Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! Nie będziesz obcował cieleśnie z żadnym zwierzęciem; przez to stałbyś się nieczystym. Także i kobieta nie będzie stawać przed zwierzęciem, aby się z nim złączyć. To jest sromota!
I nie są to słowa z gazetki kościelnej, jakby chciał Marek Siwiec, który „oburzony” słowami posła Pięty na temat „gejowskiego faszyzmu” rzucił w kierunku PiS:
milczycie w tej sprawie, gdy poseł Pięta miał słabszy moment i naopowiadał bzdur, których się naczytał w kościelnej gazetce.
Jak widać Marek Siwiec swego czasu za dużo naczytał się Trybuny Ludu i „Manifestu komunistycznego” stąd jego wiedza ma prawo być wykoślawiona i może nie wiedzieć, że to nie redaktorzy gazetek kościelnych zrównali obcowanie mężczyzny z mężczyzną do obcowania ze zwierzęciem.
Będziecie więc przestrzegać mego zarządzenia, abyście nie czynili nic z obrzydliwych obyczajów, którymi się rządzono przed wami, abyście nie splugawili się przez nie. Ja jestem Pan, Bóg wasz!
Słowa proste i oczywiste. Instrukcja - czego mamy nie czynić, co jest obrzydliwością w oczach Boga, a tym samym, co powinno być również obrzydliwością w naszych oczach - jest jasna. Tymczasem przymusza się ludzi wierzących do tego, aby uznali tzw. homoseksualizm za coś naturalnego, normalnego. No i oczywiście, jeden z zarzutów kierowanych pod naszym adresem jest taki, że jesteśmy tacy zacofani, czyli nienowocześni w tej naszej homofobii, w tym naszym braku tolerancji. Więc jeszcze raz powtórzę słowa, którymi Pan przemówił do Mojżesza
(…) Będziecie więc przestrzegać mego zarządzenia, abyście nie czynili nic z obrzydliwych obyczajów, którymi się rządzono przed wami (…).
Zwracam uwagę na słowa „przed wami”! I to tyle w temacie „nowoczesności” i tego kto tutaj jest ciemnogrodem.
Fronda wybiera się na paradę równości
Tymczasem na portalu Fronda.pl ukazał się tekst pani Marty Brzezińskiej, która zatroskała się tym, że przeciwko tzw. paradzie równości protestują głównie chłopcy w glanach. I to wizerunkowo źle robi dla sprawy. Tekst pani Marty opatrzony został dodatkowo tytułem „Łysi neonaziści - jedyna alternatywa dla marszu dewiantów?”. Tytuł i przekaz całego tekstu jest skandaliczny. Jest jawną prowokacją. Dlaczego redaktor Terlikowski pozwolił na puszczenie takiego tekstu pełnego słownej agresji tuż przed tzw. Paradą równości, która ma przejść ulicami Warszawy w tę sobotę? Czemu ma służyć ten zakłamany przekaz? Oto jak autorka postrzega kontrmanifestantów i tzw. paradę równości:
Pierwsza manifestacja – skupisko nabuzowanych złością (w sumie, złością w jakiś sposób zrozumiałą, ale wiele do życzenia pozostawia sposób jej rozładowywania) groźnie wyglądających (w większości) mężczyzn, druga – pokojowy marsz uśmiechniętych ludzi. Ze strony pierwszych padają przekleństwa i petardy, drugich – dźwięki muzyki, śmiech i przyjazne gesty.
No cóż, w latach 80. na manifestacjach w których brałem udział, też widziałem nabuzowanych złością, groźnie wyglądających (w większości) mężczyzn. Wizerunkowo wypadaliśmy beznadziejnie. Co miało również swoje odbicie w mediach, które pokazywały nabuzowanych, agresywnych małolatów rzucających kostką brukową i petardami… Nie zabrakło wtedy właśnie tak opisujących tę uliczną rzeczywistość propagandzistów i wszelkiego rodzaju pożytecznych idiotów. Chociaż mam wrażenie, że traktowano nas nawet łagodniej niż w cytowanym tekście - byliśmy nazywani np. wyrostkami.
Fronda martwi się wizerunkiem kontrmanifestantów nie dostrzegając przy tym kompletnie agresji płynącej ze strony tzw. parady równości. Czy gest „błogosławieństwa”, który wykonał w zeszłym roku pod Sejmem przebrany za księdza niejaki Szymon Niemiec, aktywista ruchu tzw. homoseksualistów, był gestem przyjaźni? A może był obliczony na ostrą prowokację, a przede wszystkim był gestem bluźnierczym, obrazą nie tylko ludzi wierzących, ale przede wszystkim obrazą Boga? Może tak należało o tym pisać na portalu Fronda w zeszłym roku, a nie takim niuniusiowatym językiem jak pisała to wówczas ta sama pani Marta:
- Miłujcie się! - krzyczeli przedstawiciele homoseksualnego lobby z kolorowej platformy na sobotniej Paradzie Równości. Można by zastanowić się nad tym, czy aby wykorzystanie hasła, w Polsce jednoznacznie kojarzonego, z Janem Pawłem II, nie jest obrazą uczuć religijnych, a przynajmniej mocno narusza granice dobrego smaku.
No to niech się pani Marta i redaktor Terlikowski jeszcze długo zastanawiają…
Tymczasem, kiedy Fronda się zastanawia, propaganda homoseksualna wdziera się brutalnie już nie tylko do urzędów (burmistrz Ursynowa ponownie wywiesił „tęczową” flagę przed urzędem), ale również do przedszkoli. I nie gdzieś na świecie, w jakiejś Holandii, tylko tutaj, w Polsce, dzieci uczone są „tolerancji”. Para: pan z panem czy pani z panią, to przecież taka sama para jak tatuś z mamusią. Nie ma, ani słowa, że pan z panem „To jest obrzydliwość!”.
A może warto nie tylko mówić o tym, że jest to obrzydliwość, ale pokazywać w co tak naprawdę uwikłali się ci biedni ludzie. Czy dwóch onanizujących się mężczyzn przy pisuarach w śmierdzącej męskiej toalecie dworcowej pasuje do tego kolorowego wizerunku jaki jedynie potrafiła dostrzec redakcja Frondy? Miałem tego niefarta, że kiedyś musiałem skorzystać z takiej toalety w Łodzi i na taki właśnie obrazek się natknąłem (a pani Marta martwi się, co dziecko zobaczyć może na kontrmanifestacji, zamiast martwić się co może zobaczyć w publicznej toalecie).
Godzinami wystający w inne publicznej toalecie faceci czekający na „okazję” to kolejny obrazek, tym razem z toalety na Dworcu Centralnym. Parę ładnych lat temu piliśmy sobie z kolegą piwo w jednej z dworcowych knajpek i musieliśmy co jakiś czas korzystać właśnie z tej toalety. Po jakimś czasie dotarło do nas, że tam ciągle stoją i kręcą się ci sami mężczyźni. Non stop siedzieli i kręcili się przy pisuarach. Tyle, że bez kolorowych baloników, które by poprawiały ich wizerunek. To jest ten prawdziwy obrazek świata w którym żyje wielu tych nieszczęśników.
Pedofilia wśród tzw. homoseksualistów
Ale jest jeszcze bardziej brutalna strona tego świata. To jest również świat prostytucji nieletnich - zjawisko, które jeszcze kilka lat temu było opisywane w mediach (obecnie niemal niezauważane). Choćby właśnie przy okazji owego Dworca Centralnego, który był takim punktem deprawacji młodych chłopców, którym bynajmniej nie baloniki wręczali starsi panowie.
Wiemy dobrze, ileż to z jednej strony się lewica zawsze nagada o księżach-pedofilach, ale w zamian, w ofercie balonikowej, przedstawia nam sielankowy obrazek świata pełnego tolerancji i szczęśliwych „małżeństw” homoseksualnych. No to przypomnijmy jak sobie takie radosne „małżeństwo” dwóch panów poczynało sobie w Holandii. Informacja wcale nie taka stara, z grudnia 2010 roku:
27-letni Robert Mikelsons przyznał się wczoraj do molestowania co najmniej 53 dzieci, w większości w wieku od roku do trzech lat. Praktyki te miały miejsce w amsterdamskich żłobkach, w których był zatrudniony jako opiekun. Mikelsons i jego partner, 37-letni Richard van Olffen, kręcili też filmy pornograficzne z udziałem maluchów i umieszczali je w sieci.
Tego wszystkiego nie da się zakryć balonikami, nie da się zakryć skradzioną symboliką tęczy, nie da się zagłuszyć radosną muzyczką. I należy tę rzeczywistość opisywać tak jak ona wygląda, a nie poprzez puder jaki nałożony jest na tę gangrenę.
PS. Na zdjęciu autor po zakończonej i „aresztowanej” przez policję kontrmanifestacji „Marsz Tradycji i Kultury” w roku 2011, czyli manifestacji „nabuzowanych złością mężczyzn”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/133326-nalezy-rzeczywistosc-homoseksualistow-opisywac-tak-jak-ona-wyglada-a-nie-poprzez-puder-jaki-nalozony-jest-na-te-gangrene