszło do zamieszek na ulicach Warszawy. Lewackie bojówki w sposób „pokojowy” starły się wówczas z policją. Na ulicy Oboźnej w kierunku policji poleciały butelki, kamienie, kosze na śmieci. Sam redaktor Kurkiewicz był jednym z aktywniejszych uczestników tych „pokojowych” zadym.

Kiedy w roku 2011 przed Marszem Niepodległości w specjalnej audycji Radia Roxy, w której zaproszeni goście Rafał Ziemkiewicz i Samuel Pereira zwracali uwagę na zajścia jakie miały miejsce w roku 2010 - podawano m.in. przykład napadniętych młotkami w pociągu ludzi jadących na Marsz Niepodległości -  redaktor Kurkiewicz zaczął pajacować i wyrażać się mniej więcej słowami, że „nie płaczcie, tak panowie, że jakieś szyby w pociągu ktoś wam powybijał”. Nie przyjmował do wiadomości, że ludzkie życie było zagrożone w wyniku tego bestialskiego ataku. Dziś zaś płacze nad spalonym wozem transmisyjnym TVN.

Po drugie, w roku 2011 skrajne lewactwo ściągnęło do Warszawy niemieckie bojówki. Sprowadził ich Jacek Purski ze stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, człowiek, który współpracuje z UEFA (również przy Euro 2012!) w ramach walki z rasizmem. Do walki z rasizmem 11 listopada 2011 potrzebne mu były posiłki złożone z zamaskowanych, uzbrojonych w pałki, kastety i gaz niemieckich, lewackich bojówkarzy (na marginesie: przy Purskim Figurski i Wojewódzki ze swoim żartem o Ukrainkach to niegroźne pajace; nic jednak nie słychać o tym, aby UEFA i PZPN przestały współpracować z Purskim tak jak zakończył swoją karierę przy Euro Figurski). A jak „pokojowo” demonstrowali młodzi Niemcy można było obejrzeć sobie na filmikach zmieszczonych w Internecie. Do ataków z ich strony dochodziło nie tylko na Nowym Świecie, ale również na tzw. Kolorowej Niepodległej, która niezgodnie z prawem zajęła całą szerokość ulicy Marszałkowskiej. Szklane butelki z farbą, w które uzbroili się lewacy latały na wszystkie strony. W swoim zacietrzewieniu polscy i niemieccy „kolorowi” bojówkarze łomot spuszczali nawet osobom, które szły na… Kolorową Niepodległą.

Jako członek zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości mogę tylko podziękować kibicom, którzy bojowo nastawieni, gotowi do obrony Marszu przed atakiem lewaków, nie dali się wówczas sprowokować.
Nie dali się wciągnąć w zadymy. I oprócz starć na Placu Konstytucji (kiedy Marsz Niepodległości maszerował już w innym kierunku), nie doszło do jakiejś totalnej bitwy ulicznej. Dzięki temu bowiem obyło się bez policyjnej pacyfikacji Marszu, na co właśnie liczyli przede wszystkim ci, którzy przed Marszem cały czas podgrzewali nastroje i witali w progach swojej knajpy niemieckich oswobodzicieli. Gdyby doszło bowiem do ataku policji na Marsz, mogło naprawdę dojść do nieszczęścia. W Marszu brało udział wiele starszych osób, były rodziny z małymi dziećmi. Zaatakowany bezbronny kilkudziesięciotysięczny tłum mógł się wzajemnie stratować. Pewnie wówczas znowu usłyszelibyśmy z ust redaktora Kurkiewicza: „Nie płaczcie, panowie…”

Nie miejmy też złudzeń co do tego, że redaktor Kurkiewicz to tylko taki „romantyczny” lewak, który bawi się w swoją lewicowość poza mainstreamem i to po prostu jego styl, aby wyrazić siebie w ten sposób. Że to tylko taki pożyteczny idiota, który nie zdaje sobie do końca sprawy z konsekwencji, jakie wynikają z jego działań. O nie. Wystarczy choćby przypomnieć te słowa, które ukazały się na lamach „Przekroju” 13 kwietnia 2010 roku, aby zrozumieć kim jest Roman Kurkiewicz i jak ważne spełnia zadanie:

Nie waham się powiedzieć, że wypadek rządowego czy prezydenckiego tupolewa jest wydarzeniem politycznym, jest śmiercią polityczną. I symboliczną. A właściwie jej symboliczność ustanawia jej perspektywę polityczną. Nie uważam, że ofiary tego wypadku (za chwilę z całą pewnością pojawią się wątki spisku, zamachu, podejrzeń) są ofiarami wysłużonego, zjełczałego samolotu, tajemniczej mgły czy fatalnego lotniska. Wydaje mi się, że są ofiarami polityki historycznej, która kazała (komu? kto wydał ostateczny rozkaz poczwórnego lądowania? no kto?) podejmować kilkukrotne próby lądowania wbrew wiedzy, kompetencji, doświadczeniu pilotów. Żeby zdążyć na uroczystości. Żeby zdążyć na mszę. Żeby zdążyć być.

Jakiej skomplikowanej konstrukcji etyczno-moralnej trzeba być człowiekiem, aby w dniu, kiedy cały kraj był w głębokim szoku pisać takie słowa? Bo Kurkiewicz swój tekst napisał 10 kwietnia 2010 roku! Tak, tak, w dniu katastrofy.  Propagandzista nie uronił łzy tylko przystąpił od razu do bezpardonowego ataku i przedstawiania jedynie słusznej wersji – wina pilotów.

I tak jak wówczas kłamał o czterech podejściach i naciskach na pilotów, zgodnie z wersją mainstreamu, tak dziś kłamie o tym, że prezydencka nowelizacja ustawy o zgromadzeniach została napisana „pod pretekstem zamieszek wywołanych przez uczestników Marszu Niepodległości 11 listopada 2011". I wylewa krokodyle łzy nad utratą wolności. Wolności, z którą skutecznie walczy.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.